Wprawdzie losy tej rywalizacji były praktycznie rozstrzygnięte po pierwszym meczu tych drużyn. Górnik wygrał w Chojnicach 3:1 i trudno było przypuszczać, że na własnym boisku roztrwoni tak pokaźny kapitał. Tak też się stało. Od początku spotkania gra toczyła się pod dyktando gospodarzy. Chojniczanka tylko świetnej postawie swojego bramkarza Radosława Janukiewicza zawdzięcza to, że do przerwy utrzymał się bezbramkowy rezultat.

Po przerwie jednak gole padły. Ostre strzelanie na Roosevelta rozpoczął Rafał Kurzawa, który w 62. minucie gry po rzucie rożnym przejął piłkę i oddał fantastyczne uderzenie w „długi” róg. Tym razem Janukiewicz był bezradny. Kilka minut później Kurzawa po indywidualnej akcji trafił piłką w słupek. Na 2:0 podwyższył Łukasz Wolsztyński, który ciężko pracował na gola. W 71. minucie wykończył on dośrodkowanie Macieja Ambrosiewicza.

Trzeci gol to klasyczna kontra dwóch na jednego. Zagrywał Kurzawa, strzelał z linii pola karnego Szymon Żurkowski. Owacje na stojąco, jakie zgotowało piłkarzom ponad 10 tysięcy kibiców, były w pełni zasłużone. A gdyby nieco więcej szczęścia mieli Michał Koj, Igor Angulo, Szymon Matuszek czy Adam Wolniewicz, wynik byłby znacznie wyższy. To kolejny mecz w Zabrzu, w którym Górnik strzelił co najmniej trzy gole.

Górnik Zabrze - Chojniczanka Chojnice 3:0 (0:0)
1:0 – Kurzawa, 62 min
2:0 – Ł. Wolsztyński, 71 min
3:0 – Żurkowski, 84 min
Górnik: Loska – Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj – Kądzior (63. Ambrosiewicz), Matuszek, Żurkowski (87. Urynowicz), Kurzawa – Ł. Wolsztyński, Angulo (90. Ledecky).

Źródło: gornikzabrze.pl