Goście przyjechali do Rybnika mocno osłabieni. W składzie Orła zabrakło Norberta Kościucha i Luke Beckera. Ich absencja w tym spotkaniu była bardzo widoczna. Mimo to rywale ROW-u pozostawili po sobie dobre wrażenie tocząc wyrównany bój z gospodarzami. Po meczu powody do zadowolenia miał Kacper Gomólski, który wciąż narzekał na spasowanie z rybnickim torem. Po spotkaniu z Orłem może już zapomnieć o fatalnej postawie w meczu z Ostrovią. Wreszcie swoje zrobił też Wiktor Trofimov, który jednak po meczu miał do siebie dużo pretensji.

- Początek dobry, ale potem znów miałem kłopot z szybkością. Czy ten mecz to przełamanie? Nie wiem, chciałbym żeby tak było, ale wciąż nie czuję się pewnie na motocyklu. I to widać w punktach - mówił po spotkaniu Wiktor.

Najwięcej do poprawy ma chyba Michael Jepsen Jensen, który miał być liderem naszej drużyny, ale na razie nieco męczy się na torze.

- Wiem, że nie wygląda to tak jak oczekują tego kibice. Dla mnie sześć punktów w meczu to też nie jest szczyt marzeń. Pracujemy ciężko z moimi mechanikami i wierzę, że to przyniesie oczekiwany efekt w rundzie play off - mówił po spotkaniu Duńczyk.

ROW Rybnik - Orzeł Łódź 50:40
ROW: Kacper Gomólski - 9+2 (1*,3,1,2,2*), Rune Holta - 11+1 (3,2*,3,1,2), Siergiej Łogaczow - 10+1 (2,1*,1,3,3), Wiktor Trofimow jr - 9+1 (3,2,3,0,1*), Michael Jepsen Jensen - 6 (1,2,3,0), Kacper Tkocz - 0 (w,w,u), Mateusz Tudzież - 5+1 (3,1*,1).
Orzeł: Marcin Nowak - 7 (0,3,2,1,1), Ben Ernst - 0 (0,0,0,-), Brady Kurtz - 12+1 (3,3,2,2,2*,0), Piotr Pióro - 3 (2,0,1,-,0), Aleksandr Łoktajew - 14 (2,1,2,3,3,3), Mateusz Dul - 3 (2,1,0), Jakub Sroka - 1 (1,0,0).