Polskie derby w Lidze Mistrzów
Jastrzębski Węgiel jest już w najlepszej dwunastce drużyn na Starym Kontynencie. Po powrocie do Ligi Mistrzów po dwuletnim rozbracie z tymi rozgrywkami Pomarańczowi mieli powalczyć o awans z grupy i ten cel osiągnęli. Ale teraz otwiera się przed nim szansa walki o coś więcej!
Rywalizujący w grupie D z najlepszą drużyną globu Zenitem Kazań, mistrzem Niemiec Berlin Recycling Volleys oraz wicemistrzem Francji Spacer’s Toulouse Pomarańczowi zajęli w tym gronie drugie miejsce, które dało im przepustkę do fazy play off. Na tym etapie los skojarzył naszą drużynę z mistrzem Polski ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Dojdzie więc do siatkarskich derby Polski w Lidze Mistrzów. Wydarzenie niezwykłe, niemniej jednak dla Pomarańczowych nie jest pierwsza tego typu sytuacja w rozgrywkach europejskich. W sezonie 2013/2014 w rundzie play off trafili na Asseco Resovię Rzeszów i dwumecz ten rozstrzygnęli zwycięsko (3:0, 3:1), awansując do turnieju finałowego w Ankarze.
Jedynym zawodnikiem obecnej ekipy Jastrzębskiego Węgla, któremu jest dane brać udział w obu tych wydarzeniach, jest libero Jakub Popiwczak. Jego zdaniem okoliczności towarzyszące obu tym bataliom są mimo wszystko różne.
– Resovia była wtedy faworytem, ale głównie ze względu na swoją markę. Jeśli dobrze pamiętam, to my w tamtym sezonie prezentowaliśmy lepszą siatkówkę. Do dwumeczu z rzeszowianami przystąpiliśmy atakując z „tylnego fotela”, ale ten dwumecz rozegraliśmy w kapitalnym stylu. W tej chwili ZAKSA jest o jedną długość z przodu. Szykujemy się więc na ciężkie mecze. Wiemy, że to zespół z Kędzierzyna-Koźla jest faworytem, ale będziemy walczyć, bo co innego nam pozostaje – mówi Popiwczak.
Dla trenera Ferdinando De Giorgiego będzie to wyjątkowe spotkanie. Włoch spędził dwa sezony w kędzierzyńskim klubie, doprowadzając go dwukrotnie do tytułu mistrza Polski.
– Będzie to dla mnie emocjonalny pojedynek – przyznaje „Fefe” De Giorgi. Szkoleniowiec JW dodaje, że okres spędzony w klubie z Opolszczyzny był dla niego wspaniałym doświadczeniem. Pragnę podziękować prezesowi Sebastianowi Świderskiemu, ponieważ to on na mnie postawił. Dał mi wolną rękę w budowaniu zespołu i wspierał mnie w tym bardzo – mówi włoski opiekun jastrzębskiej drużyny.
Dodaje, że tamten rozdział w jego karierze jest już dla niego przeszłością. Podkreśla, iż jest rzeczą ważną, by o tych sukcesach pamiętać, ale obecnie najważniejsza jest dla niego nasza drużyna. Człowiek, który wie o rywalu wszystko, zdaje sobie sprawę ze skali trudności wyzwania, jakie czeka jego zespół.
– ZAKSA od trzech lat rządzi w polskiej siatkówce. To fantastyczna grupa, ale uważam, że mamy swoje szanse. Tu nawet nie chodzi o to, byśmy grali perfekcyjnie, ale agresywnie i z zachowaniem ciągłości gry. Znamy jakość przeciwnika, ale musimy uwierzyć w to, że w tym dwumeczu wszystko jest możliwe – uważa „Fefe” De Giorgi.
Nasi rywale są do pokonania. W obecnym sezonie trzy razy znaleźli swoich pogromców. W 24. serii gier PlusLigi sensacyjnie ulegli we własnej hali GKS-owi Katowice. Popiwczak twierdzi jednak, że sugerowanie się tym wynikiem nie ma sensu.
– W PlusLidze wywalczyli już sobie taką zaliczkę, że teraz mogą się skupić na Lidze Mistrzów. W zeszłym sezonie zdominowali krajowe rozgrywki, ale w Lidze Mistrzów nie poszło im tak, jakby sobie tego życzyli. Podejrzewam, że są zadowoleni z losowania, z tej drabinki, jaka im się trafiła w Lidze Mistrzów. Ich głównym celem będzie znaleźć się w Final Four, ale my możemy im te plany pokrzyżować – mówi libero Jastrzębskiego Węgla.
Początek środowego spotkania w Jastrzębiu-Zdroju o godzinie 20:30. Rewanż za tydzień w kędzierzyńskiej hali Azoty o godz. 20:00.