Metamorfoza Pomarańczowych. Po odejściu trenera zagrali na miarę swoich możliwości
Pod wodzą tymczasowego trenera Kanadyjczyka Luka Reynoldsa siatkarze Jastrzębskiego Węgla w świetnym stylu pokonali ekipę Aluronu Virtu CMC Zawiercie. Jastrzębianie w ciągu zaledwie kilku dni zmienili się nie do poznania: z nieporadnego zespołu, który nie radził sobie z outsiderem PlusLigi w drużynę grającą szybko i pomysłowo.
Kibice, którzy w piątkowy wieczór zjawili się w jastrzębskiej hali widowiskowo-sportowej, z niedowierzaniem przecierali oczy ze zdumienia. Wszak jeszcze we wtorek ich drużyna niemiłosiernie męczyła się przez pięć setów, by pokonać Visłę Bydgoszcz. Za fatalny styl gry Pomarańczowych utratą posady zapłacił trener Roberto Santilli. Włoch wrócił do ojczyzny. Prezes Adam Gorol rozpoczął poszukiwania jego następcy, a w meczu przeciwko ekipie z Zawiercia, zespół Jastrzębskiego Węgla poprowadził w roli pierwszego szkoleniowca Luke Reynolds, dotychczasowy trener przygotowania fizycznego. Tymczasem od początku widać było, że gra jastrzębian wygląda zupełnie inaczej. Pomarańczowi przestali seryjnie psuć zagrywki, skuteczność w ataku odzyskali Dawid Konarski i Tomasz Fornal. Szybko rozgrywał Lucas Kampa. Do gry wrócił Julien Lyneel.
To wszystko złożyło się na to, że Pomarańczowi rozegrali bez wątpienia najlepszy mecz w tym sezonie. Nie dali drużynie trenera Marka Lebedewa żadnych szans. Goście jedynie w drugim secie zdołali nawiązać wyrównaną walkę z świetnie dysponowanymi zawodnikami Jastrzębskiego Węgla. I tylko trudno znaleźć racjonalną odpowiedź na pytanie: dlaczego nie można było grać tak wcześniej?
Jastrzębski Węgiel - Aluron Virtu CMC Zawiercie 3:0 (25:15, 26:24, 25:13)
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Fornal, Gladyr, Konarski, Lyneel, Vigrass, Popiwczak (libero).
Warta: Masny, Ferens, Czarnowski, Bociek, Penczew, Kania, Koga (libero) - Andrzejewski (libero), Dosanjh, Ferreira, Gawryszewski, Malinowski, Verhees, Waliński.