Czarny Piątek Ruchu

(foto: Ruch Chorzów) (foto: Ruch Chorzów)

Fatalnie wiosnę zainaugurowali piłkarze Ruchu Chorzów. Ich "katem" okazał się rezerwowy gości - Krzysztof Piątek.

Fatalną inaugurację na swoim stadionie zaliczyli podopieczni Waldemara Fornalika. W rozegranym w Chorzowie meczu 21. kolejki, miejscowy Ruch przegrał z Cracovią 0:1. "Złotą" bramkę na wagę kompletu punktów zdobył dla "Pasów" w samej końcówce spotkania rezerwowy - Krzysztof Piątek.

Dla obu drużyn był to bardzo ważny mecz, gdyż obie są mocno zagrożone degradacją. Mecz nie był interesującym widowiskiem. Żaden z zespołów nie potrafił osiągnąć wyraźnej przewagi, więc gra długimi fragmentami toczyła się w środku pola. Ciekawych akcji i strzałów było jak na lekarstwo, a piłkarze nie potrafili rozgrzać zziębniętej publiczności. Co prawda optyczną przewagę miała Cracovię, ale niewiele z tego wynikało.

Gdy już wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, to w samej końcówce rezerwowi gości przeprowadzili akcję, która dala im wygraną. W pole karne wpadł rezerwowy debiutant - Jaroslav Mihalik, a po jego dograniu futbolówkę do siatki z bliska wpakował inny "rezerwista" - Piątek.

Dzięki pokonaniu bezpośredniego konkurenta, "Pasy" z 24. punktami awansowały na 11. lokatę w tabeli. Tymczasem "Niebiescy" umocnili się jako czerwona latarnia Lotto Ekstraklasy. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy tylko jeszcze debiut w drużynie Fornalika niedawno wypożyczonego z Lechii Gdańsk bułgarskiego pomocnika - Milena Gamakowa.

Wypowiedzi trenerów
Waldemar Fornalik (Ruch): - Przegraliśmy bardzo ważny mecz. To było typowe spotkanie wprowadzające w rundę, na remis. Sporo było szarpanej, rwanej gry z obydwu stron. Ten remis powinien utrzymać się do samego końca, nie byliśmy skoncentrowani do ostatniej minuty i nieszczęście stało się faktem. Mieliśmy małą siłę rażenia, w ofensywie za mocno nie postraszyliśmy Cracovii, która dobrze organizowała się w defensywie i potrafiła skutecznie przeprowadzać akcje. Sytuacja jest trudna, ale to jeszcze nie jest koniec. Jak mówił jeden z wielkich trenerów, dopóki piłka w grze wszystko może się wydarzyć.
Jacek Zieliński (Cracovia): - Jak na początek wiosny, nie było to widowisko wielkich lotów, ale nikt nie spodziewał się, że w meczu, w którym spotyka się ostatnia drużyna z trzecią od końca będą piłkarskie fajerwerki i nie wiadomo jakie przeżycia dla koneserów futbolu. Mówiłem chłopakom, że to może być mecz, w którym zadecyduje jedna bramka. Cieszę się, że to my ją zdobyliśmy i zagraliśmy na zero z tyłu. Mamy w końcu upragnione trzy punkty z meczu wyjazdowego i trzymamy Ruch na dość dużym dystansie punktowym. Duże słowa uznania dla chłopaków, że wytrzymali  to ciśnienie. W sparingach nam różnie szło, ale zawsze powtarzam, że liga weryfikuje wszystko.

10 lutego 2017, 18:00 - Chorzów (Stadion Miejski)
Ruch Chorzów - Cracovia 0:1 (0:0)
Krzysztof Piątek 88 
Ruch: Libor Hrdlićka - Martin Konczkowski,  Michał Helik,  Marcin Kowalczyk, Adam Pazio -  Kamil Mazek (88 Miłosz Trojak), Łukasz Surma (79 Milen Gamakow), Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski,  Łukasz Moneta - Jarosław Niezgoda (72 Eduards Visņakovs). 
Cracovia: Grzegorz Sandomierski -  Diego Ferraresso (80 Jaroslav Mihalík), Piotr Malarczyk, Hubert Wołąkiewicz, Paweł Jaroszyński - Jakub Wójcicki, Damian Dąbrowski,  Miroslav Covilo, Marcin Budziński, Sebastian Steblecki (90 Erik Jendrisek) - Mateusz Szczepaniak (66 Krzysztof Piątek). 
żółta kartka: Malarczyk. 
sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). 
widzów: 6179.

źródło: inf. własna / 90minut.pl / Ruch Chorzów

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami