Polska Liga Koszykówki w SportowaSilesia.pl - portalu pozytywnych wrażeń sportowych - SportowaSilesia.pl - portal pozytywnych wrażeń sportowychSportowaSilesia.pl - serwis pozytywnych wrażeń sportowych - wiadomości z województwa śląskiegohttps://sportowasilesia.pl/koszykowka/itemlist.feed2024-03-19T13:07:13+01:00MYOBAmerykański rozgrywający w Gliwicach2021-01-09T10:59:39+01:002021-01-09T10:59:39+01:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/3529-amerykanski-rozgrywajacy-w-gliwicach.htmlAlxwsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/243c2bedc7a26642b373429114bcb9f9_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Nowym koszykarzem <strong>GTK Gliwice</strong> został <strong>Tayler Persons</strong>. 25-letni Amerykanin występujący na pozycji rozgrywającego sezon rozpoczął w niemieckiej Bundeslidze w barwach <strong>s.Oliver Wurzburg</strong>, ale jego kontrakt został rozwiązany z początkiem roku za porozumieniem stron. </p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Persons urodził się w Kokomo w stanie Indiana. Karierę uczelnianą rozpoczął w <strong>Northern Kentucky</strong>, gdzie ze średnimi na poziomie 13.1 punktu, 4.6 zbiórki i 3.7 asysty został wybrany debiutantem roku konferencji Atlantic Sun.</p> <p>To zaowocowało przenosinami do<strong> Ball State Cardinals</strong>, gdzie po trzech latach występów stał się pierwszym zawodnikiem w historii tej uczelni, który przekroczył barierę 1000 punktów i 400 asyst. W ostatnim roku gry na uczelni mierzący 191 cm wzrostu zawodnik średnio zdobywał 16.7 punktu oraz 4.3 asysty i został wybrany do trzeciej piątki sezonu całej konferencji MAC.</p> <p>Nowy rozgrywający GTK swój pierwszy zawodowy kontrakt podpisał z <strong>ZZ Leiden</strong>. Do momentu przerwania rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa był liderem holenderskiej ekstraklasy pod względem asyst i zakończył sezon ze średnimi na poziomie 16.7 punktu, 5.8 zbiórki, 7.4 asysty i 1.9 przechwytu.</p> <p>Jeszcze lepsze osiągnięcia notował w ramach rozgrywek FIBA Europe Cup: 18.6 punktu, 4.5 zbiórki, 8.1 asysty i 1.5 przechwytu na mecz. Jego dobra dyspozycja została wyróżniona wyborem do pierwszej piątki całych rozgrywek. Co ciekawe, w Leiden Persons spotkał występującego w przeszłości w polskiej ekstraklasie <strong>Drago Pasalicia</strong> oraz obecnego koszykarza <strong>Trefla Sopot,</strong> <strong>Nuniego Omota</strong>.</p> <p>Latem 2020 roku Persons podpisał kontrakt z s.Oliver Wurzburg i zagrał w tym klubie 9 spotkań w Bundeslidze. Średnio notował 11.2 punktu, 3.8 zbiórki i 4.0 asysty na mecz. Na początku stycznia doszło jednak do obopólnego rozwiązania umowy.</p> <p>Trener zespołu z Wuzburga podkreślał, że jest to bardzo dobry zawodnik o mentalności strzelca, ale on na tej pozycji szukał innego typu koszykarza. Persons po rozwiązaniu umowy pozostał w Niemczech, dzięki czemu już w sobotę pojawi się w Gliwicach.</p> <blockquote> <p>- <em>Zdecydowałem się na podpisanie kontraktu z GTK, ponieważ czuję, że to będzie dobre miejsce dla mnie. Mam świadomość tego, w jakim miejscu jest klub i co chce osiągnąć. Jestem gotowy walczyć o play-off. Rozmawiałem już z trenerem Matthiasem Zollnerem i Shannonem Bogues'em, który jest moi przyjacielem i wiem, że w Polsce gra się bardzo fizycznie, ale jestem przygotowany na to, by dać z siebie wszystko czego będzie potrzebowała drużyna, by wygrywać. Lubię grać twardo i jako rozgrywającego szczególnie cieszy mnie, kiedy dobrze dogrywam do partnerów. Z drugiej strony sam też potrafię wystąpić w roli egzekutora, ale najważniejsze jest zawsze to, by wygrał zespół</em> - zapewnia nowa "jedynka" gliwiczan, Persons.</p> <p>źródło: GTK Gliwice.</p> </blockquote></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/243c2bedc7a26642b373429114bcb9f9_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Nowym koszykarzem <strong>GTK Gliwice</strong> został <strong>Tayler Persons</strong>. 25-letni Amerykanin występujący na pozycji rozgrywającego sezon rozpoczął w niemieckiej Bundeslidze w barwach <strong>s.Oliver Wurzburg</strong>, ale jego kontrakt został rozwiązany z początkiem roku za porozumieniem stron. </p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Persons urodził się w Kokomo w stanie Indiana. Karierę uczelnianą rozpoczął w <strong>Northern Kentucky</strong>, gdzie ze średnimi na poziomie 13.1 punktu, 4.6 zbiórki i 3.7 asysty został wybrany debiutantem roku konferencji Atlantic Sun.</p> <p>To zaowocowało przenosinami do<strong> Ball State Cardinals</strong>, gdzie po trzech latach występów stał się pierwszym zawodnikiem w historii tej uczelni, który przekroczył barierę 1000 punktów i 400 asyst. W ostatnim roku gry na uczelni mierzący 191 cm wzrostu zawodnik średnio zdobywał 16.7 punktu oraz 4.3 asysty i został wybrany do trzeciej piątki sezonu całej konferencji MAC.</p> <p>Nowy rozgrywający GTK swój pierwszy zawodowy kontrakt podpisał z <strong>ZZ Leiden</strong>. Do momentu przerwania rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa był liderem holenderskiej ekstraklasy pod względem asyst i zakończył sezon ze średnimi na poziomie 16.7 punktu, 5.8 zbiórki, 7.4 asysty i 1.9 przechwytu.</p> <p>Jeszcze lepsze osiągnięcia notował w ramach rozgrywek FIBA Europe Cup: 18.6 punktu, 4.5 zbiórki, 8.1 asysty i 1.5 przechwytu na mecz. Jego dobra dyspozycja została wyróżniona wyborem do pierwszej piątki całych rozgrywek. Co ciekawe, w Leiden Persons spotkał występującego w przeszłości w polskiej ekstraklasie <strong>Drago Pasalicia</strong> oraz obecnego koszykarza <strong>Trefla Sopot,</strong> <strong>Nuniego Omota</strong>.</p> <p>Latem 2020 roku Persons podpisał kontrakt z s.Oliver Wurzburg i zagrał w tym klubie 9 spotkań w Bundeslidze. Średnio notował 11.2 punktu, 3.8 zbiórki i 4.0 asysty na mecz. Na początku stycznia doszło jednak do obopólnego rozwiązania umowy.</p> <p>Trener zespołu z Wuzburga podkreślał, że jest to bardzo dobry zawodnik o mentalności strzelca, ale on na tej pozycji szukał innego typu koszykarza. Persons po rozwiązaniu umowy pozostał w Niemczech, dzięki czemu już w sobotę pojawi się w Gliwicach.</p> <blockquote> <p>- <em>Zdecydowałem się na podpisanie kontraktu z GTK, ponieważ czuję, że to będzie dobre miejsce dla mnie. Mam świadomość tego, w jakim miejscu jest klub i co chce osiągnąć. Jestem gotowy walczyć o play-off. Rozmawiałem już z trenerem Matthiasem Zollnerem i Shannonem Bogues'em, który jest moi przyjacielem i wiem, że w Polsce gra się bardzo fizycznie, ale jestem przygotowany na to, by dać z siebie wszystko czego będzie potrzebowała drużyna, by wygrywać. Lubię grać twardo i jako rozgrywającego szczególnie cieszy mnie, kiedy dobrze dogrywam do partnerów. Z drugiej strony sam też potrafię wystąpić w roli egzekutora, ale najważniejsze jest zawsze to, by wygrał zespół</em> - zapewnia nowa "jedynka" gliwiczan, Persons.</p> <p>źródło: GTK Gliwice.</p> </blockquote></div>Koszykarze z Gliwic lubią przed świętami wpaść do... Bydgoszczy2020-12-21T10:13:26+01:002020-12-21T10:13:26+01:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/3501-koszykarze-z-gliwic-lubia-przed-swietami-wpasc-do-bydgoszczy.htmlAlxwsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/eaf870fbeb5d68b0211c909da19aa5f8_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W sezonie 2019/20 koszykarze <strong>GTK Gliwice</strong> tuż przed świętami Bożego Narodzenia ograli <strong>Astorię Bydgoszcz</strong> 104:96. Rok później - choć ostatnie spotkania obu zespołów na to nie wskazywały - doszło do powtórki scenariusza i podopieczni <strong>Matthiasa Zollnera</strong> wygrali różnicą aż 20 punktów!</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Przed pierwszym gwizdkiem oba zespoły legitymowały się dokładnie takim samym bilansem i można było śmiało powiedzieć, że było to spotkanie o przysłowiowe cztery punkty. GTK w ostatnich sześciu meczach wygrało zaledwie raz, a z kolei Enea Astoria w ostatnich sześciu grach wygrała cztery razy i w kuriozalny sposób na skutek błędów sędziowskich straciła zwycięstwo w Lublinie. Sytuacja kadrowa obu drużyn była mniej więcej podobna. W tygodniu poprzedzającym spotkanie bydgoszczanie stracili Michała Chylińskiego, który doznał urazu na jednym z treningów. Trener Matthias Zollner nie mógł z kolei skorzystać z usług Kacpra Radwańskiego, którego czeka dłuższa przerwa. Na całe szczęście do zespołu wrócił już Jordon Varnado oraz mający kilka dni przerwy Łukasz Diduszko, który raptem tydzień wcześniej rozegrał w Toruniu najlepszy mecz w sezonie.</p> <p>GTK zaczęło podobnie jak w poprzedniej kolejce w meczu przeciwko Polskiemu Cukrowi. W ataku dowodził Varnado, który skutecznymi wejściami pod kosz wyprowadził swój zespół na prowadzenie (5:7). Dodatkowo gliwiczanie ponownie korzystali z obrony strefowej, która zdała już egzamin w Toruniu. Enea Astoria nie miała pomysłu jak ją sforsować, a próby dystansowe były nieskuteczne. Goście zdobyli siedem kolejnych punktów - dwie "trójki" Joshuy Perkinsa (7:14) - i trener Artur Gronek natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Ta nie poprawiła gry w ataku miejscowych, ale na moment zatrzymała ofensywne popisy gości. Chwilowy zastój przerwał Terry Henderson, który zaczaił się przy linii środkowej na Marcina Nowakowskiego i po tym jak zabrał mu piłkę samotnie popędził na kosz. Wynik kwarty - choć oba zespoły miały jeszcze kilka prób - ustalił Perkins raz jeszcze trafiając z dystansu (7:19).</p> <p>Bydgoszczanie przełamali się na początku drugiej odsłony, kiedy skuteczną dobitką popisał się Adrian Bogucki, ale po chwili zza łuku trafił Szymon Szewczyk i GTK odskoczyło już na 13 "oczek" przewagi (9:22). Sygnał do odrabiania strat dał Corey Sanders, który w pierwszej kwarcie zdobył tylko dwa punkty. Lider Enea Astorii przełamał swoją niemoc strzelecką, ale przyjezdni nadal mieli swoje atuty w ataku. Po "trójce" Daniela Gołębiowskiego oba zespoły nadal dzieliło 13 punktów (14:27). Po chwili koszykarze Matthiasa Zollnera jeszcze podwyższyli swoje prowadzenie, gdy po świetnym podaniu Gołębowskiego akcję z powietrza wykończył Henderson. Sanders nie dawał jednak za wygraną. Wspomógł go Michał Aleksandrowicz, który dał miejscowym pierwsze w tym meczu trafienie z dystansu.</p> <p>Kiedy przytomnie pod koszem zachował się Łukasz Frąckiewicz było już tylko 28:31 i tym razem to szkoleniowiec gości poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami. Efekty przyszły natychmiast, bo najpierw zza linii 6,75 m przymierzył Diduszko, a następnie kontrę wykończył Gołębiowski (28:36). Pod koniec tej części meczu przebudził się drugi strzelec Enei Astorii, Tomislav Gabrić, który zdobył pierwsze punkty w meczu z rogu boiska. Sytuację uspokoił Szymon Szewczyk, który najpierw zdobył punkty indywidualną akcją, a w kolejnej wykorzystał dwójkową współpracę z Gołębiowskim. W ostatnich sekundach tej połowy z dystansu trafił Jakub Nizioł (34:42) i dał nadzieję bydgoszczanom na skuteczną walkę po przerwie.</p> <p>Druga połowa nie rozpoczęła się jednak po myśli miejscowych, bo po "trójce" Perkinsa i kontrze w wykonaniu Shannona Boguesa (34:47) trener Gronek natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Po niej jego zespół poprawił grę w ataku i zaczął skutecznie wykorzystywać pod koszem Frąckiewicza. Dzięki temu bydgoszczanie zyskali więcej miejsca na obwodzie, a fakt ten wykorzystali Nizioł i Gabrić, trafiając z dystansu i redukując straty do siedmiu "oczek" (44:51). Na więcej GTK nie pozwoliło, a sprawy w swoje ręce ponownie wziął Varnado, który wyciągał na obwód Boguckiego i wykorzystując większą szybkość ogrywał go i wchodził pod kosz. Kiedy z kolei próbował trafić zza łuku został sfaulowany i wykorzystując dwie z trzech prób podwyższył prowadzenie do 12 "oczek" (49:61). W ostatniej akcji tej kwarty przypomniał o sobie Gabrić, który pomimo słabej skuteczności, cały czas próbował rzucać z dystansu i tym razem jego rzut okazał sie skuteczny.</p> <p>Ostatnia część zaczęła się podobnie jak wcześniejsza odsłona. Z dystansu przymierzył Diduszko, a punkty spod kosza zdobył Henderson (52:66) i trener Gronek ponownie został zmuszony do chwili rozmowy ze swoimi zawodnikami. Bydgoszczanie po powrocie na parkiet podjęli kolejną próbę dogonienia rywala. Akcje 2+1 w wykonaniu Dambrauskasa i Nizioła spowodowały, że miejscowi złapali wiatr w żagle. Litwin - wcześniej bezproduktywny w ataku - przypomniał sobie, że potrafi skutecznie penetrować i jego kolejne akcje pozwalały miejscowym zbliżyć się do rywala.</p> <p>Tym razem to szkoleniowiec gliwiczan zmuszony został do zastopowania pogoni przeciwnika, ale po wznowieniu gry sprytem popisał się Sanders i było już tylko 65:74. Enea Astoria grała w tym dniu jednak zbyt niedokładnie i błędy przy wyprowadzaniu piłki ostatecznie pogrzebały ich szanse na korzystny rezultat. Gliwiczanie tym razem końcówkę zagrali koncertowo, a umiejętność przewidywania kolejnego ruchu rywala przez Perkinsa pozwoliła mu znacząco podrasować statystyki. GTK nie pozostawiło złudzeń bydgoszczanom i ostatecznie wygrało różnicą aż 20 punktów (68:88).</p> <p>Po świętach Bożego Narodzenia GTK zagra w Stargardzie, z będącą obecnie w wysokiej dyspozycji Spójnią.</p> <p><strong>Enea Astoria Bydgoszcz - GTK Gliwice 68:88 (7:19, 27:23, 18:19, 16:27)</strong></p> <p><strong>Enea Astoria:</strong> Corey Sanders 14 (1x3), Paulius Dambrauskas 9, Jakub Nizioł 18 (2x3), Tomislav Gabrić 9 (3x3), Łukasz Frąckiewicz 9 - Michał Aleksandrowicz 5 (1x3), Adrian Bogucki 3, Marcin Nowakowski 1, Michał Krasuski. <strong>Trener:</strong> Artur Gronek.</p> <p><strong>GTK Gliwice:</strong> Joshua Perkins 19 (4x3), Shannon Bogues 10, Daniel Gołębiowski 10 (1x3), Jordon Varnado 20, Szymon Szewczyk 13 (1x3) - Terry Henderson 8, Łukasz Diduszko 6 (2x3), Szymon Szymański 2, Bartosz Chodukiewicz, Stanisław Heliński, Aleksander Wiśniewski. <strong>Trener:</strong> Matthias Zollner.</p> <p><span style="text-decoration: underline;">Aktualna tabela po 17. kolejkach:</span></p> <table class="splitTable" data-split-after="2"> <thead> <tr> <th class="miejsce rght">M</th> <th class="druzyna">DRUŻYNA</th> <th class="pkt">PKT</th> <th class="pkt">MECZE</th> <th class="pkt">ZW-POR</th> <th class="pkt">KOSZE</th> </tr> </thead> <tbody> <tr> <td class="miejsce rght">1</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/769/zastal-enea-bc-zielona-gora.html">ZASTAL ENEA BC ZIELONA G</a>.</td> <td class="cntr">30</td> <td class="cntr">16</td> <td class="cntr">14 - 2</td> <td class="cntr">1501 - 1232</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">2</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/11/legia-warszawa.html">LEGIA WARSZAWA</a></td> <td class="cntr">29</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">12 - 5</td> <td class="cntr">1396 - 1290</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">3</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/110/wks-slask-wroclaw.html">WKS ŚLĄSK WROCŁAW</a></td> <td class="cntr">28</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">11 - 6</td> <td class="cntr">1379 - 1309</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">4</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/22/pszczolka-start-lublin.html">PSZCZÓŁKA START LUBLIN</a></td> <td class="cntr">27</td> <td class="cntr">16</td> <td class="cntr">11 - 5</td> <td class="cntr">1287 - 1238</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">5</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/1492/arged-bmslam-stal-ostrow-wlkp-.html">ARGED BMSLAM STAL OSTRÓW </a></td> <td class="cntr">27</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">10 - 7</td> <td class="cntr">1373 - 1336</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">6</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/112/trefl-sopot.html">TREFL SOPOT</a></td> <td class="cntr">25</td> <td class="cntr">16</td> <td class="cntr">9 - 7</td> <td class="cntr">1296 - 1216</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">7</td> <td class="druzyna"><strong><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/2310/gtk-gliwice.html">GTK GLIWICE</a></strong></td> <td class="cntr">25</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">8 - 9</td> <td class="cntr">1410 - 1414</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">8</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/101/polski-cukier-torun.html">POLSKI CUKIER TORUŃ</a></td> <td class="cntr">25</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">8 - 9</td> <td class="cntr">1454 - 1476</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">9</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/943/king-szczecin.html">KING SZCZECIN</a></td> <td class="cntr">25</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">8 - 9</td> <td class="cntr">1286 - 1382</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">10</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/3022/pge-spojnia-stargard.html">PGE SPÓJNIA STARGARD</a></td> <td class="cntr">24</td> <td class="cntr">16</td> <td class="cntr">8 - 8</td> <td class="cntr">1322 - 1289</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">11</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/33/anwil-wloclawek.html">ANWIL WŁOCŁAWEK</a></td> <td class="cntr">24</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">7 - 10</td> <td class="cntr">1439 - 1450</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">12</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/4162/enea-astoria-bydgoszcz.html">ENEA ASTORIA BYDGOSZCZ</a></td> <td class="cntr">24</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">7 - 10</td> <td class="cntr">1428 - 1503</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">13</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/121/asseco-arka-gdynia.html">ASSECO ARKA GDYNIA</a></td> <td class="cntr">24</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">7 - 10</td> <td class="cntr">1298 - 1414</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">14</td> <td class="druzyna"><strong><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/1490/mks-dabrowa-gornicza.html">MKS DĄBROWA GÓRNICZA</a></strong></td> <td class="cntr">22</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">5 - 12</td> <td class="cntr">1370 - 1459</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">15</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/98/hydrotruck-radom.html">HYDROTRUCK RADOM</a></td> <td class="cntr">22</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">5 - 12</td> <td class="cntr">1300 - 1424</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">16</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/67/polpharma-starogard-gdanski.html">POLPHARMA STAROGARD GD.</a></td> <td class="cntr">21</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">4 - 13</td> <td class="cntr">1416 - 1523</td> </tr> </tbody> </table> <p><em>źródło: GTK Gliwice / tabela za PLK</em></p></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/eaf870fbeb5d68b0211c909da19aa5f8_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W sezonie 2019/20 koszykarze <strong>GTK Gliwice</strong> tuż przed świętami Bożego Narodzenia ograli <strong>Astorię Bydgoszcz</strong> 104:96. Rok później - choć ostatnie spotkania obu zespołów na to nie wskazywały - doszło do powtórki scenariusza i podopieczni <strong>Matthiasa Zollnera</strong> wygrali różnicą aż 20 punktów!</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Przed pierwszym gwizdkiem oba zespoły legitymowały się dokładnie takim samym bilansem i można było śmiało powiedzieć, że było to spotkanie o przysłowiowe cztery punkty. GTK w ostatnich sześciu meczach wygrało zaledwie raz, a z kolei Enea Astoria w ostatnich sześciu grach wygrała cztery razy i w kuriozalny sposób na skutek błędów sędziowskich straciła zwycięstwo w Lublinie. Sytuacja kadrowa obu drużyn była mniej więcej podobna. W tygodniu poprzedzającym spotkanie bydgoszczanie stracili Michała Chylińskiego, który doznał urazu na jednym z treningów. Trener Matthias Zollner nie mógł z kolei skorzystać z usług Kacpra Radwańskiego, którego czeka dłuższa przerwa. Na całe szczęście do zespołu wrócił już Jordon Varnado oraz mający kilka dni przerwy Łukasz Diduszko, który raptem tydzień wcześniej rozegrał w Toruniu najlepszy mecz w sezonie.</p> <p>GTK zaczęło podobnie jak w poprzedniej kolejce w meczu przeciwko Polskiemu Cukrowi. W ataku dowodził Varnado, który skutecznymi wejściami pod kosz wyprowadził swój zespół na prowadzenie (5:7). Dodatkowo gliwiczanie ponownie korzystali z obrony strefowej, która zdała już egzamin w Toruniu. Enea Astoria nie miała pomysłu jak ją sforsować, a próby dystansowe były nieskuteczne. Goście zdobyli siedem kolejnych punktów - dwie "trójki" Joshuy Perkinsa (7:14) - i trener Artur Gronek natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Ta nie poprawiła gry w ataku miejscowych, ale na moment zatrzymała ofensywne popisy gości. Chwilowy zastój przerwał Terry Henderson, który zaczaił się przy linii środkowej na Marcina Nowakowskiego i po tym jak zabrał mu piłkę samotnie popędził na kosz. Wynik kwarty - choć oba zespoły miały jeszcze kilka prób - ustalił Perkins raz jeszcze trafiając z dystansu (7:19).</p> <p>Bydgoszczanie przełamali się na początku drugiej odsłony, kiedy skuteczną dobitką popisał się Adrian Bogucki, ale po chwili zza łuku trafił Szymon Szewczyk i GTK odskoczyło już na 13 "oczek" przewagi (9:22). Sygnał do odrabiania strat dał Corey Sanders, który w pierwszej kwarcie zdobył tylko dwa punkty. Lider Enea Astorii przełamał swoją niemoc strzelecką, ale przyjezdni nadal mieli swoje atuty w ataku. Po "trójce" Daniela Gołębiowskiego oba zespoły nadal dzieliło 13 punktów (14:27). Po chwili koszykarze Matthiasa Zollnera jeszcze podwyższyli swoje prowadzenie, gdy po świetnym podaniu Gołębowskiego akcję z powietrza wykończył Henderson. Sanders nie dawał jednak za wygraną. Wspomógł go Michał Aleksandrowicz, który dał miejscowym pierwsze w tym meczu trafienie z dystansu.</p> <p>Kiedy przytomnie pod koszem zachował się Łukasz Frąckiewicz było już tylko 28:31 i tym razem to szkoleniowiec gości poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami. Efekty przyszły natychmiast, bo najpierw zza linii 6,75 m przymierzył Diduszko, a następnie kontrę wykończył Gołębiowski (28:36). Pod koniec tej części meczu przebudził się drugi strzelec Enei Astorii, Tomislav Gabrić, który zdobył pierwsze punkty w meczu z rogu boiska. Sytuację uspokoił Szymon Szewczyk, który najpierw zdobył punkty indywidualną akcją, a w kolejnej wykorzystał dwójkową współpracę z Gołębiowskim. W ostatnich sekundach tej połowy z dystansu trafił Jakub Nizioł (34:42) i dał nadzieję bydgoszczanom na skuteczną walkę po przerwie.</p> <p>Druga połowa nie rozpoczęła się jednak po myśli miejscowych, bo po "trójce" Perkinsa i kontrze w wykonaniu Shannona Boguesa (34:47) trener Gronek natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Po niej jego zespół poprawił grę w ataku i zaczął skutecznie wykorzystywać pod koszem Frąckiewicza. Dzięki temu bydgoszczanie zyskali więcej miejsca na obwodzie, a fakt ten wykorzystali Nizioł i Gabrić, trafiając z dystansu i redukując straty do siedmiu "oczek" (44:51). Na więcej GTK nie pozwoliło, a sprawy w swoje ręce ponownie wziął Varnado, który wyciągał na obwód Boguckiego i wykorzystując większą szybkość ogrywał go i wchodził pod kosz. Kiedy z kolei próbował trafić zza łuku został sfaulowany i wykorzystując dwie z trzech prób podwyższył prowadzenie do 12 "oczek" (49:61). W ostatniej akcji tej kwarty przypomniał o sobie Gabrić, który pomimo słabej skuteczności, cały czas próbował rzucać z dystansu i tym razem jego rzut okazał sie skuteczny.</p> <p>Ostatnia część zaczęła się podobnie jak wcześniejsza odsłona. Z dystansu przymierzył Diduszko, a punkty spod kosza zdobył Henderson (52:66) i trener Gronek ponownie został zmuszony do chwili rozmowy ze swoimi zawodnikami. Bydgoszczanie po powrocie na parkiet podjęli kolejną próbę dogonienia rywala. Akcje 2+1 w wykonaniu Dambrauskasa i Nizioła spowodowały, że miejscowi złapali wiatr w żagle. Litwin - wcześniej bezproduktywny w ataku - przypomniał sobie, że potrafi skutecznie penetrować i jego kolejne akcje pozwalały miejscowym zbliżyć się do rywala.</p> <p>Tym razem to szkoleniowiec gliwiczan zmuszony został do zastopowania pogoni przeciwnika, ale po wznowieniu gry sprytem popisał się Sanders i było już tylko 65:74. Enea Astoria grała w tym dniu jednak zbyt niedokładnie i błędy przy wyprowadzaniu piłki ostatecznie pogrzebały ich szanse na korzystny rezultat. Gliwiczanie tym razem końcówkę zagrali koncertowo, a umiejętność przewidywania kolejnego ruchu rywala przez Perkinsa pozwoliła mu znacząco podrasować statystyki. GTK nie pozostawiło złudzeń bydgoszczanom i ostatecznie wygrało różnicą aż 20 punktów (68:88).</p> <p>Po świętach Bożego Narodzenia GTK zagra w Stargardzie, z będącą obecnie w wysokiej dyspozycji Spójnią.</p> <p><strong>Enea Astoria Bydgoszcz - GTK Gliwice 68:88 (7:19, 27:23, 18:19, 16:27)</strong></p> <p><strong>Enea Astoria:</strong> Corey Sanders 14 (1x3), Paulius Dambrauskas 9, Jakub Nizioł 18 (2x3), Tomislav Gabrić 9 (3x3), Łukasz Frąckiewicz 9 - Michał Aleksandrowicz 5 (1x3), Adrian Bogucki 3, Marcin Nowakowski 1, Michał Krasuski. <strong>Trener:</strong> Artur Gronek.</p> <p><strong>GTK Gliwice:</strong> Joshua Perkins 19 (4x3), Shannon Bogues 10, Daniel Gołębiowski 10 (1x3), Jordon Varnado 20, Szymon Szewczyk 13 (1x3) - Terry Henderson 8, Łukasz Diduszko 6 (2x3), Szymon Szymański 2, Bartosz Chodukiewicz, Stanisław Heliński, Aleksander Wiśniewski. <strong>Trener:</strong> Matthias Zollner.