GTK Gliwice po raz drugi wygrywa koszykarskie derby

FOTO: GTK Gliwice FOTO: GTK Gliwice

Z punktu widzenia kibica derbowy mecz pomiędzy MKS-em Dąbrowa Górnicza, a GTK Gliwice mógł się podobać. Zwrotów akcji w tym meczu było kilka, a ostatecznie po końcowej syrenie ręce w górę celebrując zwycięstwo mogli unieść gliwiczanie, którzy wygrali z zespołem Jacka Winnickiego po raz drugi w sezonie.

Do spotkania derbowego województwa śląskiego oba zespoły przystąpiły w diametralnie różnych nastrojach. MKS wygrał dwa ostatnie spotkania, a GTK w ostatnich sześciu grach wygrało zaledwie raz. Jak to jednak zwykle bywa w tego typu spotkaniach wcześniejsze wyniki nie mają znaczenia. Lepiej mecz rozpoczęli miejscowi. Z bardzo dobrej strony prezentował się Mathieu Wojciechowski, który kilka dni temu otrzymał powołanie do szerokiej reprezentacji Polski. Wychowany we Francji zawodnik najpierw przymierzył z dystansu, a następnie zakończył akcję skutecznym wejście pod koszem (7:2). Gliwiczanie kilka pierwszych prób mieli nieudanych, ale w końcu zza łuku trafił Myles Mack. Jego miejsce wkrótce zajął Desmond Washington i po jego kontrze goście zbliżyli się do rywala na dwa punkty różnicy (13:11). Dąbrowianie poprawili jednak swoją dyspozycję w ataku, a dwie dobre akcje zaliczył Michał Gabiński. Skrzydłowy gospodarzy najpierw przymierzył z rogu boiska, a następnie otrzymał piłkę pod koszem i nie miał problemów ze zdobyciem punktów (18:11). Przyjezdni mieli jednak w swoich szeregach Washingtona, który szybko udowodnił swój talent strzelecki. Jego dwie "trójki" z bardzo dalekiej odległości, w tym jednak na koniec pierwszej kwarty spowodowały, że po 10 min. gry był remis (19:19).

Po wznowieniu gry jeszcze raz z dobrej strony pokazał się Wojciechowski, który zakończył kontrę wsadem (22:19). Do równowagi doprowadził Jakub Dłoniak, który popisał się akcją 2+1. Jego wyczyn skopiował Maverick Morgan. Dąbrowianie wrócili na prowadzenie po skutecznej akcji Clevelanda Melvina (26:25). W polu trzech sekund wyraźnie dominował jednak Morgan i jego dwie przytomne akcje pozwoliły gościom odskoczyć na pięć punktów przewagi (26:31). MKS miał ogromne problemy na linii rzutów wolnych. Z 23 prób trafili tylko 11. Takich kłopotów nie mieli gliwiczanie, a ponownie dobre wejście Washingtona pozwoliło zbudować jeszcze większą przewagę. Amerykański strzelec trafił zza linii 6,75 m, a chwilę później to samo zrobili Marek Piechowicz i Riley LaChance (30:44). Dąbrowianie zerwali się do odrabiania strat za sprawą Szymona Łukasiaka. Podkoszowy MKS-u najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie dołożył kolejne dwa punkty z pola trzech sekund (35:44). W międzyczasie Wojciechowski spudłował rzut wolny po faulu technicznym dla Damonte Dodda. W ostatniej akcji pierwszej połowy Mack dynamicznie wbił się pod kosz i ekwilibrystycznym rzutem zdobył dwa punkty. Dodatkowo był faulowany i dołożył jeszcze jedno "oczko" z linii rzutów wolnych (35:47).

GTK świetnie rozpoczęło drugą połowę. Niewidoczny wcześniej LaChance najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie dwa razy trafił zza łuku. W tym momencie przewaga gości wynosiła już 19 punktów (37:56). MKS nie zamierzał się poddać. Przebudził się Melvin. Amerykański skrzydłowy rozpoczął swoją serię wejściem pod kosz i efektownym wsadem, a następnie dwa razy trafił z linii rzutów wolnych i dobił rzut kolegi (48:59). Gliwiczanie przełamali się za sprawa Kacpra Radwańskiego, który ściął pod kosz i po podaniu Washingtona zdobył punkty. Po tym jak trener Jacek Winnicki nie potrafił się pogodzić z decyzją arbitrów i otrzymał przewinienie techniczne Washington dołożył jeszcze jeden punkt z linii rzutów wolnych (48:62). W tym momencie goście zupełnie stanęli. Proste straty oraz rzuty z nieprzygotowanych pozycji spowodowały, że podopieczni Pawła Turkiewicza już do końca trzeciej kwarty nie zdobyli punktów. Co innego dąbrowianie, którzy do swojego dorobku dołożyli 10 "oczek" i znacząco zniwelowali straty (59:62). Spora w tym zasługa Mateusza Zębskiego i Gabińskiego, który zdobył cztery punkty z linii rzutów wolnych.

Już na początku ostatniej odsłony dwie skuteczne akcje przeprowadził Melvin i MKS wyszedł na prowadzenie (63:62)! Na całe szczęście gliwiczanie w porę przebudzili się. Dwa razy pod koszem dobrze zaprezentował się Morgan, a kontrę wykończył Mack (63:68). Cóż z tego, skoro po chwili GTK zanotowało kolejny przestój. Dąbrowianie zanotowali serię 9:0 i odskoczyli na cztery punkty przewagi (72:68). Przerwał ją dopiero Mack, który wykorzystał zasłonę i wbił się pod kosz. Tym samym odpowiedział Bartłomiej Wołoszyn (74:70). Gospodarze byli już jednak bardzo zmęczeni. Wąska rotacja spowodowana kontuzją Bena Richardsona spowodowała, że trener Jacek Winnicki nie miał zbyt dużego pola manewru. Agresywnie broniący przyjezdni wykorzystali ten fakt, a "trójki" Macka i Piotra Robaka spowodowały, że GTK wróciło na prowadzenie (74:76). Dobry fragment Marka Piechowicza ostatecznie przesądził o cennym zwycięstwie gości.

MKS Dąbrowa Górnicza - GTK Gliwice 79:86 (19:19, 16:28, 24:15, 20:24)
MKS DG:
Kobel 4, Zębski 14, Wojciechowski 17 (1x3), Melvin 20, Łukasiak 7 - Gabiński 9 (1x3), Wołoszyn 5, Chorab 3. Trener Jacek Winnicki.
GTK G.: Mack 17 (2x3), LaChance 15 (3x3), Radwański 4, Kiwilsza, Dodd 4 - Morgan 15, Washington 14 (3x3), Piechowicz 9 (1x3), Robak 5 (1x3), Dłoniak 3, Słupiński. Trener Paweł Turkiewicz.

źródło: GTK Gliwice

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami