Wydrukuj tę stronę

Pierwszy mecz o trzecie miejsce dla Pomarańczowych

  • Napisał 
FOTO: Magdalena Kowolik FOTO: Magdalena Kowolik

Jastrzębski Węgiel w pierwszym meczu o trzecie miejsce w PlusLidze po pięciosetowym boju pokonał ekipę Aluronu Vitru Warty Zawiercie. Spotkanie pokazało, że ta rywalizacja ma sens.

Obie ekipy, mimo niepowodzenia w półfinałach, nie rezygnują z medalowej zdobyczy. Dla siatkarzy z Zawiercia zajęcie trzeciego miejsca w Polsce byłoby historycznym sukcesem, najlepszym wynikiem w dziejach klubu. Jastrzębianie przegrali bój o wielki finał w dość dramatycznych okolicznościach i zapewne jeszcze dziś czują gorzki smak porażki. Przede wszystkim jednak mają chyba świadomość, że w rywalizacji z Onico Warszawa zagrali poniżej możliwości, rozczarowując kibiców i siebie samych. Z pewnością więc w walce o to ostatnie miejsce na podium zrobią wszystko, by zatrzeć złe wrażenie z półfinału, a przede wszystkim, by zakończyć sezon zgodnie z planem. A plan był wyraźnie i jasno sprecyzowany: medal.

Ogromną motywację widać było po obydwu stronach siatki od pierwszej do ostatniej piłki spotkania, które miało ogromny ładunek emocjonalny. Obydwie drużyny, oprócz wartości typowo siatkarskich, pokazały też wielką determinację, ambicję i waleczność. Tego pierwszego atrybutu trochę zabrakło górniczej ekipie w półfinale. Pierwszy set przyniósł dużą różnorodność boiskowych zdarzeń, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Jednak przez większą część inauguracyjnej partii to przyjezdni byli o kilka punktów z przodu i to oni, po ataku z szóstej strefy Alexandre Ferreiry rozstrzygnęli ją na swoją korzyść. Gospodarze znacznie lepiej przyjmowali zagrywkę, ale popełnili aż dziewięć błędów własnych.

W drugiej odsłonie w pomarańczowych barwach zadebiutował Michał Szalacha, ściągnięty do śląskiej ekipy z Chemika Bydgoszcz w ramach transferu medycznego za Grzegorza Kosoka. W tej części meczu jastrzębianie zdominowali przeciwników, demonstrując siłę i rozmach w każdym elemencie.

Miejscowi nie zwolnili tempa także w trzecim secie i tak długo nękali serwisem Ferreirę, aż trener Mark Lebedew, mając na uwadze uciekający wynik (5:9), wprowadził za niego Kamila Semeniuka. Zawiercianie zniwelowali dystans, ale chwilę później Pomarańczowi, którzy świetnie bronili zbicia rywali i kończyli kontrę za kontrą, znów odskoczyli. Trzeci fragment gry gospodarze skończyli ze skutecznością w ataku na poziomie 77 procent (rywale 48 procent).

Dramaturgii nie zabrakło także w czwartej partii, w której obserwowaliśmy dużo widowiskowych obron i wymian ciosów, a szala z korzystnym wynikiem przechylała się raz na jedną stronę, a raz na drugą. Końcówkę graną na przewagi wygrali zawiercianie, po ataku z krótkiej Łukasza Swodczyka. W tie breaku zespoły długo biły się punkt za punkt. Dopiero gdy Ferreira zaatakował w siatkę, jastrzębianie prowadzili 8:6, a po asie serwisowym Szalachy przewaga wzrosła do trzech oczek. Tego kapitału górnicza ekipa już nie zmarnowała. 

Bohaterem meczu został Dawid Konarski. Reprezentacyjny atakujący zdobył w tym spotkaniu 33 punkty (z czego 31 atakiem i dwa blokiem). Zasłużenie uznany został MVP pierwszego boju o miejsce na najniższym stopniu podium.

Jastrzębski Węgiel - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:2 (23:25, 25:17, 25:18, 26:28, 15:10)
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Lyneel, Gunia, Konarski, Fromm, Hain, Popiwczak (libero) - Rusek, Bucki, Szalacha, Ferens, Wolański.
Warta: Masny, Waliński, Gawryszewski, Malinowski, Ferreira, Rejno, Koga (libero) - Bociek, Semeniuk, Swodczyk, Żuk, Kania, Dosanjh, Andrzejewski (libero).

Źródło: plusliga.pl

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami

Pierwszy mecz o trzecie miejsce dla Pomarańczowych - SportowaSilesia.pl - portal pozytywnych wrażeń sportowych
Logo
Wydrukuj tę stronę

Pierwszy mecz o trzecie miejsce dla Pomarańczowych

FOTO: Magdalena Kowolik FOTO: Magdalena Kowolik

Jastrzębski Węgiel w pierwszym meczu o trzecie miejsce w PlusLidze po pięciosetowym boju pokonał ekipę Aluronu Vitru Warty Zawiercie. Spotkanie pokazało, że ta rywalizacja ma sens.

Obie ekipy, mimo niepowodzenia w półfinałach, nie rezygnują z medalowej zdobyczy. Dla siatkarzy z Zawiercia zajęcie trzeciego miejsca w Polsce byłoby historycznym sukcesem, najlepszym wynikiem w dziejach klubu. Jastrzębianie przegrali bój o wielki finał w dość dramatycznych okolicznościach i zapewne jeszcze dziś czują gorzki smak porażki. Przede wszystkim jednak mają chyba świadomość, że w rywalizacji z Onico Warszawa zagrali poniżej możliwości, rozczarowując kibiców i siebie samych. Z pewnością więc w walce o to ostatnie miejsce na podium zrobią wszystko, by zatrzeć złe wrażenie z półfinału, a przede wszystkim, by zakończyć sezon zgodnie z planem. A plan był wyraźnie i jasno sprecyzowany: medal.

Ogromną motywację widać było po obydwu stronach siatki od pierwszej do ostatniej piłki spotkania, które miało ogromny ładunek emocjonalny. Obydwie drużyny, oprócz wartości typowo siatkarskich, pokazały też wielką determinację, ambicję i waleczność. Tego pierwszego atrybutu trochę zabrakło górniczej ekipie w półfinale. Pierwszy set przyniósł dużą różnorodność boiskowych zdarzeń, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Jednak przez większą część inauguracyjnej partii to przyjezdni byli o kilka punktów z przodu i to oni, po ataku z szóstej strefy Alexandre Ferreiry rozstrzygnęli ją na swoją korzyść. Gospodarze znacznie lepiej przyjmowali zagrywkę, ale popełnili aż dziewięć błędów własnych.

W drugiej odsłonie w pomarańczowych barwach zadebiutował Michał Szalacha, ściągnięty do śląskiej ekipy z Chemika Bydgoszcz w ramach transferu medycznego za Grzegorza Kosoka. W tej części meczu jastrzębianie zdominowali przeciwników, demonstrując siłę i rozmach w każdym elemencie.

Miejscowi nie zwolnili tempa także w trzecim secie i tak długo nękali serwisem Ferreirę, aż trener Mark Lebedew, mając na uwadze uciekający wynik (5:9), wprowadził za niego Kamila Semeniuka. Zawiercianie zniwelowali dystans, ale chwilę później Pomarańczowi, którzy świetnie bronili zbicia rywali i kończyli kontrę za kontrą, znów odskoczyli. Trzeci fragment gry gospodarze skończyli ze skutecznością w ataku na poziomie 77 procent (rywale 48 procent).

Dramaturgii nie zabrakło także w czwartej partii, w której obserwowaliśmy dużo widowiskowych obron i wymian ciosów, a szala z korzystnym wynikiem przechylała się raz na jedną stronę, a raz na drugą. Końcówkę graną na przewagi wygrali zawiercianie, po ataku z krótkiej Łukasza Swodczyka. W tie breaku zespoły długo biły się punkt za punkt. Dopiero gdy Ferreira zaatakował w siatkę, jastrzębianie prowadzili 8:6, a po asie serwisowym Szalachy przewaga wzrosła do trzech oczek. Tego kapitału górnicza ekipa już nie zmarnowała. 

Bohaterem meczu został Dawid Konarski. Reprezentacyjny atakujący zdobył w tym spotkaniu 33 punkty (z czego 31 atakiem i dwa blokiem). Zasłużenie uznany został MVP pierwszego boju o miejsce na najniższym stopniu podium.

Jastrzębski Węgiel - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:2 (23:25, 25:17, 25:18, 26:28, 15:10)
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Lyneel, Gunia, Konarski, Fromm, Hain, Popiwczak (libero) - Rusek, Bucki, Szalacha, Ferens, Wolański.
Warta: Masny, Waliński, Gawryszewski, Malinowski, Ferreira, Rejno, Koga (libero) - Bociek, Semeniuk, Swodczyk, Żuk, Kania, Dosanjh, Andrzejewski (libero).

Źródło: plusliga.pl

Artykuły powiązane

Projekt i realizacja Strony i sklepy internetowe pozycjonowanie i serwis