Udany debiut GKS-u Katowice w PlusLidze
W debiutanckim meczu w PlusLidze siatkarze GKS-u Katowice pokonali Łuczniczkę Bydgoszcz. Katowiczanie na najwyższy szczebel rozgrywek ligowych wrócili prawie po 46 latach.
Mało kto pamięta, że katowicki GKS grał o mistrzostwo Polski w sezonie 1969/70. Teraz historyczny występ w Plus Lidze w hali w Szopienicach obserwowało około 700 widzów. Przed pierwszym setem wydawało się, że katowiczanie przystąpią do gry stremowani debiutanckim występem przed własną publicznością. Jednak rzeczywistość okazała się inna. To Łuczniczka popełniała błędy, a gospodarzom wychodziło wszystko. Nie krył swojego rozczarowania trener Piotr Makowski, co chwilę wprowadzając nowych zawodników. Jednak bydgoszczanie nie znaleźli recepty na świetne zagrywki Karola Butryna i Bartłomieja Krulickiego. Dobrze w ataku spisywali się Serhij Kapelus i Tomasz Kalembka. GKS Katowice wygrał pierwszego seta 25:19.
Zupełnie inaczej wyglądała druga odsłona tego spotkania. Widać było, ze goście ostro wzięli się do pracy. Pierwsze skrzypce zagrał w tym secie Mateusz Sacharewicz, który świetnie atakował, a na dodatek nie zepsuł żadnej zagrywki. W GKS-ie najsłabszym zawodnikiem w tej części gry był Karol Butryn. Chociaż wszystkim jego kolegom z zespołu nic w tym secie nie wychodziło. Psuli ataki i zagrywki Zupełnie nie mogli przebić się przez blok Łuczniczki. Ostatecznie bydgoszczanie wygrali drugiego seta 25:14.
Po regulaminowej przerwie na parkiecie rozgorzała walka o każdy punkt. Żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Łuczniczka wywalczyła sobie dwupunktowe prowadzenie i wtedy na zagrywce stanął Butryn. Serwisem zdobył trzy punkty, co zmobilizowało jego partnerów do walki. Katowiczanie objęli prowadzenie 17:12 i zwycięstwa w tym secie już nie oddali. Ostatnie akcje należały do Michała Błońskiego.
Trzeciego seta zespół trenera Piotra Gruszki wygrał 25:18. Widząc szansę na trzy punkty, katowiczanie nie mieli zamiaru zamiaru wypuszczać jej z rąk. Ojcem zwycięstwa w czwartej partii był Błoński. Potrafił wyprowadzić katowicki zespół ze stanu 8:12 do 16:10 zdobywając cztery punkty z zagrywki. Tego prowadzenia katowiczanie już nie oddali do końca. Wygrywając ostatecznie czwartego seta 25:19.
- Długo nie było w Katowicach klubowej siatkówki, dlatego cieszę się bardzo, że walczyliśmy, a gra była emocjonująca. Trzeba przyznać, że to jest gra techniczna, ale charakter jest bardzo ważny. Zespoły takie Łuczniczka są w naszym zasięgu. Myślę że w rozgrywkach PlusLigi nie będziemy na straconej pozycji. Te pierwsze punty potwierdzają że ta nasza praca, nie poszła na marne – mówił po meczu zadowolony trener Gruszka.
- Dobrze się stało że naszym pierwszym przeciwnikiem była Łuczniczka. Zespół z Bydgoszczy był idealnym rywalem na debiut. Mecz pokazał, że potrafimy grać na tym szczeblu rozgrywek i takie zespoły jak Łuczniczka są w naszym zasięgu. Oczywiście to zwycięstwo podbudowało zespół. Gorzej by było, gdyby naszym pierwszym przeciwnikiem był zespół ZAKSY czy Jastrzębskiego Węgla. Grą kieruje kapitan zespołu Marco Falaschi. To zawodnik, który ma największe z nas doświadczenie w Plus Lidze. Grał dwa sezony w Gdańsku. Trener będzie dawał się ogrywać na parkiecie młodym zawodnikom. Dzisiaj przez kilka chwil grał Kacper Stelmach. Nasza gra nie powinna, gorzej wyglądać, jak w tym spotkaniu, ale o tym przekonacie się w kolejnych meczach – deklarował Tomasz Kalembka.
GKS Katowice - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1 ( 25:19, 14:25, 25:18, 25:19)
GKS: Krulicki, Butryn, Falschi, Kapelus, Kalembka, Mariański (libero) - Stańczak (libero), Fijałek, Sobanski, Pietraszko, Stelmach.
Łuczniczka: Szczurek, Nowakowski, Yudin, Katić, Gromadowski, Sacharewicz, Czunkiewicz (libero) - Rohnka, Sieńko, Bobrowki, Jurkiewicz.