Półfinały Polskiej Hokej Ligi na półmetku: nie będzie śląskiego finału?

FOTO: Jarek Narewski FOTO: Jarek Narewski

Po trzech seriach spotkań półfinałowych fazy play-off Polskiej Hokej Ligi najbliżsi udziału w finałowej batalii są hokeiści Comarch Cracovii, którzy w rywalizacji z Tauronem KH GKS Katowice prowadzą 3:0.

Katowiczanie po raz drugi nie wykorzystali atutu własnego lodowiska. W niedzielnym pojedynku ulegli ekipie trenera Rudolfa Rohaczka. Już od czwartej minuty katowiczanie musieli odrabiać straty, bo Kevina Lindskouga pokonał Kamil Kalinowski. Humory kibicom zgromadzonym na trybunach Satelity poprawiło trafienie Macieja Urbanowicza. Jednak w drugiej tercji Cracovia praktycznie rozstrzygnęła losy meczu. Najpierw, mimo gry w osłabieniu goście objęli prowadzenie po uderzeniu Macieja Kruczka. Niespełna minutę później na 3:1 dla Pasów podwyższył Mateusz Bepierszcz.

W trzeciej tercji GKS rzucił się do odrabiania strat, ale stać go było jedynie na kontaktowego gola, którego autorem był Tomasz Malasiński.

Po trzech meczach GKS jest o krok od odpadnięcia z rywalizacji o mistrzostwo Polski... Po wygranej przez katowiczan rundzie zasadniczej chyba nikt się tego nie spodziewał.

Tauron KH GKS Katowice - Comarch Cracovia 2:3 (1:1, 0:2, 1:0)
0:1 - Kalinowski (3:45), 1:1 - Urbanowicz (8:20), 1:2 - Kruczek (26:05), 1:3 - Bepierszcz (27:09), 2:3 - Malasiński (56:11).
Stan rywalizacji: 0:3

Lepsze humory panują w ekipie GKS-u Tychy. Trzeci mecz półfinałowy nie zaczął się po myśli gospodarzy, którzy już w trzeciej minucie stracili gola. Krążek po strzale Krystiana Dziubińskiego znalazł drogę do siatki trójkolorowych tuż nad parkanem Johna Murraya. GKS chciał jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, ale podopieczni trenera Andrieja Gusowa trochę musieli poczekać na pierwszego gola. Dwanaście minut później Andrei Michnow huknął jak z armaty i zmusił Przemysława Odrobnego do kapitulacji.

W drugiej tercji ponownie goście objęli prowadzenie. Fatalny błąd tyskiego bramkarza sprawił, że guma po strzale Kacpra Guzika znalazła się w siatce. Miejscowi po raz kolejny musieli odrabiać straty. Kiedy Odrobny odbił strzał Mateusza Gościńskiego, guma trafiła wprost do Mateusza Bryka, który bez zastanowienia potężnie przyłożył i pokonał nowotarskiego golkipera.

Ostatnia odsłona zapowiadała się niezwykle ciekawie, ale niestety kibice zgromadzeni na Stadionie Zimowym w Tychach nie obejrzeli żadnych goli. Tyszanie mieli oczywiście swoje szanse jednak brakowało im szczęścia. Na cztery minuty przed końcem spotkania gospodarze mieli okazję do zdobycia zwycięskiej bramki. Dwójkową akcję tyszan Gleb Klimenko - Alex Szczechura zatrzymał jednak Odrobny.

W dogrywce tyszanie błyskawicznie zdobyli złotego gola. Wszystko za sprawą Szczechury, który zaskoczył Odrobnego strzałem w krótki róg. Tym samym tyszanie objęli prowadzenie w rywalizacji do czterech zwycięstw 2:1.

GKS Tychy - TatrySki Podhale Nowy Targ 3:2 (1:1, 1:1, 0:0, 1:0)
0:1 - Dziubiński (2:29), 1:1 - Michnow (14:45), 1:2 - Guzik (31:13), 2:2 - Bryk (37:03), 3:2 - Szczechura (61:41)
Stan rywalizacji: 2:1

Źródło: własne/hokej.net/gkstychy.eu

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami