Piast Gliwice i Górnik Zabrze w raporcie Ekstraklasy S.A. za sezon 2019/2020

FOTO: piast-gliwice.eu FOTO: piast-gliwice.eu

Ekstraklasa S.A. opublikowała oficjalny raport podsumowujący sezon 2019/2020, najdłuższy w historii. Rozgrywki, z uwagi na przerwę pandemiczną trwały bowiem aż 366 dni.

- Niniejszy raport roczny stanowi podsumowanie bardzo nietypowego, z pewnością najbardziej zaskakującego sezonu w powojennej historii ligowej piłki nożnej. Był to rok, w który wkroczyliśmy z ambitnymi planami, ich solidnymi podwalinami i śmiałą realizacją. Przepracowaliśmy intensywnie wiele miesięcy z myślą o wieloletnim i wieloaspektowym  rozwoju ligi. Od połowy marca musieliśmy jednak całkowicie przeorganizować nasze zasoby i inaczej zdefiniować priorytety w związku z zupełnie zaskakującym - pierwszym od wybuchu drugiej wojny światowej - zawieszeniem rozgrywek. Projekt wznowienia ligi, przy jednoczesnym ratowaniu sytuacji finansowej klubów, w związku z ich nagłym i niespodziewanym odcięciem od zaplanowanych przychodów, zdominował wszelkie działania kolejnych miesięcy - pisze we wstępie raportu prezes zarządu Ekstraklasy S.A. Marcin Animucki.

Raport zawiera wiele ciekawych informacji. W dużym stopniuW wyniku tych założeń ostateczny podział środków między klubami ukształtował się następująco. W ramach kwoty stałej każdy z klubów otrzymał 6,19 mln zł. Za miejsce w rankingu historycznym podzielono między kluby 45 mln zł oraz kolejne 40,5 mln zł za zajęcie miejsca na koniec sezonu. Drużyny występujące w rozgrywkach europejskich otrzymały dodatkowo łącznie 31,5 mln zł. Kluby z dolnej ósemki korzystające z opłaty solidarnościowej otrzymały po 0,14 mln zł, zaś spadającym z ligi klubom Arka Gdynia, Korona Kielce i ŁKS Łódź Ekstraklasa wypłaciła dodatkowo po 0,75 mln zł. Aż 31,3 mln zł otrzymała Legia Warszawa jako mistrz Polski.

Był to niemal dwukrotny wzrost wobec poprzedniego roku, kiedy za drugie miejsce w tabeli stołeczny klub otrzymał 15,89 mln zł. Znaczące wzrosty przekazywanych środków trafiły też do pozostałych pucharowiczów. Uplasowany na drugim miejscu w tabeli Lech Poznań otrzymał 26,45 mln zł, zaś Piast Gliwie z trzeciej pozycji, niemal 20,9 mln zł, czyli o 5,66 mln zł więcej niż rok wcześniej za tytuł mistrzowski. Zdobywcy Pucharu Polski – Cracovii - Ekstraklasa wypłaciła dodatkowo 3,15 mln zł i w rezultacie klub otrzymał 15,45 mln zł.

Piast Gliwice

Obrońcy mistrzowskiego tytułu na początku minionego sezonu świętowali dość rzadki jubileusz pełnego roku kalendarzowego bez przegranej w roli gospodarza. Od 12 sierpnia 2018 do 31 sierpnia 2019 roku żadnej z przyjezdnych ekip nie udało się z tego obiektu wywieźć pełnej puli. Jako ostatni przed gliwiczanami sztuki takiej dokonał Lech Poznań (9 kwietnia 2017 - 13 kwietnia 2018). Choć seria ta skończyła się ostatecznie na 384 dniach, to i tak Piasta Gliwice do samego końca było ciężko pokonać na jego terenie. Ostatecznie zajął drugie miejsce pod względem liczby zdobytych punktów u siebie (40 na 57 możliwych). Gdyby zsumować dwie ostatnie edycje, to okaże się, że Piast tylko w czterech z trzydziestu ośmiu starć (10,5%) przegrał u siebie.

Już w drugim sezonie z rzędu Piast okazał się najmocniejszą drużyną w defensywie w stawce. W tej edycji nawet poprawił swój wynik z poprzedniej kampanii, tracąc jednego gola mniej. Średnio rywale byli w stanie go pokonać zaledwie raz na około 104 minuty. Także zespół brązowych medalistów najczęściej ze stawki kończył rywalizację z czystym kontem (15 meczów - 40,5%). W obu tych kategoriach królował także w samej klasyfikacji meczów u siebie. Tu aż 11 z 19 spotkań (57,9%) dało mu zero po stronie strat. Łącznie zaś na stadionie przy ulicy Okrzei ekipa trenera Waldemara Fornalika straciła zaledwie 12 goli (średnio raz na 142,5 minuty).

