Zimny prysznic - porażki Jastrzębskiego Węgla i GKS-u Katowice w PlusLidze
Piąta kolejka spotkań sezonu zasadniczego PlusLigi nie była udana dla śląskich klubów – Jastrzębski Węgiel przegrał z MKS-em Będzin, a GKS Katowice uległ Effectorowi Kielce.
Zwłaszcza wpadka "Pomarańczowych" jest dla wielu sympatyków siatkówki w naszym regionie sporą niespodzianką. Jastrzębianie przed tym meczem nie zaznali w tym sezonie goryczy porażki i wydawało się, że w spotkaniu z zespołem z Będzina podtrzymają dobrą passę. Tymczasem już w pierwszym secie goście pokazali, ze nie mają zamiaru łatwo sprzedać skóry.
Słabiej niż w poprzednich meczach spisywali się liderzy jastrzębskiego zespołu. Nieskuteczny był Maciej Muzaj, a problemy z skończeniem ataków miał Salvadro Hidalgo Oliva. W drugim secie gospodarze prowadzili już 17:11. Jednak zmarnowali ta przewagę i kibice byli świadkami emocjonującej końcówki. Ostatecznie partię tę wygrali podopieczni trenera Marka Lebedewa, ale dopiero 31:29.
Była to zapowiedź trudnej przeprawy w kolejnych setach. Po dziesięciominutowej przerwie lepiej spisywali się goście, którzy bezlitośnie wykorzystali słabszą postawę graczy Jastrzębskiego Wegla i niespodziewanie sięgnęli po komplet punktów.
Jastrzębski Węgiel - MKS Będzin 1:3 (21:25, 31:29, 22:25, 21:25)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kosok, Boruch, Touzinsky, Kampa, Oliva, Popiwczak (libero) - Strzeżek, de Rocco, Ernastowicz, Sobala, Gil.
MKS Będzin: Waliński, Roberts, Kozub, Ratajczak, Rejno, Araujo, Potera (libero) - Piotrowski, Seif, Peszko.
Nie udał się debiut siatkarzy GKS-u w katowickim Spodku. W pierwszych dwóch setach drużyny stworzyły na parkiecie widowisko godne obecności w tej hali uznawanej za mekkę polskiej siatkówki. Spotkanie lepiej rozpoczęli kielczanie, którzy objęli prowadzenie 4:1, ale z biegiem czasu siatkarze GieKSy wsparci dopingiem 2,5 tysiąca kibiców doprowadzili do remisu.
Przy zagrywkach Michała Błońskiego udało się im doprowadzić do stanu 12:8. W tej części seta siatkarze Piotra Gruszki utrzymywali przewagę. Dobrze na środku prezentowali się Bartłomiej Krulicki i Tomasz Kalembka, a na skrzydłach Gert Van Walle i Serhij Kapelus. Ambitnie grający w obronie rywale zdołali doprowadzić do remisu po 21. Ostatnie piłki były grane na przewagi, a seta zakończył punktowy blok gości.
Jeszcze więcej emocji było w drugim secie, w którym od początku do końca trwała walka punkt za punkt. Jako pierwsi piłkę setową mieli kielczanie, ale później inicjatywę przejął GKS, który również miał okazję, by skończyć seta. Ostatecznie 30:28 zwyciężył Effector.
Po przerwie rozpędzeni goście rozpoczęli trzecią partię od wysokiego prowadzenia, którego już nie wypuścili z rąk. Katowiczanie próbowali odrobić straty i dzięki dobrej zmianie Karola Butryna pojawiła się na to szansa, ale w kluczowych momentach drużyna Effectora była nieomylna i wywiozła ze Spodka komplet punktów.
- Jestem dzisiaj rozczarowany i to bardzo. Dziękuje przede wszystkim kibicom, którzy stworzyli w Spodku wspaniałe widowisko. Cieszę się z frekwencji, ale to co dzisiaj zagraliśmy, to naprawdę trudno mi ocenić. Człowiekowi, który parę lat w siatkówkę pograł. Wszystkim moim zawodnikom, należy się kubeł zimnej wody, jeszcze dodatkowo z lodem. Przydała się nam ta porażka, która pokazała, że o zwycięstwo w każdym spotkaniu będzie niezwykle trudno. W każdym meczu trzeba dać z siebie 100%. Dzisiaj Effektor przede wszystkim dobrze zagrał taktycznie. Miał opracowane elementy, które zaważyły na jego zwycięstwie. Jeżeli GKS ma zwyciężać, to musi wygrywać takie spotkania z drużynami ze środka tabeli. Z kim mamy wygrywać, z ZAKSĄ? Dzisiaj ten mecz pokazał, że te elementy, które sobie wypracowaliśmy - przeciwnik wykorzystał bezbłędnie - podsumował spotkanie w "Spodku" trener GKS-u - Piotr Gruszka.
GKS Katowice – Effector Kielce 0:3 (23:25, 28:30, 19:25)
GKS Katowice: Falaschi, Kapelus, Krulicki, Van Walle, Błoński, Kalembka, Mairański (libero) oraz Stańczak (libero), Stelmach, Fijałek, Butryn, Sobański.
Effector: Komenda, Wachnik, Wohlfahrstatter, Andrić, Pawliński, Maćkowiak, Sobczak (libero), Superlak.
Źródło: Jacek Rebensztok / jastrzebskiwegiel.pl i gkskatowice.eu