Wicemistrz bez litości dla Zawiercia. Męki GKS-u Katowice - wyniki 4. kolejki PlusLigi
Mecz Jastrzębskiego Węgla z Aluronem CMC Wartą Zawiercie był wydarzeniem kolejki numer cztery siatkarskiej PlusLigi. Po stojącym na wysokim poziomie spotkaniu wicemistrzowie Polski pokonali brązowych medalistów poprzedniego sezonu 3:0.
Obie drużyny przystępowały do meczu z glorii niepokonanych w tym sezonie. Wiadomo było, że passa jednej z ekip dobiegnie końca. Od początku ton wydarzeniom na boisku nadawali gospodarze. Jedynym elementem, który szwankował w ich grze w pierwszym secie była zagrywka. Słabość tą jastrzębianie zniwelowali jednak świetną grą w obronie i skutecznością w kontrach. W drugiej partii ich przewaga nie podlegała już dyskusji. Podobnie było w trzecim secie, którego wynik może nieco mylić, bowiem w końcówce Pomarańczowi nieco spuścili z tonu pozwalając ekipie z Zawiercia odrobić cześć strat.
- Pomimo iż wygraliśmy 3:0 mamy w naszej grze jeszcze mankamenty. Było trochę niedokładności, przede wszystkim dużo niewykorzystanych kontrataków. Widać, że to nie jest jeszcze dograne, ale oczywiście nad tym pracujemy, ale oby tak dalej. Nawet, jeżeli nie będziemy grali perfekcyjnie, ale będziemy wygrywali z takimi zespołami, jak Warta Zawiercie 3:0, to super. Uważam, że zagraliśmy solidnie, kontrolowaliśmy to spotkanie. Zagrywka przynosiła efekty, kto szedł odpalał na maksa i o to chodziło. Przeciwnik miał problemy na wysokiej piłce i my z tego korzystaliśmy - mówił po meczu Jurij Gladyr.
Jastrzębianie z kompletem punktów zajmują drugie miejsce w tabeli PlusLigi.
Jastrzębski Węgiel - Aluron CMC Warta Zawiercie 3:0 (25:20, 25:18, 25:22)
Jastrzębski Węgiel: Toniutti, Fornal, Wiśniewski, Boyer, Clevenot, Gladyr, Popiwczak (libero) - Hadrava, Tervaportti.
Warta: Tavares, Kovacević, Rejno, Konarski, Kwolek, Zniszczoł, Danani (libero) - Łaba, Kozłowski, Dulski, Waliński, Szalacha.
W katowickiej hali Szopienice na zakończenie czwartej kolejki PlusLigi mierzyły się miejscowy GKS oraz Barkom Każany Lwów. Katowiczanie przystąpili do tego starcia bez swojego podstawowego środkowego Piotra Haina, który nie wystąpił w meczu z powodu urazu, a zastąpił go Jakub Lewandowski. Mimo to zanosiło się na to, że katowiczanie sięgną po komplet punktów. Po dwóch setach podopieczni trenera Grzegorza Słabego prowadzili 2:0 i byli o krok od celu. Niestety gospodarze chyba zbyt wcześnie poczuli się zwycięzcami. Zespół z Lwowa wygrał trzeciego seta, w w kolejnym poszedł za ciosem. Goście doprowadzili do tie-breaka i zwietrzyli szansę na pierwszą w sezonie wygraną. Na szczęście w decydującej partii górą byli gracze GKS-u i to oni zdobyli dwa punkty.
GKS Katowice - Barkom Każany Lwów 3:2 (25:23, 25:20, 22:25, 21:25, 15:12)
GKS: Seganow, Quiroga, Kania, Jarosz, Szymański, Lewandowski, Mariański (libero) - Domagała, Mielczarek, Rousseaux, Nowosielski.
Barkom: Kvalen, Yenipazar, Szczurow, Smolar, Szewczenko, Tupczij, Kanajew (libero) - Firkal, Hołoweń. Tewkun, Dowhij.