</p> <p><span style="text-decoration: underline;">Aktualna tabela po 17. kolejkach:</span></p> <table class="splitTable" data-split-after="2"> <thead> <tr> <th class="miejsce rght">M</th> <th class="druzyna">DRUŻYNA</th> <th class="pkt">PKT</th> <th class="pkt">MECZE</th> <th class="pkt">ZW-POR</th> <th class="pkt">KOSZE</th> </tr> </thead> <tbody> <tr> <td class="miejsce rght">1</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/769/zastal-enea-bc-zielona-gora.html">ZASTAL ENEA BC ZIELONA G</a>.</td> <td class="cntr">30</td> <td class="cntr">16</td> <td class="cntr">14 - 2</td> <td class="cntr">1501 - 1232</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">2</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/11/legia-warszawa.html">LEGIA WARSZAWA</a></td> <td class="cntr">29</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">12 - 5</td> <td class="cntr">1396 - 1290</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">3</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/110/wks-slask-wroclaw.html">WKS ŚLĄSK WROCŁAW</a></td> <td class="cntr">28</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">11 - 6</td> <td class="cntr">1379 - 1309</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">4</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/22/pszczolka-start-lublin.html">PSZCZÓŁKA START LUBLIN</a></td> <td class="cntr">27</td> <td class="cntr">16</td> <td class="cntr">11 - 5</td> <td class="cntr">1287 - 1238</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">5</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/1492/arged-bmslam-stal-ostrow-wlkp-.html">ARGED BMSLAM STAL OSTRÓW </a></td> <td class="cntr">27</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">10 - 7</td> <td class="cntr">1373 - 1336</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">6</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/112/trefl-sopot.html">TREFL SOPOT</a></td> <td class="cntr">25</td> <td class="cntr">16</td> <td class="cntr">9 - 7</td> <td class="cntr">1296 - 1216</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">7</td> <td class="druzyna"><strong><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/2310/gtk-gliwice.html">GTK GLIWICE</a></strong></td> <td class="cntr">25</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">8 - 9</td> <td class="cntr">1410 - 1414</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">8</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/101/polski-cukier-torun.html">POLSKI CUKIER TORUŃ</a></td> <td class="cntr">25</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">8 - 9</td> <td class="cntr">1454 - 1476</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">9</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/943/king-szczecin.html">KING SZCZECIN</a></td> <td class="cntr">25</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">8 - 9</td> <td class="cntr">1286 - 1382</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">10</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/3022/pge-spojnia-stargard.html">PGE SPÓJNIA STARGARD</a></td> <td class="cntr">24</td> <td class="cntr">16</td> <td class="cntr">8 - 8</td> <td class="cntr">1322 - 1289</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">11</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/33/anwil-wloclawek.html">ANWIL WŁOCŁAWEK</a></td> <td class="cntr">24</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">7 - 10</td> <td class="cntr">1439 - 1450</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">12</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/4162/enea-astoria-bydgoszcz.html">ENEA ASTORIA BYDGOSZCZ</a></td> <td class="cntr">24</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">7 - 10</td> <td class="cntr">1428 - 1503</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">13</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/121/asseco-arka-gdynia.html">ASSECO ARKA GDYNIA</a></td> <td class="cntr">24</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">7 - 10</td> <td class="cntr">1298 - 1414</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">14</td> <td class="druzyna"><strong><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/1490/mks-dabrowa-gornicza.html">MKS DĄBROWA GÓRNICZA</a></strong></td> <td class="cntr">22</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">5 - 12</td> <td class="cntr">1370 - 1459</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">15</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/98/hydrotruck-radom.html">HYDROTRUCK RADOM</a></td> <td class="cntr">22</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">5 - 12</td> <td class="cntr">1300 - 1424</td> </tr> <tr> <td class="miejsce rght">16</td> <td class="druzyna"><a href="https://www.plk.pl/druzyny/d/67/polpharma-starogard-gdanski.html">POLPHARMA STAROGARD GD.</a></td> <td class="cntr">21</td> <td class="cntr">17</td> <td class="cntr">4 - 13</td> <td class="cntr">1416 - 1523</td> </tr> </tbody> </table> <p><em>źródło: GTK Gliwice / tabela za PLK</em></p></div>Nieoczekiwana zmiana trenera w Gliwicach2020-03-30T12:36:22+02:002020-03-30T12:36:22+02:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/3008-nieoczekiwana-zmiana-trenera-w-gliwicach.htmlAlxwsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/5592d63f6742cb2a724cf4c10db8d50c_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p><strong>Paweł Turkiewicz</strong> z końcem obecnego sezonu przestał być trenerem <strong>GTK Gliwice</strong>. Szkoleniowiec pochodzący z Wrocławia spędził w śląskim klubie 4,5 sezonu, w trakcie których prowadził zespół w 152 oficjalnych meczach, w których zanotował 65 zwycięstw.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Turkiewicz trafił do Gliwic w grudniu 2015 roku, kiedy zespół występował jeszcze w I lidze. Już w drugim roku pracy z GTK Turkiewicz zakończył sezon zasadniczy z bilansem 20 zwycięstw i 10 porażek, co pozwoliło zająć 3. miejsce po sezonie zasadniczym. W play off gliwiczanie byli już prawdziwą rewelacją i fazę ćwierćfinałową oraz półfinałową wygrali bez porażki, pokonując po kolei Jamalex Polonię 1912 Leszno i Rawlplug Sokół Łańcut. Dopiero w finale musieli uznać wyższość warszawskiej Legii, ale rewelacyjna postawa w przekroju całego sezonu pozwoliła otrzymać zaproszenie do ekstraklasy. Klubowi działacze postanowili z niego skorzystać, a doświadczenie trenera Turkiewicza z pracy w najwyższej klasie rozgrywkowej było w tym momencie nieocenione. Szkoleniowiec podpisał wówczas 3-letni kontrakt i rozpoczął misję budowy zespołu na miarę rywalizacji z najlepszymi.</p> <p>Drużyna wzbogacona o zagraniczny zaciąg rozpoczęła rywalizację na parkietach ówczesnej Polskiej Ligi Koszykówki meczem w Krośnie, gdzie do zwycięstwa zabrakło niewiele. Sytuacja GTK była na początku rozgrywek niezwykle trudna, bo zanim udało się dostosować Centrum Sportowo-Kulturalne Łabędź do wymogów koszykarskiej centrali, zespół musiał rozegrać aż siedem spotkań na wyjeździe. Doświadczony szkoleniowiec potrafił sobie jednak poradzić z tą sytuacją, a w 5. kolejce nadeszło pierwsze historyczne zwycięstwo w ekstraklasie. Gliwiczanie ograli w stolicy Legię i zrewanżowali się za przegrany finał rozgrywek I ligi. Na pierwszą domową wygraną koszykarze z Górnego Śląska musieli czekać aż do 7 stycznia, ale za to pokonali w prestiżowym pojedynku lokalnego rywala - MKS Dąbrowę Górnicza. To był zresztą początek świetnej serii, bo w dziewięciu kolejnych grach wygrało aż siedem razy i zapewniło sobie ligowy byt.</p> <p>W kolejnym sezonie drużyna została kompletnie przebudowana. W drużynie pozostali tylko Kacper Radwański i Marek Piechowicz. Dzięki inicjatywie trenera Turkiewicza GTK dołączyło do międzynarodowej rywalizacji i wzięło udział w rozgrywkach Alpe Adria Cup. Z dużym powodzeniem, bo zespół zakończył rywalizację dopiero w półfinale, uznając w dwumeczu wyższość późniejszego triumfatora, węgierskiego Egis Kormend. Na krajowym podwórku po cichu liczono na to, że uda się znaleźć w czołowej ósemce, ale ostatecznie zabrakło czterech zwycięstw. Z drugiej strony gliwiczanie zanotowali progres w porównaniu z poprzednim sezonem - wygrali o jedno spotkanie więcej i zanotowali trzy porażki mniej, co ostatecznie pozwoliło zakończyć zmagania na 12. miejscu.</p> <p>Wreszcie w niedawno przedwcześnie zakończonym sezonie GTK uplasowało się po rozegraniu 22 spotkań z bilansem 7 zwycięstw i 15 porażek na 13. pozycji. Przed startem rozgrywek nieśmiało mówiono o historycznym awansie do play off, ale również i tym razem cel nie zostałby osiągnięty. Gliwiczanie grali nierówno, i choć w zdecydowanej większości spotkań byli równorzędnym rywalem dla przeciwnika, to jednak dość często w decydujących fragmentach zawodzili i schodzili z parkietu przegrani. Ostatecznie rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa nie udało się dokończyć, a zarząd po ocenie sezonu podjął decyzję o nie przedłużaniu kontraktu z dotychczasowym szkoleniowcem.</p> <p>Paweł Turkiewicz - po Igorze Milicicu z Anwilu Włocławek - był najdłużej pracującym trenerem z jednym klubem wśród obecnych zespołów Energa Basket Ligi. Gliwiczan prowadził od 11 grudnia 2015 roku.</p> <p><em>źródło: GTK Gliwice</em></p> <p> </p></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/5592d63f6742cb2a724cf4c10db8d50c_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p><strong>Paweł Turkiewicz</strong> z końcem obecnego sezonu przestał być trenerem <strong>GTK Gliwice</strong>. Szkoleniowiec pochodzący z Wrocławia spędził w śląskim klubie 4,5 sezonu, w trakcie których prowadził zespół w 152 oficjalnych meczach, w których zanotował 65 zwycięstw.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Turkiewicz trafił do Gliwic w grudniu 2015 roku, kiedy zespół występował jeszcze w I lidze. Już w drugim roku pracy z GTK Turkiewicz zakończył sezon zasadniczy z bilansem 20 zwycięstw i 10 porażek, co pozwoliło zająć 3. miejsce po sezonie zasadniczym. W play off gliwiczanie byli już prawdziwą rewelacją i fazę ćwierćfinałową oraz półfinałową wygrali bez porażki, pokonując po kolei Jamalex Polonię 1912 Leszno i Rawlplug Sokół Łańcut. Dopiero w finale musieli uznać wyższość warszawskiej Legii, ale rewelacyjna postawa w przekroju całego sezonu pozwoliła otrzymać zaproszenie do ekstraklasy. Klubowi działacze postanowili z niego skorzystać, a doświadczenie trenera Turkiewicza z pracy w najwyższej klasie rozgrywkowej było w tym momencie nieocenione. Szkoleniowiec podpisał wówczas 3-letni kontrakt i rozpoczął misję budowy zespołu na miarę rywalizacji z najlepszymi.</p> <p>Drużyna wzbogacona o zagraniczny zaciąg rozpoczęła rywalizację na parkietach ówczesnej Polskiej Ligi Koszykówki meczem w Krośnie, gdzie do zwycięstwa zabrakło niewiele. Sytuacja GTK była na początku rozgrywek niezwykle trudna, bo zanim udało się dostosować Centrum Sportowo-Kulturalne Łabędź do wymogów koszykarskiej centrali, zespół musiał rozegrać aż siedem spotkań na wyjeździe. Doświadczony szkoleniowiec potrafił sobie jednak poradzić z tą sytuacją, a w 5. kolejce nadeszło pierwsze historyczne zwycięstwo w ekstraklasie. Gliwiczanie ograli w stolicy Legię i zrewanżowali się za przegrany finał rozgrywek I ligi. Na pierwszą domową wygraną koszykarze z Górnego Śląska musieli czekać aż do 7 stycznia, ale za to pokonali w prestiżowym pojedynku lokalnego rywala - MKS Dąbrowę Górnicza. To był zresztą początek świetnej serii, bo w dziewięciu kolejnych grach wygrało aż siedem razy i zapewniło sobie ligowy byt.</p> <p>W kolejnym sezonie drużyna została kompletnie przebudowana. W drużynie pozostali tylko Kacper Radwański i Marek Piechowicz. Dzięki inicjatywie trenera Turkiewicza GTK dołączyło do międzynarodowej rywalizacji i wzięło udział w rozgrywkach Alpe Adria Cup. Z dużym powodzeniem, bo zespół zakończył rywalizację dopiero w półfinale, uznając w dwumeczu wyższość późniejszego triumfatora, węgierskiego Egis Kormend. Na krajowym podwórku po cichu liczono na to, że uda się znaleźć w czołowej ósemce, ale ostatecznie zabrakło czterech zwycięstw. Z drugiej strony gliwiczanie zanotowali progres w porównaniu z poprzednim sezonem - wygrali o jedno spotkanie więcej i zanotowali trzy porażki mniej, co ostatecznie pozwoliło zakończyć zmagania na 12. miejscu.</p> <p>Wreszcie w niedawno przedwcześnie zakończonym sezonie GTK uplasowało się po rozegraniu 22 spotkań z bilansem 7 zwycięstw i 15 porażek na 13. pozycji. Przed startem rozgrywek nieśmiało mówiono o historycznym awansie do play off, ale również i tym razem cel nie zostałby osiągnięty. Gliwiczanie grali nierówno, i choć w zdecydowanej większości spotkań byli równorzędnym rywalem dla przeciwnika, to jednak dość często w decydujących fragmentach zawodzili i schodzili z parkietu przegrani. Ostatecznie rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa nie udało się dokończyć, a zarząd po ocenie sezonu podjął decyzję o nie przedłużaniu kontraktu z dotychczasowym szkoleniowcem.</p> <p>Paweł Turkiewicz - po Igorze Milicicu z Anwilu Włocławek - był najdłużej pracującym trenerem z jednym klubem wśród obecnych zespołów Energa Basket Ligi. Gliwiczan prowadził od 11 grudnia 2015 roku.