Bayern Monachium na Stadionie Śląskim
W 1985 roku po po 13 latach Górnik Zabrze odzyskał tytuł mistrza Polski w piłce nożnej. Zabrzanie wrócili tym samym do rozgrywek o Puchar Europy Mistrzów Krajowych. Już w pierwszej rundzie trafili na rywala z najwyższej półki - Bayern Monachium.
Od razu wiadomo było, że stadion w Zabrzu będzie za mały, by pomieścić wszystkich chętnych do obejrzenia spotkania pomiędzy mistrzami Polski i Republiki Federalnej Niemiec. Naturalnym było, że Górnik, wzorem poprzednich lat, swoje pucharowe spotkania w roli gospodarza rozgrywa na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Tam też 18 września 1985 roku zawitał prowadzony przez trenera Udo Lattka zespół Bayernu. W ekipie z Monachium aż roiło się od gwiazd europejskiej piłki. W bramce grał uważany wówczas za jednego z najlepszych bramkarzy na świecie Belg Jean-Marie Pfaff. Defensywą kierowali etatowi reprezentanci RFN Klaus Augenthaler i Norbert Eder. W linii pomocy rządził Duńczyk Soeren Lerby, a pomagał mu Lothar Matthaeus. Spotkanie ściągnęło na trybuny chorzowskiego giganta około 60 tysięcy kibiców.
Początek meczu nie był porywający. Zabrzanie sprawiali wrażenie przytłoczonych atmosferą Stadionu Śląskiego. Żaden z zawodników nie grał na swoim normalnym poziomie. Nic więc dziwnego, że goście mieli ułatwione zadanie. Najpierw spokojnie opanowali sytuację w środku pola, a potem w sposób pokazowy rozwinęli kilka groźnych ataków pozycyjnych.
Dopiero w 10. minucie górnicy zbliżyli się z piłką pod pole karne gości i udało im się wywalczyć rzut rożny. Wspaniale dyrygujący defensywą Bayernu Augenthaler nie dopuścił jednak do jakiegokolwiek zagrożenia pod swoją bramką. Kapitan zespołu Udo Lattka skutecznie włączał się również do akcji zaczepnych. W 20. minucie wykonywał korner, po którym piłkę przejął Matthaeus. Nastąpiło dokładne podanie do Rolanda Wohlfartha i bramkarz Górnika Eugeniusz Cebrat musiał skapitulować. Bayern objął prowadzenie. Zabrzanie nie zdążyli jeszcze ochłonąć po tym niepowodzeniu, a już Michael Rummenigge (młodszy brat Karla-Heinza) strzelał do pustej bramki. Na szczęście dla gospodarzy Bogdan Gunia wybił piłkę z linii bramkowej.
Lekcja w wykonaniu mistrza RFN trwała około pół godziny. Tyle czasu potrzebowali podopieczni trenera Huberta Kostki, żeby ochłonąć i uporządkować grę. Odnalazła się linia środkowa. Również napastnicy przypomnieli Pfaffowi o swoim istnieniu. W 30. minucie dynamiczny rajd Andrzeja Pałasza został zatrzymany przez defensorów Bayernu. Chwilę później gospodarze oddali pierwszy strzał. Jego autorem był Ryszard Komornicki. Przyparci do muru goście popełnili dość prosty błąd. Próbowali mianowicie zastawić pułapkę ofsajdową, zagapił się jednak bodaj Matthaeus i w ten sposób podanie Waldemara Matysika umożliwiło Pałaszowi pokonanie Pfaffa.
Mecz zaczął się od początku. Coraz częściej do głosu dochodzili gospodarze. W 41. minucie Komornicki dobrze podał do Jana Urbana. Strzał tego ostatniego był jednak zbyt słaby, by zaskoczyć bramkarza.
Po przerwie zabrzanie w dalszym ciągu uporczywie starali się poprawić wynik. W każdą akcję wkładali maksimum wysiłku. Często po sforsowaniu obrony Bayernu brakowało im sił na skuteczny strzał. Między innymi w 54. minucie przed szansą stanęli Urban i Andrzej Iwan, a w 65. minucie zagranie w trójkącie Pałasz – Urban – Komornicki omal nie zakończyło się powodzeniem. Po drugiej stronie boiska Cebrat miał o wiele mniej pracy niż w pierwszej połowie. Najwięcej kłopotów sprawiła mu obrona strzału Dietera Hoenessa w 56. minucie.
Pół godziny niezłej gry Górnika nie przyniosło wymiernego efektu w postaci bramki. Tymczasem w 82. minucie nastąpiła błyskawiczna kontra Bayernu. Strzelał Wohlfarth, Cebrat wypuścił piłkę z rąk i Hoeness z bliska zdobył drugiego gola dla Bayernu. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Andrzej Zgutczyński potknął się w niemal stuprocentowej sytuacji.
- Start w Europie to było dla naszego pokolenia coś zupełnie nowego. Kontaktów z takimi rywalami na co dzień przecież nie mieliśmy. Trener Kostka zawsze był fanem Bundesligi, ale za dużo o tamtych gwiazdach nawet nie chcieliśmy słyszeć. Nie mieliśmy negatywnego ciśnienia, że musimy wygrać, bo wiadomo, że Bayern był faworytem, ale drugiej strony ja nigdy nie wychodziłem na mecz z założeniem, że przegramy. Nie bałem się - mówi o potyczce z Bayernem na łamach książki Pawła Czado "Górnik Zabrze. Opowieść o złotych latach" jeden z liderów ówczesnego Górnika Ryszard Komornicki.
W rewanżu rozegranym dwa tygodnie później w Monachium górnicy przegrali 1:4 i odpadli z pucharowej rywalizacji.
18 września 1985, godz. 17.00:
Górnik Zabrze - Bayern Monachium 1:2 (1:1)
0:1 - Wohlfarth, 20 min.
1:1 - Pałasz, 32 min.
1:2 - Hoeness, 82 min.
Górnik: Eugeniusz Cebrat - Bogdan Gunia, Józef Dankowski, Waldemar Matysik, Marek Kostrzewa, Marek Majka, Ryszard Komornicki, Jan Urban, Andrzej Zgutczyński, Andrzej Pałasz, Andrzej Iwan (64. Joachim Klemenz). Trener Hubert Kostka.
Bayern: Jaen-Marie Pfaff - Helmut Winklhofer, Hans Plugler, Norbet Eder, Klaus Augenthaler, Lothar Mattheus (66. Bertram Beierlorzer), Soeren Lerby, Wolfgang Dremmler, Roland Wohlfarth, Michael Rummmenigge, Dieter Hoenness. Trener: Udo Lattek.
Źródła:
wikigornik.pl
"Piłka nożna"
"Sport"
Paweł Czado "Górnik Zabrze. Opowieść o złotych latach"
Artykuły powiązane
- Wielki mecz GieKSy pod Wawelem - wyniki 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy
- Dreszczowiec w Gliwicach. Górnik wygrał w Łodzi - wyniki 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy
- Piast wygrał w Kielcach. Górnik pokonał Stal - wyniki 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy
- GieKSa rozgromiła Puszczę! - wyniki 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy
- Górnik Zabrze ponownie wystawiony na sprzedaż