Nie będzie śląskiego finału w Pucharze Polski. JKH GKS Jastrzębie stanie przed szansą obrony trofeum
Drużyna JKH GKS Jastrzębie po pokonaniu Energii Toruń zagra w finale po raz czwarty w historii. Jej rywalem, podobnie jak przed rokiem, będzie zespół Unii Oświęcim, który wyeliminował GKS Tychy. Mecz finałowy odbędzie się 7 lutego.
Już w pierwszej tercji pierwszego meczu półfinałowego rozgrywanego w Jastrzębiu-Zdroju gospodarze powinni byli dokonać otwarcia wyniku, ale w bramce Energi świetnie spisywał się Anton Svensson. Gol padł dopiero w 21. sekundzie drugiej partii, tuż po powrocie do gry w pięciu na pięciu, waleczną postawę Radosława Sawickiego pod bramką Svenssona wykorzystał dobitką Martin Kasperlik. Podopieczni trenera Roberta Kalabera złapali wiatr w żagle i w 24. minucie podwyższyli prowadzenie, gdy kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Eriks Sevcenko.
W trzeciej odsłonie hokeiści JKH kontrolowali przebieg wydarzeń i nie pozwolili torunianom na powtórkę z listopada, gdy ekipa gości zanotowała niezwykłą pogoń za wynikiem. Tym razem do takiej sytuacji nie doszło. W 44. minucie gości dobił trzecim golem Kamil Wałęga, wykorzystując strzał z dystansu Dominika Pasia.
JKH GKS Jastrzębie - KH Energa Toruń 3:0 (0:0, 2:0, 1:0)
1:0 - Kasperlik (20:21), 2:0 - Sevcenko (23:43), 3:0 - Wałęga (43:56).
Drugi rok z rzędu na drodze tyszan do finału Pucharu Polski stanęła Unia Oświęcim. Mistrzowie Polski musieli uznać wyższość rywali i przegrali 1:3. Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy objęli prowadzenie w dwunastej minucie po golu Filipa Komorskiego. Radość nie trwała jednak zbyt długo bo już minutę później goście doprowadzili do remisu. Druga tercja to dominacja tyszan, którzy w żaden sposób nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego bramkarza Unii. Nie udało się im również wykorzystać liczebnej przewagi. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak było tym razem. Luka Kalan zdobył gola "do szatni" i oświęcimianie wyszli na prowadzenie.
W trzeciej tercji trójkolorowi rzucili wszystko na jedną kartę, ale brak skutecznego wykończenia akcji był głównym problemem. Unici grali ostrożnie i czekali na swoje szanse. Taka nadarzyła się, kiedy tyszanie mieli o jednego zawodnika mniej. Teddy Da Costa strzałem z bulika pokonał Johna Murraya i w zasadzie przekreślił marzenia GKS o finale.
GKS Tychy – Re-Plast Unia Oświęcim 1:3 (1:1, 0:1, 0:1)
1:0 - Komorski (12:25), 1:1 - Orekhin (13:46), 1:2 - Kalan (39:46), 1:3 - Da Costa (51:22).
Artykuły powiązane
- Kanonada na Śląskim - wyniki 16. kolejki Betclic 1. ligi
- Czwarta z rzędu wygrana Niebieskich- wyniki 15. kolejki Betclic 1. ligi
- Puchar Polski: awanse Ruchu i Piasta
- Ruch wyszarpał zwycięstwo nad Wartą - wyniki 14. kolejki Betclic 1. ligi
- Ruch zwycięski w Rzeszowie. GKS Tychy w odwrocie - wyniki 13. kolejki Betclic 1. ligi