Czy Rozwój idzie na dno ?
Wiele ciekawego działo się ostatnio w katowickim Rozwoju. Najpierw klub poinformował o rozwiązaniu kontraktu z trenerem Mirosławem Smyłą. Przyczyna dla wszystkich wiadoma: przedostanie miejsce w tabeli i praktycznie tylko iluzoryczne szanse na utrzymanie wśród drugoligowców. Później z "tonącego okrętu" zszedł filar drużyny i jej kapitan Tomasz Wróbel.
Na pewno te dwie sytuacje są zaskoczeniem w światku piłkarskim. Co prawda decyzję Wróbla można jakoś usprawiedliwić. Piłkarz o klasę przewyższał swoich kolegów. I spokojnie ze swoimi umiejętnościami poradziłby sobie nawet w ekstraklasie. Jak pokazuje jego kariera (czy jak niektórzy nazwą przygoda) raczej nie był piłkarzem "wędrowniczkiem". Dostał ciekawą propozycję i chce z nią skorzystać. Natomiast decyzja o zwolnieniu Smyły wydaje się słuszna, a nawet mocno spóźniona. Decyzję zarządu (czytaj prezesa Zbigniewa Waśkiewicza) z pełnym zdziwieniem i zaskoczeniem odebrał sam Smyła. Przecież prezes dosyć mocno akcentował w wielu wypowiedziach, że wręcz katastrofalna gra piłkarzy Rozwoju to nie wina trenera, ale wielu czynników - a to osłabienie zespołu, pech i niedobrzy sędziowie etc. Tylko kto chociaż raz oglądał piłkarzy w Rozwoju w akcji od razu zauważył, że na boisku zawodnicy prezentowali się fatalnie. I naprawdę, nikogo nie obrażając, prezentowali grę oni podwórkową. Chłopaki się skrzyknęli i grają w piłkę. Brak jakiejkolwiek taktyki. Byle piłkę do przodu. W obronie jeszcze gorzej. Z powodu kontuzji Bartosza Solińskiego trener Smyła postawił na nieopierzonego Bartosza Golika, który sprawiał wrażenie, że za karę stoi między słupkami. Obrońcy mu też niewiele pomagali. Bodajże w tylko jednym meczu pokazali na co ich stać. A od takich zawodników jak Łukasz Kopczyk, Przemysław Gałecki czy Damian Mielnik wymaga się chociaż przyzwoitego poziomu. Wszystko to próbował opanować trener. Jak widać nie wychodziło mu to najlepiej. Dobrze, że w Rozwoju byli jeszcze piłkarze, którzy wiedzą na czym polega gra w piłkę nożną i zdobyli trochę bramek oraz punktów dla katowiczan. Mowa tu oczywiście o Wróblu, Szatanie, i o młodym, ale już doświadczonym, Mateuszu Wrześniu.
Czy teraz uda się nowemu trenerowi to wszystko poukładać? A przede wszystkim zrobić z pojedynczych piłkarzy zespół. Będzie niezwykle trudno. Gdyby było to w trakcie rundy to być może katowiczanie byli by w lepszej sytuacji. Jak słychać są już kandydaci do objęcia " stołka" po Mirosławie Smyle. Tylko żeby prezes Waśkiewicz dobrze wybrał. Być może skusi się Marek Koniarek, dyrektor sportowy katowiczan, który wprowadził Rozwój do I ligi. Bo naprawdę szkoda żeby praca wielu ludzi została zaprzepaszczona. Zespół ze Zgody od 2012 roku gra na szczeblu centralnym. W sezonie 2015/16 zaliczył przygodę w I lidze. Zobaczymy w niedalekiej przyszłości jakie będą wybory zarządu katowickiego klubu. I miejmy nadzieję, że katowiczanie zachowają status drugoligowca.
Jacek Rebensztok
Artykuły powiązane
- Rozwój wygrał derby Katowic. Odra bez litości - wyniki 5. kolejki 4. ligi
- Po raz ostatni z podziałem na grupy - startuje śląska 4. liga
- Terminarz rundy jesiennej grupy I śląskiej 4. ligi
- Tomasz Wróbel nie będzie trenerem Rozwoju Katowice
- Podlesianka podejmuje Cidry. Spacerek Polonii? - zapowiedź 18. kolejki IV ligi