</p> <p><em>źródło: GTK Gliwice</em></p> <p> </p></div>Koronawirus wygrał z koszykówką. Koniec sezonu w EBL. Stelmet ZG mistrzem, GTK Gliwice i MKS Dąbrowa Górnicza z utrzymaniem.2020-03-23T13:18:48+01:002020-03-23T13:18:48+01:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/3000-koronawirus-wygral-z-koszykowka-koniec-sezonu-w-ebl-stelmet-zg-mistrzem-gtk-gliwice-i-mks-dabrowa-gornicza-z-utrzymaniem.htmlAlxwsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/41ba7f77c770a5c3a2110354f4d18992_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><div></div><div class="K2FeedFullText"><hr /></div> <div> <div><span style="background-color: #ffffff;">Podobnie jak w przypadku piłkarzy ręcznych, również w lidze koszykówki z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki dobiegły końca. Mistrzem został Stelmet ZG. Z EBL nikt nie spadnie, dzięki czemu w następnym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej zobaczymy ponownie zespoły GTK Gliwice oraz MKS-u Dabrowa Górnicza.<br /> <br />Zarząd Spółki Polska Liga Koszykówki poinformował, iż działając na podstawie przepisów art. 13 i art. 15 ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie oraz przepisów Regulaminu Rozgrywek PLK i Regulaminu Współzawodnictwa Sportowego PZKosz, podjął uchwałę o zakończeniu rozgrywek ligi zawodowej w koszykówce mężczyzn - Energa Basket Liga - w sezonie 2019/202.<br /> <br />Zakończenie sezonu następuje z zachowaniem miejsc w tabeli rozgrywek według punktacji uzyskanej w meczach rozegranych do dnia 12 marca 2020 r. Klasyfikacja drużyn została ustalona na podstawie Oficjalnych Przepisów Gry w Koszykówkę, a tytuł Mistrza Polski przypadł zespołowi Stelmet Enea BC Zielona Góra.</span></div> <div><span style="background-color: #ffffff;">W związku z zakończeniem sezonu na warunkach wskazanych powyżej wszystkie zespoły sklasyfikowane w tabeli zachowują prawo do udziału w rozgrywkach Energa Basket Liga w kolejnym sezonie rozgrywkowym.<br /> <br /><span style="text-decoration: underline;">Końcowa klasyfikacja Energa Basket Liga w sezonie 2019/20: </span></span><span style="background-color: #ffffff;"><br /></span></div> </div> <div> </div> <div><span style="background-color: #ffffff;"><img src="https://sportowasilesia.pl/images/artykuly/koszykowka/EBLklasyfikacja.jpg.png" alt="" /></span></div> <div><em><span style="background-color: #ffffff;">źródło: EBL</span></em></div></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/41ba7f77c770a5c3a2110354f4d18992_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><div></div><div class="K2FeedFullText"><hr /></div> <div> <div><span style="background-color: #ffffff;">Podobnie jak w przypadku piłkarzy ręcznych, również w lidze koszykówki z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki dobiegły końca. Mistrzem został Stelmet ZG. Z EBL nikt nie spadnie, dzięki czemu w następnym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej zobaczymy ponownie zespoły GTK Gliwice oraz MKS-u Dabrowa Górnicza.<br /> <br />Zarząd Spółki Polska Liga Koszykówki poinformował, iż działając na podstawie przepisów art. 13 i art. 15 ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie oraz przepisów Regulaminu Rozgrywek PLK i Regulaminu Współzawodnictwa Sportowego PZKosz, podjął uchwałę o zakończeniu rozgrywek ligi zawodowej w koszykówce mężczyzn - Energa Basket Liga - w sezonie 2019/202.<br /> <br />Zakończenie sezonu następuje z zachowaniem miejsc w tabeli rozgrywek według punktacji uzyskanej w meczach rozegranych do dnia 12 marca 2020 r. Klasyfikacja drużyn została ustalona na podstawie Oficjalnych Przepisów Gry w Koszykówkę, a tytuł Mistrza Polski przypadł zespołowi Stelmet Enea BC Zielona Góra.</span></div> <div><span style="background-color: #ffffff;">W związku z zakończeniem sezonu na warunkach wskazanych powyżej wszystkie zespoły sklasyfikowane w tabeli zachowują prawo do udziału w rozgrywkach Energa Basket Liga w kolejnym sezonie rozgrywkowym.<br /> <br /><span style="text-decoration: underline;">Końcowa klasyfikacja Energa Basket Liga w sezonie 2019/20: </span></span><span style="background-color: #ffffff;"><br /></span></div> </div> <div> </div> <div><span style="background-color: #ffffff;"><img src="https://sportowasilesia.pl/images/artykuly/koszykowka/EBLklasyfikacja.jpg.png" alt="" /></span></div> <div><em><span style="background-color: #ffffff;">źródło: EBL</span></em></div></div>Zwycięstwo na otarcie łez. Gliwiczanie odpadli z rozgrywek Alpe Adria Cup2019-03-13T08:19:52+01:002019-03-13T08:19:52+01:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/2293-zwyciestwo-na-otarcie-lez-gliwiczanie-odpadli-z-rozgrywek-alpe-adria-cup.htmlArqsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/85b77338ef92a525bbfc65aa379c16c5_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice (Accredito.com)" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Koszykarze <strong>GTK-u Gliwice</strong> wygrali w rewanżowym meczu z <strong>Egis Kormend</strong> 81:80, ale to nie wystarczyło by awansować do finału, w którym zagrają Węgrzy. Podopieczni <strong>Pawła Turkiewicza</strong> w debiutanckim występie w rozgrywkach <strong>Alpe Adria Cup</strong> zostaną sklasyfikowani na miejscach 3-4.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Dokładnie dwa tygodnie temu w Gliwicach stał się cud. GTK odrobiło 21 punktów straty z pierwszego meczu ćwierćfinałowego z <strong>Zalakeramią ZTE KK</strong> i wywalczyło awans do półfinału. Zaledwie kilka dni później koszykarze z Górnego Śląska ponownie udali się na Węgry i tym razem przegrali różnicą 20 "oczek" z Egis Kormend. Pytanie brzmiało, czy jeszcze raz podopieczni Pawła Turkiewicza zagrają tak doskonały mecz jak w rewanżu w 1/4 finału, czy jednak wicelider ligi węgierskiej nie pozwoli na taki scenariusz i utrzyma bezpieczny dystans.</p> <p>Gliwiczanie nie zamierzali czekać na rozwój sytuacji. Podobnie jak dwa tygodnie temu ruszyli z impetem. Akcje wsadem zakończył <strong>Kacper Radwański</strong>. <strong>Riley LaChance</strong> popisał się zagraniem 2+1 i było już 9:3. Rywale szybko zobaczyli, że ich sytuacja może się dość szybko skomplikować i ruszyli do odrabiania strat. Po "trójce" <strong>TJ Price'a</strong> było już tylko 9:8. Pod koszem oglądaliśmy z kolei pojedynki <strong>Damonte Dodda</strong> i <strong>Mario Delasa</strong>, które obaj wygrywali będąc w ofensywie. Kiedy zza łuku przymierzył <strong>Leyton Hammonds</strong> na tablicy wyników pojawił się remis (15:15). Gospodarze jeszcze raz odskoczyli na różnicę pięciu punktów, po tym jak z dystansu trafił <strong>Myles Mack</strong>, ale za sprawą <strong>Milana Csorvasiego</strong> goście zredukowali straty do zaledwie jednego punktu (22:21) po pierwszych 10 minutach gry.</p> <p>Kiedy po wznowieniu gry trafił Delas, Egis po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie. Po chwili gliwiczanie ponownie zaatakowali za sprawą zawodników rezerwowych. Ich skuteczne akcje pozwoliły znów być bliżej wygranej, ale koszykarze z Kormend cały czas kontrowali sytuację. Również w ich szeregach błysnął rezerwowy, <strong>Xavier Thomas</strong>. Amerykanin w krótkim odstępie czasu zdobył pięć punktów, a kiedy dodatkowo zza linii 6,75 m trafił <strong>Csaba Ferencz</strong>, to goście odskoczyli na pięć punktów (29:34). To tylko podrażniło GTK, które za sprawą duetu <strong>Piotr Robak</strong> - <strong>Kacper Radwański</strong> natychmiast rozpoczęło kanonadę (39:36). Do kolejnego remisu doprowadził <strong>Desonta Bardford</strong>, ale ostatnie słowo w tej połowie należało do GTK. Z dystansu przymierzył <strong>Dawid Słupiński</strong>, a kolejne dwa "oczka" dołożył Mack (46:43).</p> <p>Węgrzy niewiele czasu potrzebowali po dłuższej przerwie, by odwrócić sytuację na parkiecie. Po zaledwie dwóch minutach gry doprowadzili do remisu, a po dwóch celnych rzutach wolnych Delasa objęli prowadzenie (48:50). GTK miało ogromne problemy z grą w ataku, a goście w tym czasie konsekwentnie gromadzili punkty. Po "trójce" Hammondsa było już 48:57. Niemoc gliwiczan przełamał dopiero <strong>Maverick Morgan</strong>, który skończył dwie akcje pod koszem. Trafienie z dystansu dołożył także <strong>Jakub Dłoniak</strong>, ale Egis spokojnie kontrolował sytuację. Kolejne udane akcje Thomasa pozwoliły gościom po 30 min. gry prowadzić różnicą siedmiu punktów (59:66) i praktycznie rozpocząć świętowanie z powodu awansu do finału.</p> <p>Trener <strong>Matthias Zollner</strong> desygnował do gry zawodników, którzy zwykle mają mniej możliwości gry, ale ci zamierzali skorzystać z danej im szansy. Po akcji 2+1 <strong>Gergielego Lajszy</strong> Węgrzy mieli już o 10 punktów więcej do przeciwnika (61:71). Kiedy kolejne dwa rzuty wolne trafił Thomas wszystko wskazywało na to, że Egis wygra po raz drugi. GTK nie zamierzało się jednak jeszcze poddawać, a pozytywny impuls dał Marek Piechowicz. I jeszcze na 2,5 minuty przed końcową syreną zespół z Kormend miał 10 punktów zapasu (68:78), ale gliwiczanie wzorowo rozegrali końcówkę. Deszcz "trójek" - po dwie celne próby Dłoniaka oraz Radwańskiego - oraz skuteczne wejście pod kosz wprowadzonego w końcówce Mateusza Szlachetki pozwoliły odnieść minimalne zwycięstwo na pożegnanie z rozgrywkami Alpe Adria Cup.</p> <p>GTK może się już skupić na występach w Energa Basket Lidze, a już w najbliższą niedzielę (17 marca) zmierzy się w Gliwicach z liderem, <strong>Arką Gdynia</strong>. Początek meczu o godzinie 12.40.</p> <p><strong>GTK Gliwice - Egis Kormend 81:80 (22:21, 24:22, 13:23, 22:14)</strong><br /><strong>GTK:</strong> Mack 5, LaChance 5, Radwański 14, Słupiński 8, Dodd 11 - Dłoniak 11, Morgan 6, Washington 6, Kiwilsza 5, Piechowicz 4, Robak 4, Szlachetka 2.<br /><strong>Egis:</strong> Bradford 3, Nemeth 6, Hammonds 12, Price 9, Delas 10 - Thomas 15, Ferencz 8, Csorvasi 7, Lajsz 5, Oroszi 5, Erkan.</p></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/85b77338ef92a525bbfc65aa379c16c5_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice (Accredito.com)" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Koszykarze <strong>GTK-u Gliwice</strong> wygrali w rewanżowym meczu z <strong>Egis Kormend</strong> 81:80, ale to nie wystarczyło by awansować do finału, w którym zagrają Węgrzy. Podopieczni <strong>Pawła Turkiewicza</strong> w debiutanckim występie w rozgrywkach <strong>Alpe Adria Cup</strong> zostaną sklasyfikowani na miejscach 3-4.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Dokładnie dwa tygodnie temu w Gliwicach stał się cud. GTK odrobiło 21 punktów straty z pierwszego meczu ćwierćfinałowego z <strong>Zalakeramią ZTE KK</strong> i wywalczyło awans do półfinału. Zaledwie kilka dni później koszykarze z Górnego Śląska ponownie udali się na Węgry i tym razem przegrali różnicą 20 "oczek" z Egis Kormend. Pytanie brzmiało, czy jeszcze raz podopieczni Pawła Turkiewicza zagrają tak doskonały mecz jak w rewanżu w 1/4 finału, czy jednak wicelider ligi węgierskiej nie pozwoli na taki scenariusz i utrzyma bezpieczny dystans.</p> <p>Gliwiczanie nie zamierzali czekać na rozwój sytuacji. Podobnie jak dwa tygodnie temu ruszyli z impetem. Akcje wsadem zakończył <strong>Kacper Radwański</strong>. <strong>Riley LaChance</strong> popisał się zagraniem 2+1 i było już 9:3. Rywale szybko zobaczyli, że ich sytuacja może się dość szybko skomplikować i ruszyli do odrabiania strat. Po "trójce" <strong>TJ Price'a</strong> było już tylko 9:8. Pod koszem oglądaliśmy z kolei pojedynki <strong>Damonte Dodda</strong> i <strong>Mario Delasa</strong>, które obaj wygrywali będąc w ofensywie. Kiedy zza łuku przymierzył <strong>Leyton Hammonds</strong> na tablicy wyników pojawił się remis (15:15). Gospodarze jeszcze raz odskoczyli na różnicę pięciu punktów, po tym jak z dystansu trafił <strong>Myles Mack</strong>, ale za sprawą <strong>Milana Csorvasiego</strong> goście zredukowali straty do zaledwie jednego punktu (22:21) po pierwszych 10 minutach gry.</p> <p>Kiedy po wznowieniu gry trafił Delas, Egis po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie. Po chwili gliwiczanie ponownie zaatakowali za sprawą zawodników rezerwowych. Ich skuteczne akcje pozwoliły znów być bliżej wygranej, ale koszykarze z Kormend cały czas kontrowali sytuację. Również w ich szeregach błysnął rezerwowy, <strong>Xavier Thomas</strong>. Amerykanin w krótkim odstępie czasu zdobył pięć punktów, a kiedy dodatkowo zza linii 6,75 m trafił <strong>Csaba Ferencz</strong>, to goście odskoczyli na pięć punktów (29:34). To tylko podrażniło GTK, które za sprawą duetu <strong>Piotr Robak</strong> - <strong>Kacper Radwański</strong> natychmiast rozpoczęło kanonadę (39:36). Do kolejnego remisu doprowadził <strong>Desonta Bardford</strong>, ale ostatnie słowo w tej połowie należało do GTK. Z dystansu przymierzył <strong>Dawid Słupiński</strong>, a kolejne dwa "oczka" dołożył Mack (46:43).