Z Bełchatowa siatkarze GKS-u Katowice wrócili bez punktów
W meczu rozpoczynającym 13. kolejkę siatkarskiej PlusLigi zespół GKS-u Katowice przegrał w Bełchatowie z drużyną PGE Skrą. Ekipa trenera Grzegorza Słabego ugrała tylko jednego seta.
W składzie meczowym GKS-u zabrakło dochodzącego do pełni zdrowia Jakuba Szymańskiego. Premierową odsłonę dobrze rozpoczęli gospodarze, później jednak katowiczanie popisali się serią pięciu punktowych akcji, gdy w polu zagrywki był Gonzalo Quiroga. Rozpoczęła się wyrównana walka, z której w końcówce zwycięsko wyszła PGE Skra.
W drugiej partii inicjatywę przejęli siatkarze z Katowic. Skutecznie prezentowali się w ataku, dobrze grali blokiem, a skuteczne ataki Jakuba Jarosza przyniosły im ostatnie punkty.
Gospodarze zdecydowanie lepiej zaprezentowali się w trzecim secie, w którym poprawili przyjęcie i skuteczniej prezentowali się w ataku. Co prawda siatkarze GKS znów mieli przewagę w środkowej części seta, później jednak ton wydarzeniom na boisku nadawali bełchatowianie. Zadanie ułatwiły im błędy własne rywali. Rezerwowy Damian Schulz wywalczył skutecznym atakiem piłkę setową, a w kolejnej akcji - po mocnej zagrywce gospodarzy - Karol Kłos wygrał walkę na siatce.
Czwarta odsłona to gra "do jednej bramki". Bełchatowianie wygrali dziewięć(!) akcji z rzędu od stanu 5:4 do 14:4 i właściwie rozstrzygnęli losy tej części meczu. W końcówce goście ugrali jeszcze kilka punktów, ale blok Kłosa ustalił wynik na 25:16.
PGE Skra Bełchatów - GKS Katowice 3:1 (25:22, 19:25, 25:20, 25:16)
Skra: Atanasijević, Bieniek, Taht, Łomacz, Kłos, Ebadipour, Piechocki (libero) - Schulz, Sawicki, Mitić, Kooy (libero), Adamczyk.
GKS: Kania, Quiroga, Ma'a, Jarosz, Hain, Rousseaux, Mariański (libero) - Domagała, Nowosielski.