Krótki lot Sokoła - 20 lat temu w Tychach przez chwilę cieszyli się ekstraklasą
Mija równe 20 lat od czasów, gdy w polskiej ekstraklasie piłkarskiej grał klub Sokół Tychy. Ten epizod jest przez tyskich kibiców wspominany niechętnie. Choć trzeba przyznać, że dla spragnionych wielkiej piłki, nowy klub był sporym magnesem.
Po spadku z I ligi GKS-u Tychy w 1977 roku piłkarska drużyna tego klubu nie przysparzała swoim sympatykom wielu powodów do radości. Sześć lat później GKS obsunął się na kolejną dekadę do III ligi i dopiero w 1992 roku udało mu się powrócić na zaplecze ekstraklasy. Niestety pobyt w drugoligowej rzeczywistości był krótki. Dwa lata później Tychy znów były miastem zaledwie trzecioligowym. W 1995 roku pojawiła się okazja na przejęcie miejsca w gronie najlepszych drużyn w Polsce.
Na sprzedaż trafił bowiem piłkarski kaprys biznesmenów z Wielkopolski, którzy w Pniewach pod Poznaniem stworzyli klub na miarę ekstraklasy. W 1993 roku Sokół-Elektromis Pniewy, naszpikowany zawodnikami o uznanej w kraju marce, wywalczył awans do I ligi. Do gry w niej przystąpił już jako Tygodnik Miliarder Pniewy. Po dwóch latach futbol znudził się dotychczasowym mocodawcom klubu z Pniew i wystawili oni go na sprzedaż.
Chętnych nie brakowało, bo podobno zakupem miejsca w ekstraklasie były zainteresowane takie marki jak Ruch Chorzów. Przeprowadzka Sokoła z Pniew do Tychów wzbudzała latem 1995 roku wiele emocji. Jej główny konstruktor, Piotr Buller - właściciel Śląskiej Giełdy Towarowo-Pieniężnej dopiął jednak swego. Odkupił od Krzysztofa Sieji licencję na grę w ekstraklasie i przeniósł drużynę do Tychów. Wokół tej transakcji narosły legendy, a obaj biznesmeni nie szczędzili sobie uszczypliwości na łamach prasy. Bullerowi zamarzyła się budowa w Tychach wielkiego klubu piłkarskiego.
- Zależało mi na promocji oraz reklamie firm, którymi kieruję. W założeniu Sokół Tychy ma być klubem samofinansującym się. Poprzez wpływy z reklam, telewizji, ewentualnych zagranicznych transferów. Na razie jednak wydałem - tylko jesienią zeszłego roku - około miliona dolarów. Połowę tej sumy zainwestowałem w tyski stadion. Podpisałem umowę o 15-letniej dzierżawie obiektów GKS Tychy. Po upływie dziesięciu lat nabędę prawa do ich pierwokupu. Nie zamierzam być jednodniowym właścicielem Sokoła - mówił Piotr Buller dziennikarzowi tygodnika „Piłka Nożna” Dariuszowi Łuszczynie w maju 1996 roku („PN” nr 21/1196 z 21 maja 1996 r.).
Jego interesy prosperowały wówczas doskonale. Siedziba zarządu Śląskiej Giełdy Towarowo-Pieniężnej mieściła się przy alei Korfantego w Katowicach. Majątek Bullera plasował go w setce najbogatszych ludzi w Polsce. W rankingu tygodnika „Wprost” za 1996 rok sklasyfikowany był na 88. miejscu. Działaczem Sokoła Tychy został m.in. były komendant główny policji Roman Hula.
W sezonie 1995/96 drużyna przystąpiła do rozgrywek ekstraklasy już jako Sokół Tychy. Jej trenerem początkowo był Janusz Białek, ale po pięciu porażkach z rzędu zastąpił go na jeden mecz Marek Kostrzewa, a następnie Bogusław Kaczmarek. Ten potrafił posklejać z przypominających wcześniej przypadkową zbieraninę zawodników całkiem solidny zespół.
W drużynie grali tak znani zawodnicy jak Janusz Nawrocki, Krzysztof Bizacki, Marek Piotrowicz, Marek Rzepka, Krzysztof Nowak, Robert Wilk czy Bogdan Prusek. W trakcie zimowego okienka transferowego z trzecioligowej Concordii Knurów do tyskiego zespołu dołączył mało wówczas znany bramkarz Jerzy Dudek. Ponadto, dzięki menadżerskim kontaktom Ryszarda Szustera, Sokoła zasilił czarnoskóry Moussa Yahaya z Nigru, a z Olimpii Elbląg utalentowany napastnik Maciej Bykowski.
Mimo szerokiej kadry, niemal do ostatniej kolejki, Sokół musiał walczyć o pierwszoligowy byt. Kluczowe okazały się trzy mecze: zwycięstwo w Tychach z Olimpią/Lechią Gdańsk, remis w wyjazdowym pojedynku z GKS Bełchatów i wygrana w Katowicach. Ostatecznie zespół z Tychów zakończył rozgrywki na dziewiątym miejscu. Była to najwyższa lokata z trzech śląskich drużyn grających wówczas na najwyższym szczeblu w kraju. GKS Katowice był jedenasty, a Górnik Zabrze dwunasty. Z I ligi awans dopiero co wywalczyły Ruch Chorzów i Odra Wodzisław.
Po zakończonym sezonie z pracy w roli trenera drużyny zrezygnował Kaczmarek. Został on w klubie, ale już w roli dyrektora sportowego. Prowadzenie drużyny powierzono znanemu, byłemu piłkarzowi Ruchu Chorzów Albinowi Wirze. O tym, że w klubie wcale nie jest różowo można było przekonać się kilka tygodni później.
Start Sokoła do sezonu 1996/97 stanął pod dużym znakiem zapytania, bowiem Polski Związek Piłki Nożnej nie chciał udzielić klubowi zgody na grę w lidze ze względu na duże zaległości w opłatach związkowych. Piłkarze grozili strajkiem, bo nie mogli doczekać się zaległych pieniędzy. Tuż przed inauguracją ligi dzięki koneksjom Kaczmarka klub sfinalizował transfer Dudka do Feyenoordu Rotterdam i dzięki w ten sposób zarobionym pieniądzom mógł przystąpić do rywalizacji.
- Siadł eksport węgla, a ja z tego żyję. Ukraińcy mi nie płacą. Znajomy z Ukrainy, jak się dowiedział, jakie problemy musi rozwiązać właściciel klubu, to powiedział, że wolałby sobie fabrykę kupić - mówił wówczas w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Buller.
Mimo tych kłopotów drużyna spisywała się w lidze początkowo całkiem przyzwoicie. Wprawdzie po czterech kolejkach Wirę na stanowisku trenera na kolejne trzy mecze zastąpił Kaczmarek, to później gdy prowadzenie drużyny powierzono Markowi Kostrzewie, tyszanie zaczęli zdobywać punkty. Na półmetku zajmowali czternastą lokatę (w I lidze grało wówczas 18 drużyn). Za Sokołem były m in. Górnik Zabrze i Ruch Chorzów. Zimą było już gorzej. Ze względu na problemy finansowe klub opuściło wielu graczy.
Już wtedy Buller zdał sobie sprawę, że nie będzie dalej w stanie finansować Sokoła. Usilnie poszukiwał chętnych do kupna klubu. Jego emisariusze sondowali samorządy w kilku miastach na Śląsku i Zagłębiu. Byli m.in. w Sosnowcu i Jastrzębiu-Zdroju. Chętnych do przejęcia klubu jednak nie było.
Wąska kadra, jaka została w Tychach, przystąpiła do rundy rewanżowej już pod wodzą nowego trenera. Do prowadzenia Sokoła dał się namówić Jerzy Wyrobek. W czterech pierwszych wiosennych meczach Sokół nie zdobył jednak gola, a jedyny punkt wywalczył w bezbramkowym spotkaniu z Hutnikiem Kraków. Pierwszy symptom, że tyszanie nie dokończą sezonu nastąpił 5 kwietnia 1997 roku.
Wówczas Sokół miał podejmować na własnym boisku Odrę Wodzisław. Mecz nie doszedł do skutku, bo gospodarze wystawili zaledwie pięcioosobowy skład. W trzech kolejnych spotkaniach nadal piłkarze Sokoła nie potrafili zdobyć gola. Przegrali kolejno z Lechem Poznań (0:1), Wisłą Kraków (0:1) i Górnikiem Zabrze (0:6). Mecz w Zabrzu rozegrany 19 kwietnia 1997 roku był jednocześnie ostatnim w krótkiej historii Sokoła Tychy.
Po tym spotkaniu, na osiem kolejek przed zakończeniem rozgrywek, drużyna została wycofana z ligi. Nigdy już nie przystąpiła do gry na żadnym innym poziomie. Klub został rozwiązany
Buller po upadku Górnośląskiej Giełdy Towarowo-Pieniężnej i wycofaniu się ze sportu współpracował z firmami handlującymi nieruchomościami na Śląsku. Zmarł w styczniu 2007 roku po przebytym zawale serca w wieku zaledwie 46 lat.
- Prezes Buller włożył w klub dużo pieniędzy, choć chyba zdawał sobie sprawę, że na piłce nie zarobi. Za upadek klubu winę ponosi jednak nie on, ale doradcy, którzy chcieli się przy nim szybko dorobić - mówił Albin Wira na łamach katowickiego dodatku „Gazety Wyborczej”.
Artykuły powiązane
- Kanonada na Śląskim - wyniki 16. kolejki Betclic 1. ligi
- Czwarta z rzędu wygrana Niebieskich- wyniki 15. kolejki Betclic 1. ligi
- Ruch wyszarpał zwycięstwo nad Wartą - wyniki 14. kolejki Betclic 1. ligi
- Ruch zwycięski w Rzeszowie. GKS Tychy w odwrocie - wyniki 13. kolejki Betclic 1. ligi
- Ruch poległ w starciu z beniaminkiem - wyniki 10. kolejki Betclic