"Niesamowite" derby w Bytomiu i niespodziewana starta punktów przez tyskiego lidera

"Niesamowite" derby w Bytomiu i niespodziewana starta punktów przez tyskiego lidera

GKS Tychy kolejny raz poległ z "Szarotkami" i ma już tylko punkt przewagi nad Cracovią. Polonia Bytom na własne "życzenie" przegrała z JKH GKS-em Jastrzębiem.

W śląskich derbach po raz pierwszy bytomskim kibicom zaprezentował się na tafli były zawodnik KH Sanok, a ostatnio GKS-u Tychy - Martin Vozdecky. W składzie Tempish Polonii zabrakło za to obrońców: chorego Sebastiana Owczarka oraz kontuzjowanego Kamila Falkenhagena

Dużo większe problemy kadrowe miał jednak trener JKH GKS-u Jastrzębie - Robert Kalaber, który nie mógł skorzystać z usług Tomasa Fućika, Marka Charvata, Kordiana Chorążyczewskiego, Jakuba Kubesa, Jakuba Michałowskiego oraz Tomasza Kulasa. Więc z konieczności w obronie zagrali nominalni napastnicy: Patryk Matusik oraz Dominik Paś.

Gdy po 39. minutach gry, drużyna Tomasza Demkowicza prowadziła 3:0, po bramkach: Tomasza Kozłowskiego, Richarda Bordowskiego (ex gracza GKS-u JKH) i Mateja Cunika, to wydawało się, że jest już po zawodach! Wtedy jednak do boju zerwali się młodzi podopieczni Kalabera. W 39. minucie Kamil Kącki strzelili swoją premierową bramkę w PHL i dał nadzieję gościom z Jastrzębia.

W ostatniej tercji Kamil Świerski po zagraniu Tomasa Kominka zdobył kontaktowego gola na 2:3 w 55. minucie gry. Więc jastrzębianie w samej końcówce wycofali bramkarza i ruszyli do ataku. Dosłownie w ostatniej sekundzie meczu Jan Latal uderzeniem spod niebieskiej linii znalazł sposób na Raszkę - czym doprowadził do dogrywki.

Pięciominutowa odsłona nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o losach śląskich derbów decydowały rzuty karne. W nich jako jedyny nie pomylił się Kominek, trafiając od poprzeczki i tym samym jastrzębianie dość niespodziewanie wywieźli z bytomskiej tafli "bezcenne" dla siebie dwa punkty, a Polonii na otarcie łez pozostał zaledwie punkcik.

- Fajnie, że dzisiaj wygraliśmy, bo walczymy w ostatnim czasie z chorobami. Dzisiaj mieliśmy w swoim składzie tak naprawdę czterech nominalnych obrońców. Dwóch napastników z konieczności zagrało w defensywie. Te dwa punkty w Bytomiu są dla nas na wagę złota - powiedział po meczu Tobiasz Bigos, obrońca JKH GKS.

- Musimy porozmawiać i rozwiązać ten problem. W końcówce na sekundę przed końcem dostajemy bramkę, naprawdę nie wiem, co się dzieje... Trzeba wziąć się w garść i zacząć pracować nad sobą, żeby w play-offach wyglądać znaczne lepiej. Poczuliśmy się za pewnie i to nas zgubiło - dodał Tomasz Kozłowski, napastnik Tempish Polonii.

TMH Tempish Polonia Bytom - JKH GKS Jastrzębie 3:4 k.(2:0, 1:1, 0:2, d. 0:0, k. 0:1)
1:0 Tomasz Kozłowski - Elvijs Biezais, Maksim Kartoszkin (09:46)
2:0 Richard Bordowski (18:09)
3:0 Matej Cunik - Martin Vozdecky, Roman Malinik (28:52, 5/4)
3:1 Kamil Kącki - Krzysztof Bryk, Patryk Pelaczyk (38:05)
3:2 Kamil Świerski - Tomáš Kominek, Jan Látal (56:22)
3:3 Jan Latal - Tobiasz Bigos, Tomas Kominek (59:59, przy wycofanym bramkarzu)
3:4 Tomas Kominek (65:00, decydujący karny)
Rzuty karne: 
0:0 Leszek Laszkiewicz
0:0 Roman Malinik
0:1 Tomas Kominek
0:1 Mateusz Danieluk
0:1 Jan Latal
0:1 Edmunds Augstkalns
Polonia Bytom: Raszka (Landsman n/g) - Cunik (2), Działo (2); Bordowski, Malinik, Vozdecky (2) - Augstkalns, Diķis; Biezais, Kartoszkin, Kozłowski (2) - Wanacki (2), Pastryk; Salamon, Słodczyk, Danieluk - Stępień; Wąsiński, Frączek, Krzemień oraz Kłaczyński. Trener: Tomasz Demkowicz
JKH GKS Jastrzębie: Zabolotny (Nowak n/g) - Gimiński, Matusik; Laszkiewicz, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka (2) - Latal (2), Balcerek; Paś, Pelaczyk (2), Kominek (14) - Bigos, Jarosz, Wróbel, Bryk, Bichta - Kącki, Świerski. Trener: Robert Kalaber
Kary: 10 - 24 min. (w tym 10 min. Tomas Kominek za niesportowe zachowanie, 2 min. kary technicznej za nadmierną liczbę graczy na lodzie oraz 2 min. za opóźnianie gry)
Strzały: 44 - 31 (19-4, 12-9, 10-12, 3-5, 0-1)
Widzów: 300