</p> <p>Węgrzy niewiele czasu potrzebowali po dłuższej przerwie, by odwrócić sytuację na parkiecie. Po zaledwie dwóch minutach gry doprowadzili do remisu, a po dwóch celnych rzutach wolnych Delasa objęli prowadzenie (48:50). GTK miało ogromne problemy z grą w ataku, a goście w tym czasie konsekwentnie gromadzili punkty. Po "trójce" Hammondsa było już 48:57. Niemoc gliwiczan przełamał dopiero <strong>Maverick Morgan</strong>, który skończył dwie akcje pod koszem. Trafienie z dystansu dołożył także <strong>Jakub Dłoniak</strong>, ale Egis spokojnie kontrolował sytuację. Kolejne udane akcje Thomasa pozwoliły gościom po 30 min. gry prowadzić różnicą siedmiu punktów (59:66) i praktycznie rozpocząć świętowanie z powodu awansu do finału.</p> <p>Trener <strong>Matthias Zollner</strong> desygnował do gry zawodników, którzy zwykle mają mniej możliwości gry, ale ci zamierzali skorzystać z danej im szansy. Po akcji 2+1 <strong>Gergielego Lajszy</strong> Węgrzy mieli już o 10 punktów więcej do przeciwnika (61:71). Kiedy kolejne dwa rzuty wolne trafił Thomas wszystko wskazywało na to, że Egis wygra po raz drugi. GTK nie zamierzało się jednak jeszcze poddawać, a pozytywny impuls dał Marek Piechowicz. I jeszcze na 2,5 minuty przed końcową syreną zespół z Kormend miał 10 punktów zapasu (68:78), ale gliwiczanie wzorowo rozegrali końcówkę. Deszcz "trójek" - po dwie celne próby Dłoniaka oraz Radwańskiego - oraz skuteczne wejście pod kosz wprowadzonego w końcówce Mateusza Szlachetki pozwoliły odnieść minimalne zwycięstwo na pożegnanie z rozgrywkami Alpe Adria Cup.</p> <p>GTK może się już skupić na występach w Energa Basket Lidze, a już w najbliższą niedzielę (17 marca) zmierzy się w Gliwicach z liderem, <strong>Arką Gdynia</strong>. Początek meczu o godzinie 12.40.</p> <p><strong>GTK Gliwice - Egis Kormend 81:80 (22:21, 24:22, 13:23, 22:14)</strong><br /><strong>GTK:</strong> Mack 5, LaChance 5, Radwański 14, Słupiński 8, Dodd 11 - Dłoniak 11, Morgan 6, Washington 6, Kiwilsza 5, Piechowicz 4, Robak 4, Szlachetka 2.<br /><strong>Egis:</strong> Bradford 3, Nemeth 6, Hammonds 12, Price 9, Delas 10 - Thomas 15, Ferencz 8, Csorvasi 7, Lajsz 5, Oroszi 5, Erkan.</p></div>Koszykarze GTK Gliwice odrobili ogromną stratę i są w półfinale Alpe Adria Cup2019-02-27T08:27:05+01:002019-02-27T08:27:05+01:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/2266-koszykarze-gtk-gliwice-odrobili-ogromna-strate-i-sa-w-polfinale-alpe-adria-cup.htmlArqsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/cdbfda30ac3cbbfe3840c5dd79f439b4_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Fenomenalny występ koszykarzy <strong>GTK Gliwice</strong>! Podopieczni <strong>Pawła Turkiewicza</strong> zdobyli aż 128 punktów, dzięki czemu wygrali różnicą 29 punktów i awansowali do półfinału rozgrywek Alpe Adria Cup. Ich następnym rywalem będzie węgierski <strong>Egis Kormend</strong>.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Aż 21 punktów straty. Tyle GTK Gliwice musiało odrobić w drugim meczu ćwierćfinałowym z <strong>Zalakeramią ZTE KK</strong>, by pozostać w rozgrywkach. Zadanie było z pewnością niezwykle trudne, ale nie niewykonalne. Sytuacji gliwiczan nie ułatwiała drobna kontuzja Kacpra Radwańskiego, która wykluczała go z udziału w spotkaniu. Z drugiej strony do gry po dwóch meczach absencji wracał <strong>Damonte Dodd</strong>. Gospodarze od pierwszych sekund spotkania mocno ruszyli do ataku. Ich gra w ofensywie była wręcz doskonała i po większości rzutów piłka wpadała do kosza. Koszykarze z Węgier nie chcieli być jednak gorsi. Ich lider, <strong>Bernard Thompson</strong> także nie miał problemów z oddawaniem celnych rzutów. Pod koszem skuteczny był <strong>Andrij Agafonow</strong> i goście na moment wyszli nawet na prowadzenie (10:11). Po chwili akcją 2+1 popisał się <strong>Jakub Dłoniak</strong>, a z dystansu zaczął trafiać <strong>Desmond Wahington</strong>. Od stanu 13:13 GTK zdobyło jedenaście kolejnych punktów i odskoczyło od rywala. Serię miejscowych przerwał dopiero Thompson, który trafił zza linii 6,75 m. Gospodarz nie zamierzali się zatrzymać. Skuteczny na linii rzutów wolnych był <strong>Dawid Słupiński</strong>. Dobrą zmianę dał <strong>Piotr Robak</strong>, który tego dnia był w świetnej formie rzutowej i gdyby nie Thompson, to spora część strat z pierwszego meczu byłaby odrobiona już po pierwszych 10 min. gry, a tak było tylko 37:29.</p> <p>Zalakeramia dobrze rozpoczęła druga kwartę. Akcja 2+1 <strong>Zsolta Szabo</strong> i "trójka" Agafonowa spowodowały, że ich straty zostały zniwelowane do zaledwie dwóch punktów (37:35). Gliwiczan to nie zraziło i już po chwili zaczęli odbudowywać swoją przewagę. Pod koszem dominował Dodd, który jeśli już otrzymał piłkę w polu trzech sekund, to zwykle kończył akcję wsadem. Dwa razy z dystansu przymierzył Robak, a raz <strong>Riley LaChance</strong>. Ten drugi dynamicznie atakował kosz w kolejnych akacjach i przewaga GTK rosła w bardzo szybkim tempie (61:43). Węgrów próbował poderwać do walki Agafonow, który udanie skończył dwie akcje pod koszem, a raz dołożył dodatkowy punkt z linii rzutów wolnych (67:49). Mimo to, praktycznie cała strata z pierwszego meczu została odrobiona jeszcze przed przerwą, a to oznaczało sporo emocji w drugiej połowie.</p> <p>Od początku trzeciej kwarty goście ruszyli do odrabiania strat. W roli głównej ponownie występował Thompson. Amerykański strzelec nie potrzebował wiele miejsca, by oddać skuteczny rzut. Na całe szczęście wśród miejscowych nadal brylował Dodd. Po "trójce" Szabo, który wcześniej spudłował cztery rzuty z dystansu, Zalakeramia traciła już tylko 16 punktów (81:65). Na całe szczęście w porę zareagował <strong>Myles Mack</strong>, który dwa trafił zza łuku. Węgrzy postawili na akcje pod koszem, które wykończył Agafonow i <strong>Tyrrell Bellot-Green</strong> (89:69). Zza linii 6,75 m trafił także <strong>Dustin Ware</strong>, ale szybko odpowiedział mu Washington (93:74). Kolejne celne próby z dystansu zanotowali także Mack oraz Szabo i po 30 min. gry nie było zespołu, który byłby bliżej półfinału (98:77).</p> <p>Czwarta odsłona rozpoczęła się od pojedynku Mack - Thompson. Pierwszy wbijał się pod kosz, a drugi rzucał z dystansu (103:83). Dopiero kiedy sprawy w swoje ręce wziął LaChance'a GTK zaczęło budować przewagę. Po jego "trójce" było już 115:89 i sytuacja gości stawała się coraz trudniejsza. Próbował jeszcze walczyć Agafonow, ale gliwiczanie już pilnowali cennej przewagi. Sam LaChance'a tylko w ostatniej kwarcie zdobył 15 punktów. Kiedy Zalakeramia straciła Szabo, który nie mogąc pogodzić się z decyzją sędziego otrzymał przewinienie techniczne i musiał opuścić parkiet stało się jasne, że Węgrzy już nie zdołają odrobić strat. Ostatecznie GTK wygrało 128:99 i w świetnym stylu awansowała do półfinału rozgrywek Alpe Adria Cup, gdzie zmierzy się z Egis Kormend. </p> <p><b>GTK Gliwice - Zalakeramia ZTE KK 128:99 (37:29, 30:20, 31:28, 30:22)</b></p> <p><b>GTK:</b> Washington 16 (4x3), Dłoniak 3, Piechowicz 5 (1x3), Kiwilsza 12, Morgan 6 - Mack 26 (5x3), LaChance 24 (2x3), Robak 15 (2x3), Dodd 12, Słupiński 9. Trener Paweł Turkiewicz.</p> <p><b>Zalakeramia:</b> Ware 13 (2x3), Thompson 28 (5x3), Szabo 15 (2x3), Bellot-Green 11 (1x3), Agafonow 24 (1x3) - Durazi 6, Gulyas 2, Bago, Doktor. Trener Tamas Bencze.</p></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/cdbfda30ac3cbbfe3840c5dd79f439b4_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Fenomenalny występ koszykarzy <strong>GTK Gliwice</strong>! Podopieczni <strong>Pawła Turkiewicza</strong> zdobyli aż 128 punktów, dzięki czemu wygrali różnicą 29 punktów i awansowali do półfinału rozgrywek Alpe Adria Cup. Ich następnym rywalem będzie węgierski <strong>Egis Kormend</strong>.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Aż 21 punktów straty. Tyle GTK Gliwice musiało odrobić w drugim meczu ćwierćfinałowym z <strong>Zalakeramią ZTE KK</strong>, by pozostać w rozgrywkach. Zadanie było z pewnością niezwykle trudne, ale nie niewykonalne. Sytuacji gliwiczan nie ułatwiała drobna kontuzja Kacpra Radwańskiego, która wykluczała go z udziału w spotkaniu. Z drugiej strony do gry po dwóch meczach absencji wracał <strong>Damonte Dodd</strong>. Gospodarze od pierwszych sekund spotkania mocno ruszyli do ataku. Ich gra w ofensywie była wręcz doskonała i po większości rzutów piłka wpadała do kosza. Koszykarze z Węgier nie chcieli być jednak gorsi. Ich lider, <strong>Bernard Thompson</strong> także nie miał problemów z oddawaniem celnych rzutów. Pod koszem skuteczny był <strong>Andrij Agafonow</strong> i goście na moment wyszli nawet na prowadzenie (10:11). Po chwili akcją 2+1 popisał się <strong>Jakub Dłoniak</strong>, a z dystansu zaczął trafiać <strong>Desmond Wahington</strong>. Od stanu 13:13 GTK zdobyło jedenaście kolejnych punktów i odskoczyło od rywala. Serię miejscowych przerwał dopiero Thompson, który trafił zza linii 6,75 m. Gospodarz nie zamierzali się zatrzymać. Skuteczny na linii rzutów wolnych był <strong>Dawid Słupiński</strong>. Dobrą zmianę dał <strong>Piotr Robak</strong>, który tego dnia był w świetnej formie rzutowej i gdyby nie Thompson, to spora część strat z pierwszego meczu byłaby odrobiona już po pierwszych 10 min. gry, a tak było tylko 37:29.</p> <p>Zalakeramia dobrze rozpoczęła druga kwartę. Akcja 2+1 <strong>Zsolta Szabo</strong> i "trójka" Agafonowa spowodowały, że ich straty zostały zniwelowane do zaledwie dwóch punktów (37:35). Gliwiczan to nie zraziło i już po chwili zaczęli odbudowywać swoją przewagę. Pod koszem dominował Dodd, który jeśli już otrzymał piłkę w polu trzech sekund, to zwykle kończył akcję wsadem. Dwa razy z dystansu przymierzył Robak, a raz <strong>Riley LaChance</strong>. Ten drugi dynamicznie atakował kosz w kolejnych akacjach i przewaga GTK rosła w bardzo szybkim tempie (61:43). Węgrów próbował poderwać do walki Agafonow, który udanie skończył dwie akcje pod koszem, a raz dołożył dodatkowy punkt z linii rzutów wolnych (67:49). Mimo to, praktycznie cała strata z pierwszego meczu została odrobiona jeszcze przed przerwą, a to oznaczało sporo emocji w drugiej połowie.</p> <p>Od początku trzeciej kwarty goście ruszyli do odrabiania strat. W roli głównej ponownie występował Thompson. Amerykański strzelec nie potrzebował wiele miejsca, by oddać skuteczny rzut. Na całe szczęście wśród miejscowych nadal brylował Dodd. Po "trójce" Szabo, który wcześniej spudłował cztery rzuty z dystansu, Zalakeramia traciła już tylko 16 punktów (81:65). Na całe szczęście w porę zareagował <strong>Myles Mack</strong>, który dwa trafił zza łuku. Węgrzy postawili na akcje pod koszem, które wykończył Agafonow i <strong>Tyrrell Bellot-Green</strong> (89:69). Zza linii 6,75 m trafił także <strong>Dustin Ware</strong>, ale szybko odpowiedział mu Washington (93:74). Kolejne celne próby z dystansu zanotowali także Mack oraz Szabo i po 30 min. gry nie było zespołu, który byłby bliżej półfinału (98:77).</p> <p>Czwarta odsłona rozpoczęła się od pojedynku Mack - Thompson. Pierwszy wbijał się pod kosz, a drugi rzucał z dystansu (103:83). Dopiero kiedy sprawy w swoje ręce wziął LaChance'a GTK zaczęło budować przewagę. Po jego "trójce" było już 115:89 i sytuacja gości stawała się coraz trudniejsza. Próbował jeszcze walczyć Agafonow, ale gliwiczanie już pilnowali cennej przewagi. Sam LaChance'a tylko w ostatniej kwarcie zdobył 15 punktów. Kiedy Zalakeramia straciła Szabo, który nie mogąc pogodzić się z decyzją sędziego otrzymał przewinienie techniczne i musiał opuścić parkiet stało się jasne, że Węgrzy już nie zdołają odrobić strat. Ostatecznie GTK wygrało 128:99 i w świetnym stylu awansowała do półfinału rozgrywek Alpe Adria Cup, gdzie zmierzy się z Egis Kormend. </p> <p><b>GTK Gliwice - Zalakeramia ZTE KK 128:99 (37:29, 30:20, 31:28, 30:22)</b></p> <p><b>GTK:</b> Washington 16 (4x3), Dłoniak 3, Piechowicz 5 (1x3), Kiwilsza 12, Morgan 6 - Mack 26 (5x3), LaChance 24 (2x3), Robak 15 (2x3), Dodd 12, Słupiński 9. Trener Paweł Turkiewicz.</p> <p><b>Zalakeramia:</b> Ware 13 (2x3), Thompson 28 (5x3), Szabo 15 (2x3), Bellot-Green 11 (1x3), Agafonow 24 (1x3) - Durazi 6, Gulyas 2, Bago, Doktor. Trener Tamas Bencze.</p></div>GTK Gliwice po raz drugi wygrywa koszykarskie derby2019-01-20T11:06:03+01:002019-01-20T11:06:03+01:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/2220-gtk-gliwice-po-raz-drugi-wygrywa-koszykarskie-derby.htmlAlxwsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/7023db74bcc98ff6947a204db38bf30c_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Z punktu widzenia kibica derbowy mecz pomiędzy <strong>MKS-em Dąbrowa Górnicza</strong>, a <strong>GTK Gliwice</strong> mógł się podobać. Zwrotów akcji w tym meczu było kilka, a ostatecznie po końcowej syrenie ręce w górę celebrując zwycięstwo mogli unieść gliwiczanie, którzy wygrali z zespołem <strong>Jacka Winnickiego</strong> po raz drugi w sezonie.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Do spotkania derbowego województwa śląskiego oba zespoły przystąpiły w diametralnie różnych nastrojach. MKS wygrał dwa ostatnie spotkania, a GTK w ostatnich sześciu grach wygrało zaledwie raz. Jak to jednak zwykle bywa w tego typu spotkaniach wcześniejsze wyniki nie mają znaczenia. Lepiej mecz rozpoczęli miejscowi. Z bardzo dobrej strony prezentował się Mathieu Wojciechowski, który kilka dni temu otrzymał powołanie do szerokiej reprezentacji Polski. Wychowany we Francji zawodnik najpierw przymierzył z dystansu, a następnie zakończył akcję skutecznym wejście pod koszem (7:2). Gliwiczanie kilka pierwszych prób mieli nieudanych, ale w końcu zza łuku trafił Myles Mack. Jego miejsce wkrótce zajął Desmond Washington i po jego kontrze goście zbliżyli się do rywala na dwa punkty różnicy (13:11). Dąbrowianie poprawili jednak swoją dyspozycję w ataku, a dwie dobre akcje zaliczył Michał Gabiński. Skrzydłowy gospodarzy najpierw przymierzył z rogu boiska, a następnie otrzymał piłkę pod koszem i nie miał problemów ze zdobyciem punktów (18:11). Przyjezdni mieli jednak w swoich szeregach Washingtona, który szybko udowodnił swój talent strzelecki. Jego dwie "trójki" z bardzo dalekiej odległości, w tym jednak na koniec pierwszej kwarty spowodowały, że po 10 min. gry był remis (19:19).</p> <p>Po wznowieniu gry jeszcze raz z dobrej strony pokazał się Wojciechowski, który zakończył kontrę wsadem (22:19). Do równowagi doprowadził Jakub Dłoniak, który popisał się akcją 2+1. Jego wyczyn skopiował Maverick Morgan. Dąbrowianie wrócili na prowadzenie po skutecznej akcji Clevelanda Melvina (26:25). W polu trzech sekund wyraźnie dominował jednak Morgan i jego dwie przytomne akcje pozwoliły gościom odskoczyć na pięć punktów przewagi (26:31). MKS miał ogromne problemy na linii rzutów wolnych. Z 23 prób trafili tylko 11. Takich kłopotów nie mieli gliwiczanie, a ponownie dobre wejście Washingtona pozwoliło zbudować jeszcze większą przewagę. Amerykański strzelec trafił zza linii 6,75 m, a chwilę później to samo zrobili Marek Piechowicz i Riley LaChance (30:44). Dąbrowianie zerwali się do odrabiania strat za sprawą Szymona Łukasiaka. Podkoszowy MKS-u najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie dołożył kolejne dwa punkty z pola trzech sekund (35:44). W międzyczasie Wojciechowski spudłował rzut wolny po faulu technicznym dla Damonte Dodda. W ostatniej akcji pierwszej połowy Mack dynamicznie wbił się pod kosz i ekwilibrystycznym rzutem zdobył dwa punkty. Dodatkowo był faulowany i dołożył jeszcze jedno "oczko" z linii rzutów wolnych (35:47).</p> <p>GTK świetnie rozpoczęło drugą połowę. Niewidoczny wcześniej LaChance najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie dwa razy trafił zza łuku. W tym momencie przewaga gości wynosiła już 19 punktów (37:56). MKS nie zamierzał się poddać. Przebudził się Melvin. Amerykański skrzydłowy rozpoczął swoją serię wejściem pod kosz i efektownym wsadem, a następnie dwa razy trafił z linii rzutów wolnych i dobił rzut kolegi (48:59). Gliwiczanie przełamali się za sprawa Kacpra Radwańskiego, który ściął pod kosz i po podaniu Washingtona zdobył punkty. Po tym jak trener Jacek Winnicki nie potrafił się pogodzić z decyzją arbitrów i otrzymał przewinienie techniczne Washington dołożył jeszcze jeden punkt z linii rzutów wolnych (48:62). W tym momencie goście zupełnie stanęli. Proste straty oraz rzuty z nieprzygotowanych pozycji spowodowały, że podopieczni Pawła Turkiewicza już do końca trzeciej kwarty nie zdobyli punktów. Co innego dąbrowianie, którzy do swojego dorobku dołożyli 10 "oczek" i znacząco zniwelowali straty (59:62). Spora w tym zasługa Mateusza Zębskiego i Gabińskiego, który zdobył cztery punkty z linii rzutów wolnych.</p> <p>Już na początku ostatniej odsłony dwie skuteczne akcje przeprowadził Melvin i MKS wyszedł na prowadzenie (63:62)! Na całe szczęście gliwiczanie w porę przebudzili się. Dwa razy pod koszem dobrze zaprezentował się Morgan, a kontrę wykończył Mack (63:68). Cóż z tego, skoro po chwili GTK zanotowało kolejny przestój. Dąbrowianie zanotowali serię 9:0 i odskoczyli na cztery punkty przewagi (72:68). Przerwał ją dopiero Mack, który wykorzystał zasłonę i wbił się pod kosz. Tym samym odpowiedział Bartłomiej Wołoszyn (74:70). Gospodarze byli już jednak bardzo zmęczeni. Wąska rotacja spowodowana kontuzją Bena Richardsona spowodowała, że trener Jacek Winnicki nie miał zbyt dużego pola manewru. Agresywnie broniący przyjezdni wykorzystali ten fakt, a "trójki" Macka i Piotra Robaka spowodowały, że GTK wróciło na prowadzenie (74:76). Dobry fragment Marka Piechowicza ostatecznie przesądził o cennym zwycięstwie gości.</p> <p><strong>MKS Dąbrowa Górnicza - GTK Gliwice 79:86 (19:19, 16:28, 24:15, 20:24)<br />MKS DG:</strong> Kobel 4, Zębski 14, Wojciechowski 17 (1x3), Melvin 20, Łukasiak 7 - Gabiński 9 (1x3), Wołoszyn 5, Chorab 3. Trener Jacek Winnicki.<br /><strong>GTK G.:</strong> Mack 17 (2x3), LaChance 15 (3x3), Radwański 4, Kiwilsza, Dodd 4 - Morgan 15, Washington 14 (3x3), Piechowicz 9 (1x3), Robak 5 (1x3), Dłoniak 3, Słupiński. Trener Paweł Turkiewicz.</p> <p><em>źródło: GTK Gliwice</em></p></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/7023db74bcc98ff6947a204db38bf30c_L.jpg" alt="FOTO: GTK Gliwice" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Z punktu widzenia kibica derbowy mecz pomiędzy <strong>MKS-em Dąbrowa Górnicza</strong>, a <strong>GTK Gliwice</strong> mógł się podobać. Zwrotów akcji w tym meczu było kilka, a ostatecznie po końcowej syrenie ręce w górę celebrując zwycięstwo mogli unieść gliwiczanie, którzy wygrali z zespołem <strong>Jacka Winnickiego</strong> po raz drugi w sezonie.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Do spotkania derbowego województwa śląskiego oba zespoły przystąpiły w diametralnie różnych nastrojach. MKS wygrał dwa ostatnie spotkania, a GTK w ostatnich sześciu grach wygrało zaledwie raz. Jak to jednak zwykle bywa w tego typu spotkaniach wcześniejsze wyniki nie mają znaczenia. Lepiej mecz rozpoczęli miejscowi. Z bardzo dobrej strony prezentował się Mathieu Wojciechowski, który kilka dni temu otrzymał powołanie do szerokiej reprezentacji Polski. Wychowany we Francji zawodnik najpierw przymierzył z dystansu, a następnie zakończył akcję skutecznym wejście pod koszem (7:2). Gliwiczanie kilka pierwszych prób mieli nieudanych, ale w końcu zza łuku trafił Myles Mack. Jego miejsce wkrótce zajął Desmond Washington i po jego kontrze goście zbliżyli się do rywala na dwa punkty różnicy (13:11). Dąbrowianie poprawili jednak swoją dyspozycję w ataku, a dwie dobre akcje zaliczył Michał Gabiński. Skrzydłowy gospodarzy najpierw przymierzył z rogu boiska, a następnie otrzymał piłkę pod koszem i nie miał problemów ze zdobyciem punktów (18:11). Przyjezdni mieli jednak w swoich szeregach Washingtona, który szybko udowodnił swój talent strzelecki. Jego dwie "trójki" z bardzo dalekiej odległości, w tym jednak na koniec pierwszej kwarty spowodowały, że po 10 min. gry był remis (19:19).</p> <p>Po wznowieniu gry jeszcze raz z dobrej strony pokazał się Wojciechowski, który zakończył kontrę wsadem (22:19). Do równowagi doprowadził Jakub Dłoniak, który popisał się akcją 2+1. Jego wyczyn skopiował Maverick Morgan. Dąbrowianie wrócili na prowadzenie po skutecznej akcji Clevelanda Melvina (26:25). W polu trzech sekund wyraźnie dominował jednak Morgan i jego dwie przytomne akcje pozwoliły gościom odskoczyć na pięć punktów przewagi (26:31). MKS miał ogromne problemy na linii rzutów wolnych. Z 23 prób trafili tylko 11. Takich kłopotów nie mieli gliwiczanie, a ponownie dobre wejście Washingtona pozwoliło zbudować jeszcze większą przewagę. Amerykański strzelec trafił zza linii 6,75 m, a chwilę później to samo zrobili Marek Piechowicz i Riley LaChance (30:44). Dąbrowianie zerwali się do odrabiania strat za sprawą Szymona Łukasiaka. Podkoszowy MKS-u najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie dołożył kolejne dwa punkty z pola trzech sekund (35:44). W międzyczasie Wojciechowski spudłował rzut wolny po faulu technicznym dla Damonte Dodda. W ostatniej akcji pierwszej połowy Mack dynamicznie wbił się pod kosz i ekwilibrystycznym rzutem zdobył dwa punkty. Dodatkowo był faulowany i dołożył jeszcze jedno "oczko" z linii rzutów wolnych (35:47).</p> <p>GTK świetnie rozpoczęło drugą połowę. Niewidoczny wcześniej LaChance najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie dwa razy trafił zza łuku. W tym momencie przewaga gości wynosiła już 19 punktów (37:56). MKS nie zamierzał się poddać. Przebudził się Melvin. Amerykański skrzydłowy rozpoczął swoją serię wejściem pod kosz i efektownym wsadem, a następnie dwa razy trafił z linii rzutów wolnych i dobił rzut kolegi (48:59). Gliwiczanie przełamali się za sprawa Kacpra Radwańskiego, który ściął pod kosz i po podaniu Washingtona zdobył punkty. Po tym jak trener Jacek Winnicki nie potrafił się pogodzić z decyzją arbitrów i otrzymał przewinienie techniczne Washington dołożył jeszcze jeden punkt z linii rzutów wolnych (48:62). W tym momencie goście zupełnie stanęli. Proste straty oraz rzuty z nieprzygotowanych pozycji spowodowały, że podopieczni Pawła Turkiewicza już do końca trzeciej kwarty nie zdobyli punktów. Co innego dąbrowianie, którzy do swojego dorobku dołożyli 10 "oczek" i znacząco zniwelowali straty (59:62). Spora w tym zasługa Mateusza Zębskiego i Gabińskiego, który zdobył cztery punkty z linii rzutów wolnych.</p> <p>Już na początku ostatniej odsłony dwie skuteczne akcje przeprowadził Melvin i MKS wyszedł na prowadzenie (63:62)! Na całe szczęście gliwiczanie w porę przebudzili się. Dwa razy pod koszem dobrze zaprezentował się Morgan, a kontrę wykończył Mack (63:68). Cóż z tego, skoro po chwili GTK zanotowało kolejny przestój. Dąbrowianie zanotowali serię 9:0 i odskoczyli na cztery punkty przewagi (72:68). Przerwał ją dopiero Mack, który wykorzystał zasłonę i wbił się pod kosz. Tym samym odpowiedział Bartłomiej Wołoszyn (74:70). Gospodarze byli już jednak bardzo zmęczeni. Wąska rotacja spowodowana kontuzją Bena Richardsona spowodowała, że trener Jacek Winnicki nie miał zbyt dużego pola manewru. Agresywnie broniący przyjezdni wykorzystali ten fakt, a "trójki" Macka i Piotra Robaka spowodowały, że GTK wróciło na prowadzenie (74:76). Dobry fragment Marka Piechowicza ostatecznie przesądził o cennym zwycięstwie gości.</p> <p><strong>MKS Dąbrowa Górnicza - GTK Gliwice 79:86 (19:19, 16:28, 24:15, 20:24)<br />MKS DG:</strong> Kobel 4, Zębski 14, Wojciechowski 17 (1x3), Melvin 20, Łukasiak 7 - Gabiński 9 (1x3), Wołoszyn 5, Chorab 3. Trener Jacek Winnicki.<br /><strong>GTK G.:</strong> Mack 17 (2x3), LaChance 15 (3x3), Radwański 4, Kiwilsza, Dodd 4 - Morgan 15, Washington 14 (3x3), Piechowicz 9 (1x3), Robak 5 (1x3), Dłoniak 3, Słupiński. Trener Paweł Turkiewicz.</p> <p><em>źródło: GTK Gliwice</em></p></div>Zdeterminowany Trefl ograł GTK w Gliwicach [wideo]2018-04-09T20:45:38+02:002018-04-09T20:45:38+02:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/1760-zdeterminowany-trefl-ogral-gtk-w-gliwicach-wideo.htmlAlxwsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/b3ec876a90da9bb8980edd2250434fb3_L.jpg" alt="Zdeterminowany Trefl ograł GTK w Gliwicach [wideo]" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p><strong>Trefl Sopot</strong> wykonał ważny krok w kierunku play off. Zespół prowadzony przez <strong>Marcina Klozińskiego</strong> słabiej zagrał tylko w drugiej kwarcie, a w pozostałych był wyraźnie lepszy od GTK Gliwice i odniósł zasłużone zwycięstwo.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Po czterech porażkach z rzędu GTK Gliwice chciało za wszelką cenę przerwać serię porażek. Zadanie nie należało do prostych, bo rywal, Trefl cały czas walczy o udział w play off. Oba zespoły przystąpiły do spotkania osłabione. W szeregach druzyny z Gliwic zabrakło Jonathana Williamsa, który wrócił już do rodzinnego kraju. Z kolei wśród rywali brakowało: Artura Mielczarka i Marcina Stefańskiego. Ten ostatni został przywitany w rodzinnym mieście w sposób szczególny. Z inicjatywy byłego trenera złotej drużyny juniorów, Romana Kraczli oraz kolegów z ówczesnego zespołu, Carbo, pojawił się wielki baner witający popularnego "Stefana" w domu. Kapitan Trefla mógł tylko wspoamgać swoich kolegów z ławki rezerwowych, ale ci mecz rozpoczęli w bardzo dobrym stylu. Po dwóch "trójkach" Filipa Dylewicza i Obie Trottera prowadzili czterema punktami (2:6). Ten ostatni grał niezwykle czujnie w obronie, co zaowocowało aż czterema przechwytami. Co gorsza dla gospodarzy, każda z tych akcji zakończyła się zdobyciem punktów z kontry przez graczy Trefla. Po tym jak wsadem do kosza w szybkim ataku popisał się Dylewicz (10:18) trener Paweł Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie. Ta nie przyniosła oczekiwanego skutku, bo kolejny raz zza łuku przymierzył Dylewicz. Na całe szczęście końcówka tej kwarty należała do miejscowych. Dwa razy zza linii 6,75 m trafił Hooker (w tym w ostatniej sekundzie tej części gry) i raz Marek Piechowicz (19:24).</p> <p>Po wznowieniu gry kolejny raz dobrze zachował się Piechowicz. Goście cały czas utrzymywali przewagę, bo dobrze spisywali się zmiennicy. Skutecznym wejściem pod kosz popisał się Łukasz Kolenda, a z linii rzutów wolnych punkty zdobywał Jakub Motylewski (21:28). Gliwiccy zmiennicy nie chcieli być gorsi. Z półdystansu, a następnie z bliższej odległości przymierzył Łukasz Ratajczak. Dwa razy pod koszem dobrze znalazł się Piechowicz i na tablicy wyników pojawił się remis (31:31). Miejscowi nie mieli jednak sposobu na Dylewicza, który kolejny raz uwolnił się spod opieki obrońców i przymierzył zza łuku. Trzy "oczka" dołożył także Michał Kolenda, który popisał się akcją 2+1 (31:37). GTK odpowiedziało sprytnymi akcjami Marcina Salamonika, a kiedy z dystansu trafił Kacper Radwański po raz pierwszy wyszło na prowadzenie (38:37). Chwilę później kolejne dwa "oczka" dołożył Piechowicz, a Hooker trafił zza linii 6,75 m (44:37). Serię 13:0 przerwał dopiero Steve Zack. Ostatecznie GTK schodziło na przerwę z siedmioma punktami przewagi, po tym jak równo z syreną trafił Lukas Palyza (49:42).</p> <p>Podrażniony Trefl drugą połowę zaczął mocno skupiony. Efektem tego był cztery punkty Zacka. Gospodarze odpowiedzieli skutecznym wejściem pod kosz Palyzy oraz dobitką Mavericka Morgana (53:46). W zespole gości przełamał się Jermaine Love. Amerykanin, który w pierwszej połowie spudłował wszystkie rzuty tym razem popisał się akcją 2+1 i zniwelował straty do dwóch "oczek" (53:51). Kiedy jednak trafił także z dystansu, podopieczni Marcina Klozińskiego wrócili na prowadzenie (58:59). Po chwili goście mieli już o cztery punkty więcej, ale Palyza otrzymał piłkę na wolnej pozycji i długo się nie zastanawiając oddał skuteczny rzut (61:62). Goście odpowiedzieli kolejnym trafieniem Dylewicza, ale tym razem były reprezentant Polski nadepnął na linię i rzut miał wartość tylko dwóch punktów (63:67). Z linii rzutów wolnych jedno "oczko" dołożył Hooker, który miał jeszcze szanse na kolejne punkty, ale jego wejście pod kosz nie zakończyło się sukcesem.</p> <p>Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, bo przyjezdni zanotowali świetny początek ostatniej odsłony. Trafienia Jakuba Karolaka, Trottera i Piotra Śmigielskiego w kontrze pozwoliły odskoczyć na 10 punktów przewagi (64:74). GTK próbowało wrócić do gry, ale nie najlepsza postawa w defensywie powodowała, że rywale nie mieli problemów z utrzymywaniem bezpiecznego prowadzenia. Najbliżej rywala gliwiczanie byli po "trójce" Palyzy (71:76), ale po chwili akcja Zacka 2+1 oraz Karolaka spowodowały powrót do sytuacji z początku kwarty (71:81). Podopieczni Pawła Turkiewicza próbowali bronić strefą, ale ta również nie dała spodziewanego efektu. Rozluźniony Trefl powiększał swoją przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już 16 "oczek" (76:92). Od tego momentu goście wyraźnie spuścili z tonu, co pozwoliło GTK odrobić część strat.</p> <p>Kolejny mecz GTK zagra u siebie z Polpharmą Starogard Gdański 18 kwietnia o godzinie 18.</p> <p><strong>GTK Gliwice - Trefl Sopot 83:94 (19:24, 30:18, 15:25, 19:27)<br />GTK:</strong> Hooker 16 (3x3), Pieloch, Palyza 18 (4x3), Salamonik 12 (2x3), Morgan 12 - Piechowicz 16 (1x3), Radwański 3 (1x3), Zmarlak 2, Ratajczak 4, Jędrzejewski. Trener: Paweł TURKIEWICZ.<br /><strong>Trefl:</strong> Trotter 18 (1x3), Love 6 (1x3), M. Kolenda 10 (1x3), Dylewicz 20 (4x3), Zack 24 - Karolak 6, Ł. Kolenda 4, Motylewski 3, Śmigielski 3, Kulka. Trener: Marcin KLOZIŃSKI.</p> <p>źródło: GTK Gliwice.</p></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/b3ec876a90da9bb8980edd2250434fb3_L.jpg" alt="Zdeterminowany Trefl ograł GTK w Gliwicach [wideo]" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p><strong>Trefl Sopot</strong> wykonał ważny krok w kierunku play off. Zespół prowadzony przez <strong>Marcina Klozińskiego</strong> słabiej zagrał tylko w drugiej kwarcie, a w pozostałych był wyraźnie lepszy od GTK Gliwice i odniósł zasłużone zwycięstwo.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Po czterech porażkach z rzędu GTK Gliwice chciało za wszelką cenę przerwać serię porażek. Zadanie nie należało do prostych, bo rywal, Trefl cały czas walczy o udział w play off. Oba zespoły przystąpiły do spotkania osłabione. W szeregach druzyny z Gliwic zabrakło Jonathana Williamsa, który wrócił już do rodzinnego kraju. Z kolei wśród rywali brakowało: Artura Mielczarka i Marcina Stefańskiego. Ten ostatni został przywitany w rodzinnym mieście w sposób szczególny. Z inicjatywy byłego trenera złotej drużyny juniorów, Romana Kraczli oraz kolegów z ówczesnego zespołu, Carbo, pojawił się wielki baner witający popularnego "Stefana" w domu. Kapitan Trefla mógł tylko wspoamgać swoich kolegów z ławki rezerwowych, ale ci mecz rozpoczęli w bardzo dobrym stylu. Po dwóch "trójkach" Filipa Dylewicza i Obie Trottera prowadzili czterema punktami (2:6). Ten ostatni grał niezwykle czujnie w obronie, co zaowocowało aż czterema przechwytami. Co gorsza dla gospodarzy, każda z tych akcji zakończyła się zdobyciem punktów z kontry przez graczy Trefla. Po tym jak wsadem do kosza w szybkim ataku popisał się Dylewicz (10:18) trener Paweł Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie. Ta nie przyniosła oczekiwanego skutku, bo kolejny raz zza łuku przymierzył Dylewicz. Na całe szczęście końcówka tej kwarty należała do miejscowych. Dwa razy zza linii 6,75 m trafił Hooker (w tym w ostatniej sekundzie tej części gry) i raz Marek Piechowicz (19:24).</p> <p>Po wznowieniu gry kolejny raz dobrze zachował się Piechowicz. Goście cały czas utrzymywali przewagę, bo dobrze spisywali się zmiennicy. Skutecznym wejściem pod kosz popisał się Łukasz Kolenda, a z linii rzutów wolnych punkty zdobywał Jakub Motylewski (21:28). Gliwiccy zmiennicy nie chcieli być gorsi. Z półdystansu, a następnie z bliższej odległości przymierzył Łukasz Ratajczak. Dwa razy pod koszem dobrze znalazł się Piechowicz i na tablicy wyników pojawił się remis (31:31). Miejscowi nie mieli jednak sposobu na Dylewicza, który kolejny raz uwolnił się spod opieki obrońców i przymierzył zza łuku. Trzy "oczka" dołożył także Michał Kolenda, który popisał się akcją 2+1 (31:37). GTK odpowiedziało sprytnymi akcjami Marcina Salamonika, a kiedy z dystansu trafił Kacper Radwański po raz pierwszy wyszło na prowadzenie (38:37). Chwilę później kolejne dwa "oczka" dołożył Piechowicz, a Hooker trafił zza linii 6,75 m (44:37). Serię 13:0 przerwał dopiero Steve Zack. Ostatecznie GTK schodziło na przerwę z siedmioma punktami przewagi, po tym jak równo z syreną trafił Lukas Palyza (49:42).</p> <p>Podrażniony Trefl drugą połowę zaczął mocno skupiony. Efektem tego był cztery punkty Zacka. Gospodarze odpowiedzieli skutecznym wejściem pod kosz Palyzy oraz dobitką Mavericka Morgana (53:46). W zespole gości przełamał się Jermaine Love. Amerykanin, który w pierwszej połowie spudłował wszystkie rzuty tym razem popisał się akcją 2+1 i zniwelował straty do dwóch "oczek" (53:51). Kiedy jednak trafił także z dystansu, podopieczni Marcina Klozińskiego wrócili na prowadzenie (58:59). Po chwili goście mieli już o cztery punkty więcej, ale Palyza otrzymał piłkę na wolnej pozycji i długo się nie zastanawiając oddał skuteczny rzut (61:62). Goście odpowiedzieli kolejnym trafieniem Dylewicza, ale tym razem były reprezentant Polski nadepnął na linię i rzut miał wartość tylko dwóch punktów (63:67). Z linii rzutów wolnych jedno "oczko" dołożył Hooker, który miał jeszcze szanse na kolejne punkty, ale jego wejście pod kosz nie zakończyło się sukcesem.</p> <p>Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, bo przyjezdni zanotowali świetny początek ostatniej odsłony. Trafienia Jakuba Karolaka, Trottera i Piotra Śmigielskiego w kontrze pozwoliły odskoczyć na 10 punktów przewagi (64:74). GTK próbowało wrócić do gry, ale nie najlepsza postawa w defensywie powodowała, że rywale nie mieli problemów z utrzymywaniem bezpiecznego prowadzenia. Najbliżej rywala gliwiczanie byli po "trójce" Palyzy (71:76), ale po chwili akcja Zacka 2+1 oraz Karolaka spowodowały powrót do sytuacji z początku kwarty (71:81). Podopieczni Pawła Turkiewicza próbowali bronić strefą, ale ta również nie dała spodziewanego efektu. Rozluźniony Trefl powiększał swoją przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już 16 "oczek" (76:92). Od tego momentu goście wyraźnie spuścili z tonu, co pozwoliło GTK odrobić część strat.</p> <p>Kolejny mecz GTK zagra u siebie z Polpharmą Starogard Gdański 18 kwietnia o godzinie 18.</p> <p><strong>GTK Gliwice - Trefl Sopot 83:94 (19:24, 30:18, 15:25, 19:27)<br />GTK:</strong> Hooker 16 (3x3), Pieloch, Palyza 18 (4x3), Salamonik 12 (2x3), Morgan 12 - Piechowicz 16 (1x3), Radwański 3 (1x3), Zmarlak 2, Ratajczak 4, Jędrzejewski. Trener: Paweł TURKIEWICZ.<br /><strong>Trefl:</strong> Trotter 18 (1x3), Love 6 (1x3), M. Kolenda 10 (1x3), Dylewicz 20 (4x3), Zack 24 - Karolak 6, Ł. Kolenda 4, Motylewski 3, Śmigielski 3, Kulka. Trener: Marcin KLOZIŃSKI.</p> <p>źródło: GTK Gliwice.</p></div>Próba nerwów dla GTK. Gliwiczanie wygrali trzeci mecz z rzędu [video]2018-01-29T07:54:17+01:002018-01-29T07:54:17+01:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/1634-proba-nerwow-dla-gtk-gliwiczanie-wygrali-trzeci-mecz-z-rzedu-video.htmlAlxwsportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/a29f63d5434ec5f210953d95a7c3b8d3_L.jpg" alt="Próba nerwów dla GTK. Gliwiczanie wygrali trzeci mecz z rzędu [video]" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>GTK Gliwice po zaciętym meczu wygrało z PGE Turowem Zgorzelec 82:78. Losy spotkania ważyły się do ostatnich sekund spotkania!</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>W decydującym momencie próbę nerwów wytrzymał Jonathan Williams, który trafił z dystansu, a także Maverick Morgan, który po podaniu Roberta Skibniewskiego zakończył akcję wsadem, pieczętując zwycięstwo.</p> <p>Po dwóch zwycięstwach z rzędu koszykarze GTK chcieli za wszelką cenę iść za ciosem i ograć także PGE Turów Zgorzelec. Tym bardziej, iż wszyscy pamiętali o bolesnej porażce różnicą aż 34 punktów w I rundzie rozgrywek w przygranicznym mieście. Gliwiczanie mieli spore szanse na końcowy triumf, bo w styczniu prezentowali dotychczas wysoką dyspozycję. Z czterech rozegranych spotkań wygrali trzy razy, w tym dwa mecze z zespołami pretendującymi do czołowych miejsc w tym sezonie MKS-em Dąbrowa Górnicza i Rosą Radom.</p> <p>Wynik spotkania otworzył Cameron Ayers, jeden z katów gliwiczan z pierwszego meczu. GTK odpowiedziało "trójką" Marka Piechowicza i celnym rzutem Quintona Hookera z bliższej odległości. Goście nie trafiali kolejnych rzutów z dystansu, ale kiedy dogrywali piłkę bliżej kosza przynosiły im to korzyść. W polu trzech sekund bardzo dobrze radził sobie Karolis Petrukonis. Potężny Litwin wykorzystywał swoje warunki fizycznie i ogrywał rywali.</p> <p>Do remisu (9:9) doprowadził Stefan Balmazović, który popisał się akcją 2+1. Potem nastąpiła jednak seria miejscowych, którzy ten fragment spotkania wygrali 9:2 i po pierwszych 10 minutach gry mieli siedem "oczek" przewagi (18:11). Dobrze w tym okresie zaprezentował się Jonathan Williams, który najpierw przymierzył zza łuku, a następnie dynamicznie wszedł pod sam kosz. Słowa uznania należą się także Piechowiczowi, który wyłączył z gry Ayersa i trener Michael Claxton w końcu ściągnął swojego najlepszego strzelca z parkietu.</p> <p>Po wznowieniu gry z półdystansu kolejno trafili Lukas Palyza i Damian Pieloch, a trener gości poprosił o przerwę na żądanie. Po powrocie na parkiet Ayers od razu trafił "trójkę". Po drugiej stronie boiska tym samym odpowiedział Palyza i GTK nadal utrzymywało bezpieczną przewagę (25:17). PGE Turów znów wróciło do gry pod kosz, a tam ponownie rządził Petrukonis.</p> <p>Środkowy przyjezdnych pozwolił zredukować straty do dwóch punktów różnicy (32:30). Ostatni akcent tej połowy należał jednak do miejscowych, a konkretnie Palyzy, który trafił z połowy boiska (39:34). Reprezentant Czech tym samym "wyrównał" rachunki z pierwszego spotkania w Zgorzelcu, kiedy to w identyczny sposób celny rzut oddał Ayers.</p> <p>Po przerwie przebudził się Maverick Morgan, który w ciągu pierwszych 20 minut nie potrafił przebić się przed mur stworzony przez podkoszowych rywala. PGE Turów za sprawą Ayersa cały czas starał się gonić (48:44), ale za każdym razem gliwiczanie mieli gotową odpowiedź. Skuteczna kontra w wykonaniu Marcina Salamonika oraz kolejny wjazd w pole trzech sekund Williamsa dały miejscowym kolejny oddech (52:44).</p> <p>Kiedy do nadal skutecznego Ayersa dołączył Kacper Borowski zgorzelczanom w końcu udało się dopiąć swego. Kiedy z półdystansu przymierzył Ayers przyjezdni objęli prowadzenie (54:55). Od tej pory trwała wzajemna wymiana ciosów. Po trzech kwartach na tablicy wyników wyświetlił się remis (60:60).