GKS 1962 Jastrzębie nie przełamał się po powrocie po blisko trzech miesiącach na własny stadion. Rywal był z górnej półki - niepokonany lider tabeli ŁKS Łódź. Gospodarzy już po 19. minutach fantastycznym uderzeniem z dystansu w okienko napoczął Hiszpan Antonio Domiguez, a demolki dokończyli goście w ostatnim kwadransie.

Niezbyt udany był także trenerski debiut Kazimierza Moskala na ławce Zagłębia Sosnowiec. Co prawda sosnowiczanie zdołali zremisować na wyjeździe z Radomiakiem Radom, ale grając prawie pół godziny z przewagą zawodnika nie potrafili strzelić w całym spotkaniu żadnej bramki.

Tylko, albo aż z remisem z Lubelszczyzny wraca GKS Tychy. W meczu na szczycie podopieczni Artura Derbina podzielili się punktami z rewelacyjnym beniaminkiem - Górnikiem Łęczna. Losy spotkania rozstrzygnęły się w zaledwie 5 minut na początku II części spotkania, kiedy to na gola gospodarzy bardzo szybko odpowiedział główką po stałym fragmencie gry tyski stoper Nemanja Nedić.

Aż 12 kolejek i 3 miesiące musieli czekać piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie na występ na własnym stadionie! Przeszkodą był remont boiska i instalacja podgrzewanej murawy w Jastrzębiu-Zdroju. Na inaugurację w 12. serii gier przyjeżdża spadkowicz i aktualny lider - ŁKS Łódź!

Przed równie ciężkim zadaniem stanie także słabo spisujące się w tym sezonie Zagłębie Sosnowiec. Tydzień temu nastąpiło tam przesilenie i zarząd podziękował dotychczasowemu trenerowi Krzysztofowi Dębkowi. Jego następcą na ławce Zagłębiaków został Kazimierz Moskal, który zainauguruje swoja szkoleniową pracę wyjazdowym meczem z Radomiakiem Radom.

W niedzielę grający w kratkę i podrażniony domowym remisem z Puszczą GKS Tychy, tym razem uda się na Lubelszczyznę, gdzie powalczy o punkty z rewelacyjnym beniaminkiem - Górnikiem Łęczna.

Święto Niepodległości na Górnym Śląsku nie było dla piłkarzy niższych klas rozgrywkowych czasem do relaksu. W Fortuna 1. lidze, III, IV lidze oraz ZINA klasie okręgowej odbyły się zaległe, a w przypadku grup tysko-bielskich regularne kolejki. 

GKS Jastrzębie w Łęcznej jeszcze przed przerwą zdołał doprowadzić do remisu i gdy w 90. minucie gospodarze przestrzelili rzut karny - już witał się z gąską, ale został pogrążony w ostatniej minucie doliczonego czasu gry!