Polonia wygrała w Rybniku

Polonia wygrała w Rybniku

Jeszcze na dziesięć minut przed zakończeniem meczu ROW 1964 Rybnik prowadził z Polonią Bytom. Zanosiło się na to, że rybniczanie po raz pierwszy w tym sezonie wygrają własnym boisku.

Początkowo zanosiło się na to, że dobrze grający gospodarze zainkasują wreszcie przy Gliwickiej komplet punktów. ROW grał ofensywnie, stwarzał sobie sytuacje strzeleckie i tylko kwestią czasu było, kiedy w końcu umieści piłkę w bramce Matko Perdijca. Nastąpiło to na siedem minut przed przerwą. Prawą strona boiska przedarł się Robert Tkocz, podał do Dawida Drozdowskiego, a ten z pierwszej piłki uderzył nie do obrony.
Goście w końcówce strzelili jednak dwa gola i przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.


Kluczowym momentem dla losów derbowego spotkania była sytuacja z 65. minuty. Witold Cichy, który w pierwszej połowie ukarany został przez sędziego Dawida Bukowczana żółtą kartką w okolicach środkowej linii boiska sfaulował jednego z zawodników Polonii. Arbiter uznał, że obrońca ROW-u znów zasłużył na indywidualną karę. W efekcie Cichy po drugim „żółtku” zobaczył czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Trener Dietmar Brehmer uznał, że trzeba wzmocnić defensywę i utrzymać korzystny wynik. W miejsce Tkocza do gry wprowadził kolejnego obrońcę Jana Janika.
Gospodarze skupili się na obronie skromnego prowadzenia, ale ich plan legł w gruzach w samej końcówce meczu. Kiedy do końcowego gwizdka sędziego brakowało dziewięciu minut w zamieszaniu powstałym na polu karnym gospodarzy przytomnie zachował się Arkadiusz Kowalczyk i płaskim strzałem doprowadził do wyrównania. Cztery minut później przepięknym uderzeniem zza pola karnego drugiego gola dla bytomian zdobył Aleksander Januszkiewicz.

- Po dwóch wysokich porażkach przyjechaliśmy na trudny teren do Rybnika, żeby się zrehabilitować. Mój zespół zachował się dobrze po stracie bramki. Staraliśmy się grać ofensywnie. Chcieliśmy szybko odrobić. Trochę pomogła nam czerwona kartka. Wtedy mieliśmy więcej okazji – mówił po meczu zadowolony szkoleniowiec Polonii Ireneusz Kościelniak.

Powodów do radości nie miał trener ROW-u, który podkreślał, że ze względu na reprezentacyjne obowiązki nie mogli w tym spotkaniu wystąpić Radosław Dzierbicki i Bartosz Slisz.

- Miałem problemy z młodzieżowcami. Dziś nasza ławka nie była taka szeroka. Mimo to jestem dumny z postawy zespołu. Pochwaliłem ipilkarzy w szatni za zaangażowanie. Pomimo przegranej mogą chodzić z podniesionymi głowami. Takie porażki się zdarzają. Piłka jest przewrotna. Jesteśmy na etapie rewolucji. Być może w końcówce brakowało zgrania. Szkoda, że nic nie wpadło ze stałych fragmentów gry, których mieliśmy bardzo dużo – mówił trener Brehmer.

ROW 1964 Rybnik – Polonia Bytom 1:2 (1:0)
1:0 - Drozdowski, 38 min.
1:1 - Kowalczyk, 81 min.
1:2 - Januszkiewicz, 85 min.
ROW: Kajzer – Cichy, Jary, Balul, Gojny – Muszalik, Nowak – Koch (81. Spratek), Polak (82. Jaroszewski), Tkocz (70. Janik) – Drozdowski.
Polonia: Perdijć – Rylukowski, Szal, Janosik, Żmuda – Ceglarz (90. Musiolik), Szyndrowski (67. Januszkiewicz), Lachowski (88. Zalewski), Setlak, Stefański (90. Kuzdra) - Kowalczyk.

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami