GKS 1962 Jastrzębie przegrał z Wigrami Suwałki - relacja z meczu 1/4 Pucharu Polski
W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski ostatni śląski zespół na tym szczeblu GKS 1962 Jastrzębie uległ pierwszoligowcowi z Suwałk.
Gospodarze rozpoczęli ten mecz bardzo bojaźliwie. Przez pierwszych dziesięć minut gry jastrzębianie nie potrafili wyjść z własnej połowy. Ich nastawiona na głęboką defensywę postawa szybko została ukarana. Po pierwszym rzucie rożnym egzekwowanym przez graczy z Suwałk piłka trafiła wprost na głowę Kamila Zapolnika, a ten skierował ją do bramki.
Pierwszy strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Karola Salika oddał dopiero w 22.minucie gry Wojciech Caniboł. Uderzenie to nie miało prawa zaskoczyć jednak bramkarza Wigier. Z czasem zadowoleni z prowadzenia goście oddali pole GKS-owi. Podopieczni trenera Jarosława Skrobacza uzyskali przewagę, ale nie potrafili poważniej zagrozić bramce rywali.
W 43. minucie grający już z żółtą kartką na koncie Mateusz Radecki na środku boiska sfaulował Dominika Szczęcha i sędzia Kornel Paszkiewicz po raz drugi pokazał mu żółty kartonik, a zaraz potem czerwony. Grający w przewagą jednego zawodnika jastrzębianie szybko doprowadzili do wyrównania. Po akcji Kamila Jadacha piłka trafiła w pole karne do Caniboła, a ten efektownym padem nabrał arbitra.
Ten uznał, że napastnik GKS-u został sfaulowany i podyktował rzut karny. Pewnie na gola zamienił go sam „poszkodowany”. Wydawało się, że w drugiej połowie trzecioligowcy spróbują wykorzystać grę w przewadze. Niestety tak się nie stało. Gra toczyła się głównie w środku pola, a jedynymi wydarzeniami wartymi odnotowania były kolejne żółte kartki, jakie łapali zawodnicy obu drużyn.
Na kwadrans przed końcem meczu goście przeprowadzili skuteczną akcję prawą stroną boiska. Janusz Bucholc świetnym podaniem obsłużył Kamila Adamka, a ten strzałem z pierwszej piłki zdobył drugiego gola dla zespołu Wigier. Utrata gola pobudziła nieco gospodarzy. Ładnym strzałem z dystansu popisał się Bartosz Szepeta.
33-letni pomocnik zaliczył bardzo udany debiut w wyjściowym składzie jastrzębskiego zespołu, ale jego uderzenie w 79. minucie meczu z trudem obronił Salik. Najlepszą sytuację w przekroju całego meczu GKS stworzył na trzy minuty przed jego zakończeniem. Rozpędzony Caniboł podciągnął do linii końcowej, skąd zagrał piłkę pod nogi Tomasza Dzidy. Młody zawodnik gospodarzy z sześciu metrów trafił wprost w bramkarza z Suwałk. Przed jastrzębianami jest jeszcze rewanż, który 30 listopada rozegrany zostanie w Suwałkach.
1/4 Pucharu Polski
GKS 1962 Jastrzębie - Wigry Suwałki 1:2 (1:1)
0:1 - Zapolnik, 12 min.
1:1 - Caniboł, 45 min. (karny)
1:2 - Adamek, 75 min.
GKS: Drazik - Zajączkowski, Kawula, Szepeta, Kulawiak, Kopacz, Tront, Szczęch, Weis (76. Dzida), Caniboł, Jadach.
Wigry: Salik - Karankiewicz, Radecki, Bucholc, Wichtowski, Kądzior (85. Remisz), Kuku (44. Adamek), Bartkowski, Zapolnik, Gąska (83. Kozak), Jarzębowski.
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)
Żółte kartki: Weis, Szepeta, Kawula (GKS) oraz Radecki, Salik, Gąska, Kądzior (Wigry).
Czerwona kartka: Radecki (Wigry).