GKS przegrał w Bełchatowie, Pomarańczowi przełamali się w meczu z AZS-em Olsztyn
Bardzo ważny mecz w kontekście walki o miejsce w play-off siatkarskiej PlusLigi przegrał zespół GKS-u Katowice. Ekipa trenera Grzegorza Słabego uległa PGE Skrze Bełchatów. Jastrzębski Węgiel przegrywał już 0:2 z Indykpolem AZS Olsztyn, ale zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
W Bełchatowie doszło do pojedynku drużyn walczacych o miejsce w czołowej ósemce tabeli. Skra bardzo dobrze rozpoczęła mecz. Punktowali Milad Ebadipour, Taylor Sander, a asa serwisowego zanotował Dusan Petković. Kolejny punkt z zagrywki dołożył Norbert Huber! W tym elemencie Skra grała wyśmienita, bo kolejnego asa posłał też Sander (12:5). Gospodarze utrzymali dobre tempo i pewnie obęli prowadzenie w meczu.
W drugim secie przewaga bełchatowian była jeszcze wyższa. Gospodarze wciąż dobrze zagrywali, ale też bronili, co pozwalało im na wprowadzanie skutecznych kontr (11:8). Świetny blok dokładał też Huber i Skra powiększała przewagę.
W trzecim secie już tak dobrze dla gospodarzy już nie było. Goście z akcji na akcję prezentowali coraz lepiej i prowadzili 17:11. Grali do końca dobrze i pewnie zwyciężyli. W czwartym secie gra wróciła na tory z dwóch pierwszych. PGE Skra znów świetnie broniła i wyprowadzała kontrataki zdobywając zasłużenie trzy punkty.
PGE Skra Bełchatów - GKS Katowice 3:1 (25:19, 25:16, 18:25, 25:20)
Skra: Łomacz, Sander, Kłos, Petković, Ebadipour, Huber, Piechocki (libero) - Sawicki, Filipiak, Katić.
GKS: Nowosielski, Kwasowski, Zniszczoł, Jarosz, Buchowski, Nowakowski, Watten (libero) - Firlej, Musiał, Drzazga, Ogórek (libero).
Przed dwa pierwsze sety meczu Jastrzębskiego Węgla z Indykpolem AZS Olsztyn nic nie wskazywało na końcowy sukces gospodarzy. Olsztynianie zdecydowanie dyktowali warunki, świetnie spisywali się w zagrywce i blok i ich przewaga ani na moment nie podlegała dyskusji. Gospodarze nie mieli zdanych argumentów, żeby nawiązać skuteczną walkę. Nieco bardziej wyrównany byłe set numer. Do jego połowy żadnej z drużyn nie udawało się uzyskać znaczącej przewagi. Po serii bloków akademicy z Olsztyna objęli prowadzenie 18:15 i nie oddali go już do końca, a znów nie do zatrzymania dla miejscowych był Robert Andringa.
Gospodarze poprawili swoją grę w partii numer trzy. Jednak nie na długo bo rywale znów zaczęli skutecznie zagrywać i blokować i przejęli inicjatywę. Olsztynianie wygrywali 20:18 i wydawało się, że są na dobrej drodze do zamknięcia meczu po trzech setach. Jastrzębianie nie złożyli jednak broni, odrobili straty i za trzecim setbolem dopięli swego. Czwartego seta z kolei lepiej zaczęli goście wygrywając 9: 4. Przy prowadzeniu ekipy trenera Daniela Castellaniego 11:6 coś nagle zacięło się w ich grze. Jastrzębianie zdobyli pięć punktów z rzędu i wrócili do gry, bowiem za chwilę wygrywali 22:19. Przyjezdni nie dawali za wygraną i doprowadzili do emocjonującej końcówki, ale zdołali obronić tylko jedną piłkę setową. W tie-breaku gospodarze od samego początku zdecydowanie dyktowali warunki. Świetnie zagrywał Jurij Gładyr i przewaga Jastrzębskiego Węgla rosła jak na drożdżach (5:1, 11:5, 13:8) i losy meczu były już rozstrzygnięte.
Jastrzębski Węgiel - Indykpol AZS Olsztyn 3-2 (21:25, 20:25, 27:25, 26:24, 15:9)
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Szymura, Gladyr, Bucki, Fornal, Wiśniewski, Popiwczak (libero) - Tervaportti, Louati, Girżot, Kosok, Szalacha.
AZS: Stępień, Andringa, Poręba, Schulz, Żaliński, Terymenko, Gruszczyński (libero) - Woch, Schott.
Źródło: piusliga.pl