Futbolowy festyn czyli mecz GieKSa – Banik

Futbolowy festyn czyli mecz GieKSa – Banik

 

Ostatnim sprawdzianem dla drużyny GKS-u Katowice przed rozpoczęciem pierwszoligowego sezonu był „mecz przyjaźni” z Banikiem Ostrawa.

 

Kibice obu drużyn od lat darzą się dużą sympatią i organizacja spotkania obu zespołów była ze strony katowickiego klubu ukłonem w ich stronę. Fani nie zawiedli, bowiem na trybunach stadionu przy ul. Bukowej zasiadło ich ponad cztery tysiące.

Mecz był początkowo bardzo wyrównany. Oba zespoły nie stwarzały zbyt wielu okazji bramkowych. Przełomem okazała się akcja Pawła Mandrysza z końcówki pierwszej połowy. Nowy skrzydłowy GieKSy wykazał się kapitalną szybkością i po indywidualnej akcji zdobył gola. Tuż po przerwie drugiego gola dołożył Grzegorz Goncerz, który wykorzystał rzut karny.
Banik, który przygotowuje się do startu pierwszej ligi czeskiej, ambitnie dążył do strzelenia bramki. Kontaktowego gola zdobył Matej Helesić. Lepiej dysponowana GieKSa nie dała sobie jednak wydrzeć zwycięstwa. O wygranej naszego zespołu przesądziło trafienie Macieja Bębenka w końcówce spotkania.

 

Zespół trenera Jerzego Brzęczka boje o punkty w I lidze rozpocznie w najbliższą sobotę (30 sierpnia), kiedy to przed własną publicznością podejmie Wigry Suwałki. Początek tego spotkania zaplanowano na godz. 18.00.

 

 

GKS Katowice – Banik Ostrava 3:1 (1:0)

1:0 – Mandrysz, 37 min.

 

2:0 – Goncerz, 52 min. (karny)

 

2:1 – Helesić, 58 min.

 

3:1 – Bębenek, 85 min.

 

GKS: M. Abramowicz (82. S. Nowak) – Czerwiński, Kochański, Jurkowski, Jaromin (46. D. Abramowicz) – Mandrysz (70. Prokić), Kalinkowski (70. Kostępski), Duda (70. Pielorz), Kramarczyk (70. Wołkowicz), Zejdler (24. Juraszczyk, 79. G. Nowak) – Goncerz (76. Bębenek).

 

Banik: Vasek – Helesic, Nerad, Luptak, Hlinka, Mondek, Pokorny, Sus, Celba, Micola, Urgela. W drugiej połowie grali: Chmiel, Holzer, Sasinka, Matej, Maly, Jakowlew, Chweja, Konnsimbal.

 

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami