"Niebiescy" wyszli na boisko niemal prosto z samolotu i w Benicassim zwyciężyli 2:1 dzięki bramce w ostatniej chwili autorstwa Miłosza Przybeckiego, mimo że od 17. minuty przegrywali.

Sparing zaczął się po myśli chorzowian. W 11. minucie piłka po uderzeniu Eduardsa Visniakovsa przeleciała nad bramką Fricka. Niewykorzystana okazja szybko zemściła się na podopiecznych Waldemara Fornalika. Błąd chorzowskiej obrony wykorzystał Jean-Pierre Nsame, który w sytuacji sam na sam pokonał Libora Hrdlickę.

20 minut później identycznej okazji nie wykorzystał Jarosław Niezgoda, który uderzył obok słupka. Na szczęście dwie minuty później prostopadłe podanie Kamila Mazka, dotarło do Macieja Urbańczyka, który z najbliższej odległości pokonał golkipera szwajcarskiej drużyny i wyrównał stan rywalizacji do przerwy.

Również w w drugiej odsłonie przeważali "Niebiescy", ale niewiele z tego wynikało. Gdy wydawało się, że sparing zakończy się remisem, w 88. minucie piłkę na prawej stronie boiska otrzymał Przybecki i pokonał trzeciego z kolei bramkarza Servette technicznym strzałem.  W podstawowym składzie Ruchu pojawił się już Milan Gamakow z gdańskiej Lechii, który dołączył do chorzowian na zgrupowaniu w Hiszpanii. 

Ruch Chorzów - Servette Genewa 2:1 (1:1)
(Maciej Urbańczyk 38, Miłosz Przybecki 88 - Jean-Pierre Nsame 17)
Ruch Ch.: (I połowa) Hrdlicka - Konczkowski, Helik, Kowalczyk, Oleksy - Gamakow, Urbańczyk - Mazek, Lipski, Visnakovs - Niezgoda; (II połowa) Hrdlicka (55 Lech) - Pazio, Trojak, Cichocki, Moneta - Surma, Walski - Przybecki, Nowak (78 Bargiel), Słoma - Arak.
Servette: Frick (36 Gonzalez, 71 Dumont) - Sauthler (63 Yagan), Mfuyi (63 Rodrigues), Faug Porret (Kursner), Le Pogam (63 Caslei) - Berisha (63 Delley), Doumbia (63 Pont), Maouche (63 Hasanovic), Alphonse (63 Fargues), Vitkievez (35 Besnard, 63 Da Silva) - Nsame (63 Libertazzi); trener: Meho Kodro. 

źródło: inf. własna / Ruch Chorzów.