Marcin Brosz dokonał pewnych przetasowań w składzie w porównaniu do meczu z Wigrami. Pod nieobecność Meika Karwota na lewą obronę wrócił Rafał Kurzawa. Miejsce w drugiej linii zajął duet Szymon Matuszek – Maciej Ambrosiewicz, a do ataku wrócił David Ledecky.

Do 24. minuty meczu w Głogowie gra była wyrównana. Nic nie wskazywało, że jedna z drużyn zdobędzie gola. Tymczasem po trzech minutach było 2:0 dla gospodarzy. Po rzucie wolnym z ponad 35 metrów Matuszek w polu karnym zagrał piłkę ręką. Sędzia podyktował rzut karny zamieniony na gola przez Mateusza Machaja. Po 100 sekundach Tomasza Loskę pokonał Paweł Wojciechowski.

Tuż po przerwie mogło być 3:0, ale Górnika uratował przed utratą gola słupek. Była 52 minuta, po chwili na boisko wszedł Bartłomiej Olszewski, który zajął miejsce Kurzawy. Ten przeszedł do drugiej linii, później na boisku pojawił się Denis Janczo. Słowak dał drużynie trochę jakości w drugiej linii, zabrzanie oddali kilka strzałów, strzelili nawet gola, ale sędzia odgwizdał spalonego. Górnicy dwa razy domagali się też "jedenastki", jednak arbiter uznał, że przewinień w polu karnym nie było. Gospodarze grali głównie z kontry i trzeba przyznać, że kilka razy byli o włos od strzelenia trzeciej bramki. Tylko w doliczonym czasie gry oglądaliśmy potężny strzał Kurzawy obroniony przez bramkarza, ale też dwie "setki" Chrobrego po szybkich atakach. Po ostatnim gwizdku sędziego cieszyli się tylko gospodarze.

Górnik przegrał wiosną po raz czwarty, a trzeci na wyjeździe. Drugi raz z rzędu zabrzanie nie strzelili gola. Z takimi statystykami trudno marzyć o powrocie do elity.

Chrobry Głogów – Górnik Zabrze 2:0 (2:0)
1:0 – Machaj 25 min. (karny)
2:0 – Wojciechowski, 27 min.
Górnik: Loska – Wolniewicz, Kopacz, Suarez, Kurzawa, Ł. Wolsztyński, Matuszek, Ambrosiewicz (52. Olszewski), Arcon, Ledecky (61. Janczo), Angulo (72. Urynowicz).