Dość niespodziewanie hokeiści GKS-u Tychy stracili komplet punktów na lodowisku w Nowym Targu. Popularne „Szarotki” wygrały we własnej hali 2:1. O porażce Ślązaków zadecydowała w głównej mierze kapitalna postawa bramkarza Podhala - Marisa Jućersa, który bronił jak natchniony.

W 29. minucie, w momencie gry 5 na 4, Jarosław Różański  z Podhala wykorzystał podanie zza bramki od Jarkko Hattunena i z bliska po raz pierwszy pokonał Stefana Żigardy'ego w tyskiej bramce. Dominacja i przewaga gości była ogromna. Bywały fragmenty gry, gdy tyszanie zamykali gospodarzy w ich własnej tercji, ale wtedy zaporą nie do przejścia był świetnie dysponowany łotewski goalman Jućers. 

Schowani za "podwójną gardą" Podhalanie, w 47 min wyprowadzili zabójczy kontratak, po którym Filip Wielkiewicz podwyższył rezultat na 2:0, przy sporym udziale tyskiego bramkarza. W 53. minucie Miroslav Zatko równo z końcem kary dla Joniego Haverinena, wpakował krążek do bramki Podhala, ale starczyło to tylko na trafienie honorowe. Dzięki temu Podhale odniosło już czwarte – na pięć spotkań – zwycięstwo w tym sezonie w starciu z aktualnym liderem tabeli. 

- Tradycyjnie w Nowym Targu przegrywamy. W każdej ze statystyk byliśmy lepsi oprócz tej najważniejszej czyli liczbie zdobytych goli. Sytuacji stworzyliśmy wystarczająco dużo by wygrać to spotkanie, ale po raz kolejny zawiodła nas skuteczność - ocenił drugi trener GKS Tychy, Krzysztof Majkowski.

- Na pewno Tychy miały optyczną przewagę. Oddali więcej strzałów, ale my za to byliśmy dzisiaj bardzo konsekwentni. Czkaliśmy na ich błędy i dwa z nich udało się nam wykorzystać, co jak się okazało wystarczyło o zwycięstwa. . Taki jest sport. Na pewno duży udział w wygranej ma Māris. Cieszy też, że coraz lepiej wyglądamy fizycznie. A wygraną dedykujemy obchodzącemu 37. urodziny naszemu wiernemu kibicowi Kubie Jamce - podkreślił trener Podhala, Marek Rączka.

TatrySki Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 2:1 (0:0, 1:0, 1:1)
1:0 - Jarosław Różański - Jarkko Hattunen (28:50, 5/4),
2:0 - Filip Wielkiewicz - Artem Iossafov, Joni Haverinen (46:01),
2:1 - Miroslav Zatko - Michał Kotlorz (52:46).
Podhale NT: Jucers - Wojdyła, Haverinen (4); Jokila (4), Iossafov, Wielkiewicz - Sulka, Syrej; Hattunen, Bryniczka, Różański - Łabuz, Mrugała; M. Michalski, Neupauer, D. Kapica - Tomasik, K. Kapica; P. Michalski, Siuty, Svitac. Trener: Marek Rączka.
GKS Tychy: Żigardy - Kuboś, Ciura; Jeziorski, Komorski, Vitek -  Zaťko, Kotlorz; Bepierszcz, Semorad, Kogut - Pociecha, Kolarz; Witecki, Rzeszutko, Bagiński - Bryk (4), Gazda; Woźnica, Kristek, Kolusz. Trener: Jirzi Szejba.
Kary: 8-4 min.
Strzały: 30-52.
Widzów: ok. 500.

źródło: inf. własna / hokej.net

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami