"Łączy nas piłka?" - Polonia Łaziska Górne protestuje przeciwko decyzji o walkowerze
Polonia Łaziska Górne odwoła się od decyzji Komisji do spraw rozgrywek Śląskiego Związku Piłki Nożnej nakładającej na nią walkower za mecz z Drzewiarzem Jasienica. Piłkarze klubu z Łazisk Górnych w formie protestu na mecz z Kuźnią Ustroń wyszli z czterominutowym opóźnieniem.
Zawodnicy Polonii na rozgrzewkę przed spotkaniem z Kuźnia wybiegli w specjalnie na tę okoliczność przygotowanych koszulkach z ironicznym hasłem "Łączy nas piłka?". Nie zgadzają się bowiem z karą nałożoną na nich za mecz z Drzewiarzem Jasienica. Przypomnijmy: komisja do spraw rozgrywek nałożyła na Polonię karę walkowera za udział w meczu z Drzewiarzem Jasienica zawodnika, który dzień wcześniej wystąpił w meczu juniorów. O sprawie pisaliśmy tutaj:
Rzeczywiście w 86. minucie spotkania Polonia - Drzewiarz przy stanie 4:0 zespół gospodarzy przeprowadził zmianę: Artura Terbalyana zastąpił zaledwie 15-letni Krzysztof Śmietana. I to właśnie występ tego zawodnika okazał się podstawą do weryfikacji końcowego wyniki tego meczu. Zdaniem komisji do spraw rozgrywek, która powołała się na konkretny zapis regulaminu rozgrywek, zabraniający juniorowi występ w meczu dzień po rozegraniu całego spotkania w meczu w swojej kategorii wiekowej (Regulamin Ramowy Rozgrywek - § 43 ust. 1 pkt 20), Śmietana nie mógł pojawić się na boisku.
Szkopuł w tym, że Śmietana nie rozegrał całego meczu IV lidze juniorów młodszych przeciwko Sokołowi Wola. Oddajmy głos trenerowi Polonii Piotrowi Mrozkowi:
- Zawodnik w piątek, czyli w przeddzień spotkania z Drzewiarzem, trenował z pierwszym zespołem. Zaraz po treningu udał się na mecz ligi juniorów młodszych. Z prowadzącym nasz zespół juniorów trenerem ustaliłem, że zagra w nim tylko 45 minut, by w sobotę móc zadebiutować w czwartoligowej drużynie. Liczyłem na to, że przy korzystanym wyniku dam chłopakowi zagrać kilka minut, by mógł oswoić się z seniorskim futbolem. Okazało się, że szkoleniowcy drużyn juniorów oraz prowadzący ten mecz sędzia ustalili, że w trakcie spotkania będą obowiązywały zmiany lotne. I tak też to spotkanie zostało rozegrane. "Młody" wyszedł w pierwszym składzie, ale po pierwszej połowie na boisku już się nie pojawił. Po zakończeniu meczu drużyny rozjechały się w swoje strony, a sędzia samodzielnie wypełnił protokół. W związku z tym, że nie miał kart zmian, bo takich nie było, nie zaznaczył kto i kiedy opuścił plac gry. W przesłanym do ŚlZPN protokole nasz zawodnik, który dzień później zagrał kilka minut przeciwko Drzewiarzowi, widnieje w jako gracz podstawowej jedenastki grający pełny wymiar czasu. A ta według protokołu nie została zmieniona. Dziwi mnie jednak fakt, że członkowie komisji weryfikującej ten mecz nie dali wiary kierownikom obu drużyn oraz sędziemu, którzy potwierdzili, iż w meczu juniorów obowiązywały zmiany lotne i praktycznie żaden z zawodników nie grał tego meczu w pełnym wymiarze czasu - mówi szkoleniowiec drużyny z Łazisk Górnych.
Trener Mrozek, pod którego wodzą drużyna Polonii śrubuje rekord ligowych spotkań bez porażki (ostatni raz przegrała jeszcze w poprzednim sezonie z rezerwami Rakowa Częstochowa 4 czerwca br.), nie kryje irytacji tą sytuacją.
- Nie uważam, że zawiniliśmy. Protokół z meczu juniorów nie został podpisany przez żadnego trenera ani kierownika drużyny. Przekazaliśmy informację o "lotnych zmianach: obowiązujących w tym meczu. I nic to nie dało. Zostaliśmy ukarani walkowerem, który nie dość, że strącił nas z pozycji lidera, to jeszcze przerwał serię spotkań bez porażki. Nie zgadzamy się z tym i będziemy temu dawać głośno wyraz - mówi Mrozek.
Polonia wniesie odwołanie od decyzji komisji do spraw rozgrywek do związkowej komisji odwoławczej. Jeśli to nie da skutku w postaci ponownej weryfikacji meczu z Drzewiarzem klub z Łazisk Górnych będzie odwoływał się do PZPN. Na razie piłkarze Polonii na każdy kolejny mecz wychodzić będą z kilkuminutowym opóźnieniem, a na rozgrzewkach pojawiać się mają w koszulkach z napisem "Łączy nas piłka?".