GKS po tie-breaku uległ Resovii, Pomarańczowi stracili seta z MKS-em Będzin
Za nami trzecia kolejka PlusLigi. Sporo emocji przyniósł mecz w Szopienicach, gdzie GKS Katowice po pięciosetowym boju przegrał z Asseco Resovią Rzeszów. Jastrzębski Węgiel odniósł trzecie zwycięstwo pokonując MKS Będzin.
- Trzeba być dumnym z takiego wyniku, biorąc pod uwagę okoliczności. Na pewno ambicja sportowca sprawia, że czujemy niedosyt, bo po dwóch setach bardzo dobrej gry zespołu z Rzeszowa nie mieliśmy za wiele do powiedzenia, ale jako zespół pokazaliśmy, że umiemy grać pod presją i stać nas na podniesienie się po takim wyniku. Liczyliśmy na coś więcej w tie-breaku, ale doceniamy zdobyty punkt, zwłaszcza z takim rywalem - mówił po meczu z Resovią Adrian Buchowski, przyjmujący GKS-u Katowice.
Trudno się nie zgodzić z zawodnikiem katowickiej drużyny. GKS przegrywał już 0:2 w setach, ale zdołał odrobić straty. Na wygranie meczu nie starczyło już sił. Kibice zespołu trenera Grzegorza Słabego mogą być jednak zadowoleni. Ich drużyna ma na swoim koncie sześć punktów i pokazała, że podobnie jak w poprzednim sezonie, znów może być groźna dla potentatów PlusLigi.
GKS Katowice - Assceo Resovia Rzeszów 2:3 (15:25, 18:25, 25:19, 25:22, 7:15)
GKS: Firlej, Jarosz, Buchowski, Kwasowski, Zniszczoł, Nowakowski, Watten (libero) oraz Musiał, Nowosielski, Drzazga, Ogórek (libero).
Resovia: Szerszeń, Butryn, Tammemaa, Jendryk, Cebulj, Drzyzga, Potera (libero), Mariański (libero) oraz Krulicki, Domagała, Woicki.
Trener Luke Reynolds postawił na skład, który ostatnio najczęściej rozpoczynał mecze jastrzębian, czyli z duetem przyjmujących Tomasz Fornal i Yacine Louati oraz Mohamedem Al Hachdadim w ataku. Jedyna zmiana to wejście w Michała Szalachy w miejsce Łukasza Wiśniewskiego.
Od początku spotkania to goście mieli inicjatywę, prowadzili niewielką różnicą, lecz od połowy premierowej partii to MKS zaczął grać odważniej i skuteczniej. Dzięki bardzo udanej końcówce, będzinianie niespodziewanie wygrali pierwszą partię, do 22. Bardzo ciekawie rozgrywał Thiago Veloso, nieźle w ataku grał także drugi z Brazylijczyków – Jose Ademar Santana.
W drugiej partii goście narzucili jednak zdecydowanie wyższe tempo. Przede wszystkim wzmocnili zagrywkę, ustawiali równy i skuteczny blok, grali także sprytnie w ataku. Wszyscy trzej skrzydłowi grali niezłe zawody, rywale nie mogli sobie poradzić, tym bardziej że mało skuteczni byli dziś Rafał Faryna czy Rafał Sobański. Trener Jakub Bednaruk szukał rozwiązań, wpuścił na boisko choćby Michała Godlewskiego, lecz w sosnowieckiej hali rywale byli zdecydowanie lepsi. Jastrzębski Węgiel wygrał trzeci kolejny mecz ligowy w tym sezonie.
MKS Będzin - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:22, 15:25, 18:25, 18:25)
MKS: Veloso, Sobański, Kalembka, Faryna, Santana, Gregorowicz (libero) - Haduch, Godlewski, Makowski, Tklak, Schmidt.
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Fornal, Gladyr, Al Hachdadi, Louati, Szalacha, Popiwczak (libero) - Wiśniewski.