</p> <p>W ostatniej części spotkania ponownie dał o sobie znać Petrukonis. Na całe szczęście dla GTK Litwin popełnił szybko czwarte przewinienie i usiadł na ławce rezerwowych. Po skutecznej akcji Roda Camphora przyjezdni prowadzili już różnicą czterech punktów (62:66), ale szybką "trójką" odpowiedział Robert Skibniewski. Doświadczony rozgrywający doskonale dograł także dwa razy do Morgana, a temu nie pozostało nic innego jak zakończyć akcje zdobyciem punktów (69:69).</p> <p>W końcu Skibniewski raz jeszcze trafił zza łuku. Do kolejnego remisu doprowadził Brad Waldow (72:72). Grający fragmentami jako silny skrzydłowy Palyza umiejętnie zastawił się w strefie podkoszowej i po otrzymaniu piłki dał trzy "oczka" przewagi swojej drużynie (77:74). Odpowiedział w polu trzech sekund Waldow i trener Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie.</p> <p>Akcja została ustawiona pod Jonathana Williamsa, a ten przymierzył z dystansu (80:76). Nadzieję na korzystny rezultat przywrócił zgorzelczanom Ayers, trafiając dwa rzuty wolne. W kolejnej akcji Skibniewski dograł do Morgana, a ten po dwóch kozłach efektownie zapakował piłkę do kosza (82:78). Podopieczni Claxtona mieli jeszcze swoje okazje na zdobycie punktów, ale obrona GTK była nie do przejścia.</p> <p>Gliwiczanie wygrali trzeci mecz z rzędu. W kolejnym spotkaniu powinni zagrać z Czarnymi Słupsk, ale wobec groźby wycofania zespołu z rozgrywek możliwa jest sytuacja, w której spotkanie zostanie odwołane. Decyzja zostanie podjęta w poniedziałek.</p> <p><strong>GTK Gliwice - PGE Turów Zgorzelec 82:78 (18:11, 21:23, 21:26, 22:18)<br />GTK:</strong> Hooker 6, Williams 18 (2x3), Marek Piechowicz 13 (1x3), Salamonik 4, Morgan 17 - Palyza 12 (2x3), Skibniewski 6 (2x3), Ratajczak 4, Pieloch 2, Radwański. <strong>Trener</strong> Paweł TURKIEWICZ.<br /><strong>Turów:</strong> Ayers 18 (2x3), Camphor 11 (1x3), Bochno, Patoka 3 (1x3), Petrukonis 16 - Balmazović 11 (2x3), Borowski 10 (1x3), Waldow 9, Jarecki, Koelner. <strong>Trener</strong> Michael CLAXTON.</p> <p>źródło: GTK Gliwice.</p></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/a29f63d5434ec5f210953d95a7c3b8d3_L.jpg" alt="Próba nerwów dla GTK. Gliwiczanie wygrali trzeci mecz z rzędu [video]" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>GTK Gliwice po zaciętym meczu wygrało z PGE Turowem Zgorzelec 82:78. Losy spotkania ważyły się do ostatnich sekund spotkania!</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>W decydującym momencie próbę nerwów wytrzymał Jonathan Williams, który trafił z dystansu, a także Maverick Morgan, który po podaniu Roberta Skibniewskiego zakończył akcję wsadem, pieczętując zwycięstwo.</p> <p>Po dwóch zwycięstwach z rzędu koszykarze GTK chcieli za wszelką cenę iść za ciosem i ograć także PGE Turów Zgorzelec. Tym bardziej, iż wszyscy pamiętali o bolesnej porażce różnicą aż 34 punktów w I rundzie rozgrywek w przygranicznym mieście. Gliwiczanie mieli spore szanse na końcowy triumf, bo w styczniu prezentowali dotychczas wysoką dyspozycję. Z czterech rozegranych spotkań wygrali trzy razy, w tym dwa mecze z zespołami pretendującymi do czołowych miejsc w tym sezonie MKS-em Dąbrowa Górnicza i Rosą Radom.</p> <p>Wynik spotkania otworzył Cameron Ayers, jeden z katów gliwiczan z pierwszego meczu. GTK odpowiedziało "trójką" Marka Piechowicza i celnym rzutem Quintona Hookera z bliższej odległości. Goście nie trafiali kolejnych rzutów z dystansu, ale kiedy dogrywali piłkę bliżej kosza przynosiły im to korzyść. W polu trzech sekund bardzo dobrze radził sobie Karolis Petrukonis. Potężny Litwin wykorzystywał swoje warunki fizycznie i ogrywał rywali.</p> <p>Do remisu (9:9) doprowadził Stefan Balmazović, który popisał się akcją 2+1. Potem nastąpiła jednak seria miejscowych, którzy ten fragment spotkania wygrali 9:2 i po pierwszych 10 minutach gry mieli siedem "oczek" przewagi (18:11). Dobrze w tym okresie zaprezentował się Jonathan Williams, który najpierw przymierzył zza łuku, a następnie dynamicznie wszedł pod sam kosz. Słowa uznania należą się także Piechowiczowi, który wyłączył z gry Ayersa i trener Michael Claxton w końcu ściągnął swojego najlepszego strzelca z parkietu.</p> <p>Po wznowieniu gry z półdystansu kolejno trafili Lukas Palyza i Damian Pieloch, a trener gości poprosił o przerwę na żądanie. Po powrocie na parkiet Ayers od razu trafił "trójkę". Po drugiej stronie boiska tym samym odpowiedział Palyza i GTK nadal utrzymywało bezpieczną przewagę (25:17). PGE Turów znów wróciło do gry pod kosz, a tam ponownie rządził Petrukonis.</p> <p>Środkowy przyjezdnych pozwolił zredukować straty do dwóch punktów różnicy (32:30). Ostatni akcent tej połowy należał jednak do miejscowych, a konkretnie Palyzy, który trafił z połowy boiska (39:34). Reprezentant Czech tym samym "wyrównał" rachunki z pierwszego spotkania w Zgorzelcu, kiedy to w identyczny sposób celny rzut oddał Ayers.</p> <p>Po przerwie przebudził się Maverick Morgan, który w ciągu pierwszych 20 minut nie potrafił przebić się przed mur stworzony przez podkoszowych rywala. PGE Turów za sprawą Ayersa cały czas starał się gonić (48:44), ale za każdym razem gliwiczanie mieli gotową odpowiedź. Skuteczna kontra w wykonaniu Marcina Salamonika oraz kolejny wjazd w pole trzech sekund Williamsa dały miejscowym kolejny oddech (52:44).</p> <p>Kiedy do nadal skutecznego Ayersa dołączył Kacper Borowski zgorzelczanom w końcu udało się dopiąć swego. Kiedy z półdystansu przymierzył Ayers przyjezdni objęli prowadzenie (54:55). Od tej pory trwała wzajemna wymiana ciosów. Po trzech kwartach na tablicy wyników wyświetlił się remis (60:60).</p> <p>W ostatniej części spotkania ponownie dał o sobie znać Petrukonis. Na całe szczęście dla GTK Litwin popełnił szybko czwarte przewinienie i usiadł na ławce rezerwowych. Po skutecznej akcji Roda Camphora przyjezdni prowadzili już różnicą czterech punktów (62:66), ale szybką "trójką" odpowiedział Robert Skibniewski. Doświadczony rozgrywający doskonale dograł także dwa razy do Morgana, a temu nie pozostało nic innego jak zakończyć akcje zdobyciem punktów (69:69).</p> <p>W końcu Skibniewski raz jeszcze trafił zza łuku. Do kolejnego remisu doprowadził Brad Waldow (72:72). Grający fragmentami jako silny skrzydłowy Palyza umiejętnie zastawił się w strefie podkoszowej i po otrzymaniu piłki dał trzy "oczka" przewagi swojej drużynie (77:74). Odpowiedział w polu trzech sekund Waldow i trener Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie.</p> <p>Akcja została ustawiona pod Jonathana Williamsa, a ten przymierzył z dystansu (80:76). Nadzieję na korzystny rezultat przywrócił zgorzelczanom Ayers, trafiając dwa rzuty wolne. W kolejnej akcji Skibniewski dograł do Morgana, a ten po dwóch kozłach efektownie zapakował piłkę do kosza (82:78). Podopieczni Claxtona mieli jeszcze swoje okazje na zdobycie punktów, ale obrona GTK była nie do przejścia.</p> <p>Gliwiczanie wygrali trzeci mecz z rzędu. W kolejnym spotkaniu powinni zagrać z Czarnymi Słupsk, ale wobec groźby wycofania zespołu z rozgrywek możliwa jest sytuacja, w której spotkanie zostanie odwołane. Decyzja zostanie podjęta w poniedziałek.</p> <p><strong>GTK Gliwice - PGE Turów Zgorzelec 82:78 (18:11, 21:23, 21:26, 22:18)<br />GTK:</strong> Hooker 6, Williams 18 (2x3), Marek Piechowicz 13 (1x3), Salamonik 4, Morgan 17 - Palyza 12 (2x3), Skibniewski 6 (2x3), Ratajczak 4, Pieloch 2, Radwański. <strong>Trener</strong> Paweł TURKIEWICZ.<br /><strong>Turów:</strong> Ayers 18 (2x3), Camphor 11 (1x3), Bochno, Patoka 3 (1x3), Petrukonis 16 - Balmazović 11 (2x3), Borowski 10 (1x3), Waldow 9, Jarecki, Koelner. <strong>Trener</strong> Michael CLAXTON.</p> <p>źródło: GTK Gliwice.</p></div>Niespodziewana porażka MKS-u - relacja z meczu PGE Turów Zgorzelec - MKS Dąbrowa Górnicza2016-10-30T10:44:23+01:002016-10-30T10:44:23+01:00https://sportowasilesia.pl/koszykowka/item/546-niespodziewana-porazka-mks-u-relacja-z-meczu-pge-turow-zgorzelec-mks-dabrowa-gornicza.htmlJacek Rebensztoksportsilesia@gmail.com<div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/15abde3c81505959f6d2610e3cdfbe51_L.jpg" alt="(foto: PGE Turów Zgorzelec)" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Koszykarze MKS Dąbrowa Górnicza wracają na tarczy z Dolnego Śląska.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Po serii trzech wygranych spotkań u siebie, na Dolny Śląsk podopieczni <strong>Drażena Anzulovicia</strong> wybierali się z myślą o wygraniu pierwszego meczu na wyjeździe. Jednak już pierwsze minuty na parkiecie w Zgorzelcu, pokazały że gospodarze przystąpili do tego pojedynku bardzo dobrze przygotowani.</p> <p>Drużyna PGE Turów od pierwszej minuty narzuciła bardzo szybkie tempo. Była bardziej agresywna, więc rozgrywający MKS-u <strong>Kerron Johnos</strong> nie mógł sobie z taką grą zupełnie poradzić. PGE przez pierwsze dwie kwarty kontrolował grę i wynik na parkiecie. Pierwszą kwartę podopieczni <strong>Mathiasa Fishera</strong> wygrali różnicą 11 punktów, drugą 13.</p> <p>Zawodnicy MKS-u wyglądali na parkiecie, jakby byli jeszcze w podróży na ten mecz. Następne dwie kwarty miały bardziej wyrównany przebieg. Jednak ponownie w połowie ostatniej ćwiartki koszykarze z Dąbrowy Górniczej nieco "przysnęli" i gospodarze na niespełna 5 minut przed końcem meczu odskoczyli aż na 34 punkty (90:56). </p> <p>Zawodnicy PGE przez cały mecz utrzymywali bardzo wysoką skuteczność z gry oraz rzutów za trzy punkty na poziomie 62%, przy czym skuteczność dąbrowian była około 42%. Gospodarzom w tym spotkaniu wychodziło wszystko, więc pod koniec spotkania wyraźnie spasowali, co z kolei pozwoliło dąbrowianom na małe odrobienie strat.</p> <p>Najlepszym zawodnikiem w ekipie Turowa był <strong>Kirk Archibeque,</strong> który zdobył 23 punkty. W drużynie MKS-u na miarę swoich możliwości zaprezentował się <strong>Jakub Parzenski</strong> - autor 17. punktów, 5. zbiórek i trzech asyst.</p> <p><strong>PGE Turów Zgorzele - MKS Dąbrowa Górnicza 94:70</strong> (22:11,34:11, 17:16, 21:22)<br /><strong>PGE Turów:</strong> Archibeque 23 (1x3), Michalak 13 (3x3), Borowski 11(1x3), Kostrzewski 10, Carter 10 (2x3), D.Jockson 10 (2x3), Bochno 6 (2x3), Ikovlew 6 (2x3), Erves 3, Gospodarek 2 , Lichnowski<br /><strong>MKS Dąbrowa:</strong> Parzeński 17, Johnson 13 (1x3), Wilson 11(1x3), Kowalenko 10 (2x3), Szymański 5, Pamuła 5, Wieczorek 4 (1x3), Gray, Kucharek</p> <p><em>źródło: Jacek Rebensztok / Radio Wrocław</em></p> <p> </p></div><div class="K2FeedImage"><img src="https://sportowasilesia.pl/media/k2/items/cache/15abde3c81505959f6d2610e3cdfbe51_L.jpg" alt="(foto: PGE Turów Zgorzelec)" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Koszykarze MKS Dąbrowa Górnicza wracają na tarczy z Dolnego Śląska.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Po serii trzech wygranych spotkań u siebie, na Dolny Śląsk podopieczni <strong>Drażena Anzulovicia</strong> wybierali się z myślą o wygraniu pierwszego meczu na wyjeździe. Jednak już pierwsze minuty na parkiecie w Zgorzelcu, pokazały że gospodarze przystąpili do tego pojedynku bardzo dobrze przygotowani.</p> <p>Drużyna PGE Turów od pierwszej minuty narzuciła bardzo szybkie tempo. Była bardziej agresywna, więc rozgrywający MKS-u <strong>Kerron Johnos</strong> nie mógł sobie z taką grą zupełnie poradzić. PGE przez pierwsze dwie kwarty kontrolował grę i wynik na parkiecie. Pierwszą kwartę podopieczni <strong>Mathiasa Fishera</strong> wygrali różnicą 11 punktów, drugą 13.</p> <p>Zawodnicy MKS-u wyglądali na parkiecie, jakby byli jeszcze w podróży na ten mecz. Następne dwie kwarty miały bardziej wyrównany przebieg. Jednak ponownie w połowie ostatniej ćwiartki koszykarze z Dąbrowy Górniczej nieco "przysnęli" i gospodarze na niespełna 5 minut przed końcem meczu odskoczyli aż na 34 punkty (90:56). </p> <p>Zawodnicy PGE przez cały mecz utrzymywali bardzo wysoką skuteczność z gry oraz rzutów za trzy punkty na poziomie 62%, przy czym skuteczność dąbrowian była około 42%. Gospodarzom w tym spotkaniu wychodziło wszystko, więc pod koniec spotkania wyraźnie spasowali, co z kolei pozwoliło dąbrowianom na małe odrobienie strat.</p> <p>Najlepszym zawodnikiem w ekipie Turowa był <strong>Kirk Archibeque,</strong> który zdobył 23 punkty. W drużynie MKS-u na miarę swoich możliwości zaprezentował się <strong>Jakub Parzenski</strong> - autor 17. punktów, 5. zbiórek i trzech asyst.</p> <p><strong>PGE Turów Zgorzele - MKS Dąbrowa Górnicza 94:70</strong> (22:11,34:11, 17:16, 21:22)<br /><strong>PGE Turów:</strong> Archibeque 23 (1x3), Michalak 13 (3x3), Borowski 11(1x3), Kostrzewski 10, Carter 10 (2x3), D.Jockson 10 (2x3), Bochno 6 (2x3), Ikovlew 6 (2x3), Erves 3, Gospodarek 2 , Lichnowski<br /><strong>MKS Dąbrowa:</strong> Parzeński 17, Johnson 13 (1x3), Wilson 11(1x3), Kowalenko 10 (2x3), Szymański 5, Pamuła 5, Wieczorek 4 (1x3), Gray, Kucharek</p> <p><em>źródło: Jacek Rebensztok / Radio Wrocław</em></p> <p> </p></div>