Udany rewanż Pomarańczowych na Treflu Gdańsk
W spotkaniu 24. kolejki siatkarskiej PlusLigi zespół Jastrzębskiego Węgla pokonał 3:1 ekipę Trefla Gdańsk, rewanżując się jej za niespodziewaną porażkę w ćwierćfinale rozgrywek o Puchar Polski.
Podopieczni trenera Slobodana Kovaca w starciu z gdańszczanami stracili szansę na awans do turnieju finałowego Pucharu Polski i w sobotę chcieli udowodnić, że to był wypadek przy pracy. Obie drużyny zmierzyły się w tym sezonie dwukrotnie - w PlusLidze i ćwierćfinale Pucharu Polski. Do tej pory dwa razy wygrali w goście - w Gdańsku górą 3:1 w meczu ligowym był Jastrzębski Węgiel, a w meczu pucharowym w Jastrzębiu-Zdroju 3:2 wygrał Trefl.
Pierwszy set był bardzo wyrównany, drużyny często zmieniały się na prowadzeniu. W końcówce partii świetnie zaczął spisywać się przeżywający na początku problemy atakujący gdańskiej drużyny Bartosz Filipiak, który w decydujących piłkach był bezbłędny i zapewnił swojej drużynie prowadzenie. Świetnie też na zagrywce spisywał się Paweł Halaba, który mocno dał się we znaki gospodarzom. Graczom Kovaca mógł się wtedy przypomnieć tie-break starcia pucharowego, bo również wtedy ci dwaj gracze odgrywali kluczowe role.
W drugiej partii jastrzębianie nie pozwolili rywalom na doprowadzenie do wyrównanej końcówki. Od początku uzyskali kilku punktową przewagę i nie dali Treflowi szans na odrobienie strat. Wprawdzie raz gdańszczanie w środkowej fazie seta zbliżyli się na jeden punkt, ale prowadzeni przez Lukasa Kampę gospodarze po chwili znów odskoczyli. Po asie serwisowym Tomasza Fornala było już 21:17, a gdy chwilę później w ataku pomylił się Filipiak stało się jasne, że po dwóch setach będzie remis 1:1.
Gdy w trzecim secie jastrzębianie prowadzili 17:14 wydawało się, że ta partia będzie miała podobny przebieg do poprzedniej. Trefl jednak w jednym ustawieniu odrobił straty i zaczął walczyć o zwycięstwo. Gdy Jurij Gladyr zaserwował asa i było 19:17 dla gospodarzy emocje wcale się nie skończyły, bo chwilę później Pablo Crer zatrzymał na siatce Grahama Vigrassa i znów był remis. A trzeba dodać, że gdańszczanie grali już wtedy bez Halaby, którego trener Michał Winiarski zastąpił Mateuszem Janikowskim. W samej końcówce było bardzo nerwowo, sędziowie długo analizowali jedną z akcji, gdy na siatce starli się Janikowski z Dawidem Konarskim. Ostatecznie jednak więcej zimnej krwi zachowali jastrzębianie i objęli prowadzenie 2:1.
To był przełomowy moment tego spotkania, bo Trefl w czwartej, jak się okazało później ostatniej partii, nie był już w stanie na poważnie zagrozić rozpędzonym gospodarzom. Konarski i spółka bardzo szybko uzyskali wysoką przewagę i kontrolowali przebieg tej partii. Wprawdzie Trefl, za sprawą zagrywek Rubena Schotta, próbował się odgryzać, ale przewaga Pomarańczowych była zbyt duża.
Jastrzębski Węgiel - Trefl Gdańsk 3:1 (21:25, 25:19, 25:21, 25:20)
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Lyneel, Gladyr, Konarski, Fornal, Vigrass, Popiwczak (libero) - Bucki, Fromm.
Trefl: Janusz, Halaba, Grzyb, Filipiak, Schott, Crer, Olenderek (libero) - Janikowski, Kozub, Mordyl, Sasak.