Niespodziewana porażka Pomarańczowych w Olsztynie, GKS zatrzymał Trefla
Trzeciej porażki w 2021 roku doznali siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Tym razem ulegli niżej notowanej drużynie Indykpolu AZS Olsztyn. Serię porażek udało się przerwach ekipie GKS-u Katowice, która po pięciosetowym boju pokonała Trefla Gdańsk.
mimo, że w hali Urania w Olsztynie panowały iście spartańskie warunki (temperatura nie przekraczała 11 stopni Celsjusza) zespół gości rozpoczął środowy mecz w imponującym stylu. Najpierw Mohamed Al Hachdadi zaserwował asa, następnie Tomasz Fornal skutecznie zwieńczył kontrę, a Wojciech Żaliński zaatakował w aut. Po czasie wziętym przez trenera Daniela Castellaniego gospodarze zrobili przejście. Za moment jednak drużyna gości przeprowadziła kolejną ofensywę i było 6:1. Jastrzębianie konsekwentnie powiększali przewagę i w imponującym stylu wygrali premierowego seta. Wydawało się, że pójdą za ciosem i mecz nie potrwa długo. Tymczasem w drugiej partii zaczęły dziać się cuda. Gospodarze wzięli się od pracy i szybko uciekli na dystans czterech punktów (17:13). W końcówce zanosiło się na to, że podopieczni trenera Luka Reynoldsa przechylą szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale nie wykorzystali piłki setowej za co surowo zostali skarceni.
Goły okiem widać było, że goście "gasną". Nakręceni sukcesem w drugim secie olsztynianie poszli za ciosem. Popisując się świetnymi obronami potrafili wyprowadzać skuteczne kontry. Jastrzębianie byli bezradni. W żaden sposób nie potrafili powstrzymać ekipy trenera Castellaniego. Dość powiedzieć, że w całym meczu Pomarańczowi zaliczyli zaledwie cztery punktowe bloki. Czwarty set na pewno śnić im się będzie długo po nocach, bo tak bezradnej jastrzębskiej drużyny nie widzieliśmy już dawno.
Indykpol AZS Olsztyn - Jastrzębski Węgiel 3:1 (15:25, 27:25, 26:24, 25:16)
AZS: Stepień, Andringa, Poręba, Schulz, Żaliński, Teryomenko, Gruszczyński (libero) - Czerwiński, Kapica, Droszyński, Schott, Woch.
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Louati, Gladyr, Al Hachdadi, Fornal, Wiśniewski, Popiwczak (libero) - Kosok, Szymura, Tervaportti, Bucki, Gierżot.
W pierwszej partii spotkania rozgrywanego w hali w Szopienicach wydawało się, że kryzys GKS Katowice – cztery ligowe porażki z rzędu – będzie miał swoją kontynuację. Gdańszczanie grali tak, jak nas do tego przyzwyczaili w ostatnich miesiącach – agresywnie, skutecznie i z lekkością. Wydawało się, że po raz kolejny możemy być świadkami szybkiego rozstrzygnięcia, skoro pierwszy set zakończył się wynikiem 15:25.
Nic bardziej mylnego, GKS w końcu się przełamał, przestał popełniać proste błędy i chyba zaczął powoli wierzyć, iż może grać skutecznie z lepszymi drużynami w lidze mistrzów Świata. Zespół poderwał do walki Adrian Buchowski, który nie tylko dobrze przyjmował, lecz potrafił obijać ręce rywali w najważniejszych momentach. Ciekawie grę prowadził Jakub Nowosielski, który dostał dziś szansę od trenera Grzegorza Słabego. Katowiczanie prowadzili już 16:10, lecz zafundowali sobie nerwową końcówkę, jednak tym razem byli górą. Niesieni optymizmem wyszli naładowani na set numer trzy i zupełnie zdominowali Trefla. Zwyciężyli 15:19 i po raz pierwszy od kilku spotkań mieli w swojej grze sporo optymizmu.
Trener Michał Winiarski wrócił od początku czwartej partii do podstawowego ustawienia i to przyniosło efekty – Trefl grał jak w pierwszym secie, dominując nad przygaszonym GKS-em. To był bardzo ważny set z punktu widzenia udziału gdańszczan w Pucharze Polski, w przypadku porażki za trzy punkty walka o miejsce w czołowej szóstce mogłaby się jeszcze bardziej skomplikować. W piątej partii lepiej zaczęli gospodarze (4:0) i do końca nie zmarnowali już wypracowanej przewagi.
GKS Katowice - Trefl Gdańsk 3:2 (15:25, 25:23, 25:19, 19:25, 15:11)
GKS: Nowosielski, Kwasowski, Zniszczoł, Jarosz, Buchowski, Nowakowski, Watten (libero) - Firlej, Musiał, Stolc.
Trefl: Janusz, Reichert, Crer, Wlazły, Lipiński, Mordyl, Olenderek (libero) - Pietruczuk, Kozub, Sasak.
Źródło: plusliga.pl/własne