Pomarańczowi ulegli Onico i półfinał trwa dalej
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wykorzystali szansy na zapewnienie sobie awansu do finału PlusLigi przed własną publicznością. Pomarańczowi w drugim spotkaniu półfinałowym ulegli Onico Warszawa 0:3.
Podobnie, jak to było przed pierwszym półfinałowym starciem tych drużyn, znów było głośno o kłopotach kadrowych stołecznej drużyny. Warszawianie zdołali jednak przeprowadzić transfer medyczny - w miejsce Bartosza Kwolka ściągnęli Macieja Muzaja, który już od kilku dni trenuje ze stołeczną drużyną.
Mimo sporych strat, warszawianie całkiem dobrze funkcjonowali w przemeblowanym ustawieniu. Nikołaj Penczew, który zastąpił Kwolka zabezpieczał przyjęcie, a do tego dołożył w pierwszej partii dwa asy serwisowe. U gospodarzy wszystko działało przeciętnie, widoczny był brak kontuzjowanego Grzegorza Kosoka na środku siatki, ale przede wszystkim brakowało lidera mentalnego, którym przez cały sezon był mocno niewidoczny w pierwszym secie Julien Lyneel.
Jastrzębianie dobrze rozpoczęli drugą partię, prowadzili nawet 13:10, ale wystarczyły dwa bloki Onico (na Dawidzie Guni i Christianie Frommie) i goście wyrównali straty, a chwilę później, dzięki skutecznym kontrom wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Pomarańczowi jakby stracili wiarę w końcowy sukces, a przede wszystkim brakowało im tej sportowej agresji, którą prezentowali w ćwierćfinałach. Zamiast tego była nerwowość i proste błędy.
Trzeci set był przede wszystkim bardzo nerwowy w wykonaniu obydwu drużyn, im bliżej było końca, tym emocje bardziej brały górę. Miejscowi przegrywali już 3:8, ale dogonili przeciwników (13:13) i potem walka toczyła się na styku punktowym. W samej końcówce jastrzębianie nie skończyli kilku ataków, a goście byli bezbłędni na kontrach i to oni wygrali tę drugą część półfinałowego play offu.
- Wydaje mi się, że dziś nie poradziliśmy sobie w grze pod presją. Czasami to dodatkowe „ciśnienie” pomaga, a czasem paraliżuje. W Bełchatowie poradziliśmy sobie z presją, a dzisiaj niestety nie. Dlatego nie wykorzystaliśmy szansy na grę w finale. To błąd, który leży po naszej stronie i dlatego zasłużyliśmy na porażkę. Z taką grą zasłużenie przegraliśmy. Powinniśmy mieć tego świadomość. Naprawdę ciężko mi znaleźć element w grze, który dziś wykonaliśmy dobrze. Zachowywaliśmy się tak, jak byśmy zapomnieli, jakie mamy umiejętności. Drużyna nie wykonała zadania, a winę za ten stan rzeczy biorę na siebie, bo to ja powinienem przygotować lepiej zespół na grę pod presją. A tego nie zrobiłem lub zrobiłem niedostatecznie dobrze. To jest moja odpowiedzialność. Ale wszystko w tej rywalizacji jest jeszcze otwarte. Każdy mecz jest inny. Dzisiaj rywal wykonał swoją pracę zdecydowanie lepiej od nas. Kluczowy dla losów spotkania był fragment w drugim secie, gdzie prowadziliśmy 13:10 i zatrzymaliśmy się, a następnie straciliśmy sporo punktów w serii. Później wróciliśmy do gry raz jeszcze i wyrównaliśmy stan seta po 23, a następnie popsuliśmy serwis. I to są te decydujące detale. Jeśli nie wykonujesz pewnych elementów właściwie w kluczowym momencie, przegrywasz mecz - powiedział po meczu trener Pomarańczowych Roberto Santilli.
Jastrzębski Węgiel - Onico Warszawa 0:3 (19:25, 23:25, 21:25)
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Lyneel, Hain, Konarski, Fromm, Gunia, Popiwczak (libero) - Rusek, Bucki, Wolański.
Onico: Brizard, Penczew, Wrona, Evans, Łukasik, Nowakowski, Wojtaszek (libero) - Muzaj, Janikowski, Vigrass.