Trwa wyjazdowa niemoc Górnika Zabrze. Tym razem przegrał z Poznaniu

Podobnie jak to miało miejsce we Wrocławiu Górnik szybko stracił gola. Już w trzeciej minucie Dani Ramirez sfinalizował składną akcję gospodarzy. W 28 minucie powinno być 1:1, jednak Erik Jirka z kilku metrów posłał piłkę głową obok słupka. Chwilę później mogło się to zemścić. W dobrej sytuacji strzeleckiej znalazł się Jakub Kamiński, na szczęście zabrzanie przytomnie zablokowali uderzenie. Kolejne minuty należały do Piotra Krawczyka, który dwukrotnie umieścił piłkę w siatce. Pierwszy gol nie został uznany z uwagi na pozycję spaloną napastnika z Zabrza. Jednak w 35. minucie nie było już żadnych wątpliwości. Krawczyk, jak na rasowego napastnika przystało, z zimną krwią wykorzystał zamieszanie w polu karnym gospodarzy.

Po zmianie stron Lech zaatakował, uzyskał przewagę, którą udokumentował w 54. minucie po bramce Kamila Jóźwiaka, który strzałem w długi róg nie dał szans Martinowi Chudemu. Trener Brosz zareagował natychmiast. Już trzy minuty później na boisku zameldowali się Igor Angulo (zmienił Krawczyka) i Dawid Kopacz (w miejsce Łukasza Wolsztyńskiego). Górnicy nie zamierzali składać broni. W 66. minucie mógł wyrównać Jesus Jimenez, ale spudłował w dobrej sytuacji. Ostatnie minuty meczu należały do gospodarzy. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Duńczyk Christian Gytkjaer.

Lech Poznań – Górnik Zabrze 2:1 (1:1)
1:0 – Ramirez, 3 min.
1:1 – Krawczyk, 35 min.
2:1 - Jóźwiak, 54 min.
3:1 - Gytkjaer, 80 min.
4:1 - Gytkjaer, 86 min.
Lech: Van der Hart – Butko, Satka, Crnomarković , Kostevych, Kamiński (65. Moder), Muhar, Tiba, Jóźwiak (88. Marchwiński), Ramirez (81. Letniowski), Gytkjaer.
Górnik: Chudy – Pawłowski, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Jirka (81. Rostkowski), Manneh, Prochazka, Jimenez – Wolsztyński (57. Kopacz), Krawczyk (57. Angulo).