Pomarańczowi rozbili Skrę. Mistrz potwierdził swój patent na zespół z Bełchatowa
Podbudowani zdobyciem Superpucharu Polski siatkarze Jastrzębskiego Węgla w kolejnym ligowym występie rozprawili się z zespołem PGE Skry Bełchatów.
Pierwszy set nie przyniósł spodziewanych emocji. Obie drużyny popełniały sporo niewymuszonych błędów na czym cierpiał poziom sportowy pojedynku dwóch czołowych ekip PlusLigi. Jako pierwsi nerwy opanowali gospodarze, którzy za sprawą skutecznej gry zwłaszcza Stephana Boyera łatwo rozprawili się z podopiecznymi trenera Slobodana Kovaca. Dopiero w drugiej odsłonie siatkarze weszli na wyższe obroty. Widowisko zyskało na atrakcyjności, ale wciąż toczyło się pod dyktando Pomarańczowych.
Przed trzecim secie w obozie Skry widać było mobilizację. Zabrakło jej wyraźnie zawodnikom Jastrzębskiego Węgla, którzy chyba zbyt wcześnie poczuli się zwycięzcami całego spotkania. Bełchatowianie poprawili zagrywkę i już w pierwszych fragmentach seta wypracowali sobie bezpieczną przewagę i utrzymali ją do końca.
Jeśli ktoś liczył, że goście pójdą za ciosem i doprowadzą do tie-breaka, srodze się zawiódł. Prowadzeni przez umiejętnie rozrzucającego blok rywali Bena Toniuttiego jastrzębianie w czwartej partii wygrali bezdyskusyjnie. Potwierdzili tym samym, że ich forma powoli idzie w górę, a w PlusLidze jest niewiele drużyn zdolnych ich zatrzymać. Przy okazji potwierdzili swój patent na wygrywanie ze Skrą. Był to 11. z kolei mecz pomiędzy tymi zespołami zakończony zwycięstwem Pomarańczowych. Skra ostatni raz wygrała z Jastrzębskim Węglem 4,5 roku temu.
Jastrzębski Wegiel - PGE Skra Bełchatów 3:1 (25:18, 25:20, 17:25, 25:18)
Jastrzębski Węgiel: Toniutti, Fornal, Wiśniewski, Boyer, Clevenot, Gladyr, Popiwczak (libero) - Hadrava, Tervaportti, Macyra,
Skra: Łomacz, Ebadipour, Bieniek, Atanasijević, Kooy, Kłos, Piechocki (libero) - Mitić, Schulz, Taht.