We wszystkich meczach Piasta w tym sezonie bronił Frantisek Plach. Dzięki temu to właśnie on wygrał klasyfikację indywidualną wśród
przedstawicieli tej profesji pod względem największej liczby spotkań z czystym kontem (15). O trzy starcia przebił swój wynik z poprzedniej
edycji. Wraz z Michalem Peskoviciem z Cracovii okazali się jedynymi piłkarzami na tej pozycji z dwucyfrową sumą meczów na "zero" w dwóch
kampaniach z rzędu. Poprzednimi zawodnikami z takimi dokonaniami byli: Arkadiusz Malarz (16+14) i Matus Putnocky (18+10) w edycjach
2016/2017-2017/2018.Plach wśród golkiperów, którzy zagrali w ponad połowie spotkań osiągnął najwyższą skuteczność obronionych
prób rywali (81%). Oznacza to, że przepuszczał bramkę zaledwie co 5,31 strzału celnego przeciwników!

Pierwszy raz od edycji 2014/2015, zakończonej tytułem najlepszego snajpera dla Kamila Wilczka, Piast miał przedstawiciela na podium klasyfikacji strzelców. Na drugim miejscu w tym zestawieniu finiszował bowiem Jorge Felix (16 bramek). Tę samą lokatę ugrał pod względem liczby spotkań z co najmniej jednym trafieniem (15), w obu rankingach przegrywając wyłącznie z Christianem Gytkjaerem. Natomiast właśnie Felix okazał się zawodnikiem z najwyższym udziałem w łącznym dorobku swojego zespołu ze wszystkich graczy ligowy. Już same jego gole stanowiły 39% wyniku Piasta Gliwice, a doliczając asysty, wynika że odegrał kluczową rolę w 46,3% wszystkich akcji brązowych medalistów, zakończonych trafieniem. Tak dobra forma przyniosła mu tytuł Piłkarza Sezonu 2019/2020 w głosowaniu zawodników drużyn PKO Bank Polski Ekstraklasy.

Górnik Zabrze

Górnik Zabrze został pierwszym zespołem przeciwko któremu rywal pomylił się przy dwóch "jedenastkach" w jednym starciu od czasu Wisły Kraków w sierpniu 1998 roku. Takim wyczynem ekipa ze Śląska popisała się w grudniowej potyczce z Jagiellonią Białystok. O tym jednak, że w zmaganiach z zabrzanami nie jest łatwo egzekwować ten stały fragment gry, niech świadczy, że błąd popełnił także kolejny z rywali Górnika po Dumie Podlasia, który podszedł do "wapna", czyli Dominik Furman. Dało to więc serię trzech pudeł z rzędu z „jedenastek” przeciwko zabrzanom. W całym sezonie jeszcze tylko przeciwnicy Pogoni Szczecin pomylili się trzykrotnie przy tym elemencie gry. Golkiper Górnika, Martin Chudy, z kolei wraz ze swym kolegą po fachu z szeregów Pogoni Szczecin osiągnął najwyższą liczbę obronionych "jedenastek" (po 2).

Bramkarz Chudy, okazał się jednym z pięciu zawodników z kompletem minut rozegranych w minionym sezonie. Grał on od 1. do 90. minuty w sumie we wszystkich starciach Górnika Zabrze od przerwy zimowej w 2019 roku, kiedy to zameldował się w tym klubie. Łącznie na koniec sezonu dało mu to serię 54 kolejek z rzędu w Ekstraklasie rozegranych w pełnym wymiarze. Wobec absencji swojego
kolegi po fachu Pavelsa Steinborsa w pierwszym starciu Arki Gdynia w rundzie finałowej, to właśnie słowacki bramkarz przejął palmę pierwszeństwa pod względem najdłuższej passy meczów z kompletem minut i nie oddał jej aż po kres rozgrywek.

Trzy lata grał Igor Angulo w najwyższej polskiej lidze i w każdym z nich był najlepszym strzelcem Górnika Zabrze. W tej edycji trafił do siatki przeciwników łącznie 16 razy, co w klasyfikacji snajperskiej dla całych rozgrywek dało mu pozycję wicelidera ex aequo ze swoim rodakiem z Piasta Gliwice - Jorge Felixem. To był już trzeci sezon z rzędu, w którym nie wypadł z pierwszych dwóch miejsc w tym zestawieniu (2017/2018 - 2., 2018/2019 - 1., 2019/2020 - 2.). Poprzednim zawodnikiem z taką serią jak Angulo był Maciej Żurawski w kampaniach 2002/2003 - 2004/2005.

Obrońca Górnika Zabrze, Przemysław Wiśniewski (rocznik 1998), okazał się najmocniej eksploatowanym młodzieżowcem w minionej edycji
zmagań. Młody stoper nie znalazł się w składzie zaledwie w dwóch z trzydziestu siedmiu kolejek. W obu przypadkach (16. i 36. seria spotkań) przyczyną był nadmiar żółtych kartek w rejestrze tego zawodnika. W pozostałych trzydziestu pięciu starciach trener Marcin Brosz dał mu zagrać w pełnym wymiarze. Łącznie dało mu to 3150 minut. Następny w zestawieniu, Przemysław Płacheta ze Śląska Wrocław, ustąpił Wiśniewskiemu o 118 minut. 

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami