Tłumy na spotkaniu z Kamilem Glikiem
Około tysiąca mieszkańców Jastrzębia-Zdroju przybyło do hali widowiskowo-sportowej na spotkanie z reprezentantem Polski Kamilem Glikiem. Piłkarz AS Monaco chętnie rozdawał autografy i pozował do zdjęć z kibicami.
W trakcie spotkania Glik promował swoją autobiograficzną książkę, która powstała dzięki jego współpracy z znanym dziennikarzem sportowym Michałem Zichlarzem. Prezydent Jastrzębia-Zdroju Anna Hetman wręczyła Kamilowi i jego żonie Marcie specjalne upominki. Niespodzianką dla bohatera spotkania był przygotowany na tę okazję tort, który wykonała i podarowała obrońcy reprezentacji Polski Joanna Domagała, była nauczycielka wychowania fizycznego szkoły sportowej, do której uczęszczał.
Przed spotkaniem Kamil Glik odpowiadał na pytania dziennikarzy. Oto zapis tej rozmowy:
Jak ocenia Pan start polskiej reprezentacji na tegorocznych mistrzostwach Europy?
Pozostał niedosyt. Z jednej strony jesteśmy zadowoleni z tego, że wróciliśmy z podniesionymi głowami, ale w każdym z nas pozostała taka sportowa złość. Mamy świadomość tego, że byliśmy bardzo blisko awansu do półfinału czyli do strefy medalowej. Dlatego targają mną mieszane uczucia co do występu na tym turnieju. Na pewno jest to fajna historia. Myślę, że trzeba go jednak ocenić pozytywnie.
Czy wygrana Portugalii była dla Pana zaskoczeniem?
Futbol nie raz pokazywał, że mitów nie ma. Przed Euro mało kto stawiał na Portugalczyków, że uda im się zdobyć tytuł. Szczególnie trudno było tego oczekiwać po ich średniej grze w fazie grupowej. Ich sukces udowodnił, że w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Zawsze trzeba walczyć i grać do końca. W ten sposób można spełniać marzenia. Uważam, że były to mistrzostwa bardzo wyrównane. Wiele spotkań rozstrzygało się w końcowych kwadransach gry. Wszystkie drużyny były bardzo dobrze przygotowane.
Spodziewał się Pan tak entuzjastycznego powitania w rodzinnym mieście?
Nie ukrywam, że jestem mile zaskoczony tym, w jaki sposób zostałem powitany w Jastrzębiu. Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że taka impreza mogła się odbyć. To bardzo miłe przeżycie dla mnie i dla moich najbliższych.
źródło: inf. własna / foto: Piotr Kędzierski