Siatkarze GKS-u Katowice byli bliscy sprawienia sensacji w Płocku
Dopiero po tie-breaku zespół GKS-u Katowice przegrał z liderem tabeli siatkarskiej PlusLigi Vervą Warszawa. Mecz rozgrywany był nietypowo, bo nie w stolicy, lecz w Płocku w Orlen Arenie.
Widać było po drużynie z Warszawy, że nowy dla niej obiekt nie jest atutem w starciu z GKS-em. Goście wreszcie zagrali lepiej niż w poprzednich spotkaniach, prezentując się odważnie w polu serwisowym i ataku. Katowiczanie niespodziewanie zdominowali Vervę, gospodarze nie potrafili wejść na wysokie obroty. Prezentowali się, w dwóch pierwszych setach, jeszcze trochę słabiej niż w ostatnim starciu w Rzeszowie. Znowu bardzo słabo radził sobie Artur Udrys (dwa skończone ataki na 11 prób), pozostali skrzydłowi także nie zachwycali.
W GKS-ie liderowali Rafał Szymura i Jakub Jarosz, którzy prezentując wysoką skuteczność w ataku wyprowadzili swoją drużynę na prowadzenie 2:0. W Płocku zapachniało sensacją.
Trener Andrea Anastasi zdecydował się na zmiany: Andrzeja Wronę zastąpił Patryk Niemiec, a Jan Król zmienił Udrysa. Warszawianie zaczęli grać lepiej w każdym elemencie, podczas gdy impet przyjezdnych malał. Bardzo dobrze w zespole Vervy prezentował się Piotr Nowakowski, co raz lepiej grał Bartosz Kwolek. Dzięki poprawie gry zespół ze stolicy doprowadził do tie-breaka. W piątym secie warszawianie mieli inicjatywę i ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Verva Warszawa - GKS Katowice 3:2 (19:25, 17:25, 25:21, 25:23, 15:12)
Verva: Brizard, Kwolek, Nowakowski, Udrys, Tillie, Wrona, Wojtaszek (libero) - Król, Grobelny, Kozłowski, Niemiec.
GKS: Firlej, Szymura, Nowakowski, Jarosz, Kwasowski, Zniszczoł, Watten (libero) - Gregorowicz (libero), Fijałek, Musiał, Kohut, Buchowski.